V.R.S.
101,7 tys.

Dwie wieże

Choć nie ma bezpośrednich dowodów, że Gustaw Eiffel należał do którejś z licznych lóż francuskich jego zaangażowanie w dwa ważne dla masonerii XIX wieku projekty uzasadnia twierdzenie, że był co najmniej masonem "bez fartuszka". Chodzi oczywiście o 300-metrową trójkątną wieżę jego imienia w Paryżu oraz nowojorską Statuę Wolności. Ta pierwsza, ukończona w roku 1889, w postawiona jako symbol międzynarodowej wystawy na stulecie Rewolucji Francuskiej, La Dame de Fer miała zdetronizować wcześniejszą królową Paryża - Notre Dame. Warto przypomnieć, że wówczas najwyższą budowlą Francji a przez długi czas - aż do lat 70-tych XIX wieku najwyższą budowlą świata była katedra Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w normandzkim Rouen, której wieżyczka transeptu wznosiła się na ponad 150 metrów wysokości nad ziemią (przyćmiła ją ukończona w roku 1880 katedra w Kolonii).
Współcześni Francuzi nie mieli złudzeń co do celu Eiffla i jego kolegów. W lutym roku 1887 w czasopiśmie Le Temps ukazał się protest komitetu artystów, w którym udział wzięli m.in. architekt Karol Garnier, malarz Wilhelm Adolf Bouguereau, literat Guy de Maupassant (który potem ponoć jadał w restauracji na wieży po to by jej nie oglądać) oraz kompozytor Karol Franciszek Gounod. Jak wskazywano (por.): "Paryż wzniosłego gotyku, Paryż Jana Goujon, Germaina Pilona (...) stanie się Paryżem pana Eiffla (...) Wyobraźcie sobie groteskową wysoką wieżę domiującą nad Paryżem niczym olbrzymi, czarny fabryczny komin, miażdżący swą barbarzyńską masą Notre Dame, Sainte Chapelle, Wieżę św. Jakuba, Luwr, kopułę Inwalidów (...) wszystkie nasze upokorzone pomniki, całą naszą skarlałą teraz architekturę, która zostanie unicestwiona przez odrażające urojenie Eiffla."
Francuzi XX do dzieła Eiffla się przyzwyczaili i z dominacją tego co symbolizuje się zasymilowali. J. Harriss w książce The Tallest Tower: Eiffel and the Belle Epoque cytuje "katolickiego publicystę" Józefa Follieta (zm. 1972), "który postrzega wieżę jako najbardziej stosowny znak naszej epoki ogłaszając że "cywilizacja europejska, po tym jak była rzymską, karolińską, gotycką, renesansową i barokową, stała się w XX wieku cywilizacją Wieży Eiffla" oraz "filozofa" Rolanda Barthesa, który w para-heglowskiej syntezie "uznaje że wieża i katedra Notre Dame tworzą symboliczną parę Paryża: przeszłość i teraźniejszość, kamień i metal, sacrum i profanum". Jednocześnie "wieża wymyka się rozumowi, który żąda uzasadnienia, będąc "całkowicie bezużyteczną"".

Statua Wolności u wejścia do nowojorskiego portu powstała kilka lat wcześniej od paryskiej wieży jako dar francuskiego Wielkiego Wschodu dla amerykańskiej masonerii. Inicjatorem po stronie francuskiej był obok należącego od roku 1875 do utworzonej przez Wielki Wschód Francji w roku 1872 (za: B. Moreno - The Statue of Liberty encyclopedia) paryskiej loży Alzacja-Lotaryngia Fryderyka Augusta Bartholdiego kolejny mason - historyk Henri Martin. W Komitecie Francuskim Unii Franko-Amerykańskiej, który pilotował projekt znaleźli się również m.in. członek loży La Justice Victor Borie. We wrześniu 1876 przy okazji odsłonięcia z licznym udziałem masonów pomnika La Fayette'a w Nowym Jorku, Bartholdi z kolegami odwiedził wyspę Bedloe przewidzianą jako miejsce umieszczenia Statui. Jak podaje B. Moreno w swojej mini-encyklopedii Unia Franko-Amerykańska otrzymała na realizację projektu darowizny od "większości masońskich lóż francuskich". 5 sierpnia roku 1884 wielki mistrz masonów stanu Nowy Jork wraz z jego braćmi oraz przedstawicielami rządów USA i Francji (por.) położyli kamień węgielny budowli. Jak wskazuje B. Moreno (op. cit.) jej cokół "został konsekrowany (sic!) poprzez masońską ceremonię. Było to położenie kamienia węgielnego, 6-tonowego bloku granitów. Blok kamienia węgielnego został zawieszony w powietrzu a po tym jak Wielki Mistrz William A. Brodie rozsmarował zaprawę srebrną kielnią, został umieszczony na miejscu. Masońscy notable następnie sprawdzali kamień swymi "klejnotami". Został zaaprobowany "z powodu swej szlachetności", poziomu "równości, za "zupełny" z powodu "prawości zachowania". Po trzech uderzeniach młotka kamień węgielny został uznany za prawdziwie umieszczony. A po wygłoszeniu symbolicznych słów: "niech tak się stanie" (so mote it be), otrzymał konsekrację ziarnem (symbolem obfitości), winem (symbolem pogodności) i oliwą (symbolem pokoju). Ta okazała ceremonia rozpoczęła wznoszenie cokołu".
W tym czasie sama konstrukcja do posadowienia na cokole została już we Francji ukończona i 19 czerwca 1884 Bartholdi pokazał ją masonom ze swej loży, dając następnie, w listopadzie tegoż roku wykład o całym projekcie. Eiffel był potrzebny Bartholdiemu do wykonania szkieletu konstrukcji, w tym 20-metrowego pylonu, na którym miała się opierać cała statua oraz ramienia. Jako izolator do żelaznych prętów Eiffel użył azbestu. 14 listopada 1885 śmietanka towarzyska Nowego Jorku uczciła przyjęciem brata Bartholdiego, zaś miejscowy poeta G. A. Townsend wygłosił na jego cześć poemat, w którym znalazły się m.in. następujące słowa: "Ujrzał wzniesioną wpoprzek nieb naszych wiecznie żywą Boginię, Oświecenie w jej oczach i płomień w ciemności dającą. Wznieś wysoko swą pochodnię i krocz naprzód o Pani Rewolucji! Całe niebo twym łukiem triumfalnym, cały postęp twym rozwiązaniem. I z ziemi, wszelkiego jej śmiecia, niech człowiek to ogląda, że przyjaźń jest równie pobożna co krzyż a jedynie Sztuka jest chwałą."
"Bogini Wolności" otrzymała do ręki symbol oświaty i rewolucji - płonący znicz. Tak jak wieża Eiffla miała dominować nad Paryżem, tak pogańska Wolność miała górować nad głównym portem Ameryki. Całość ostatecznie umieszczono na fundamencie i zainaugurowano w roku 1886, oczywiście również z licznym udziałem masonów i odegraniem rewolucyjnej Marsylianki. Przedstawicielem francuskiego Zgromadzenia Narodowego na ceremonię otwarcia 28 października tego roku był mason Frederic Desmons, późniejszy entuzjasta sekty mormońskiej. Bartholdi otrzymał z okazji inauguracji jeszcze jeden hołd poetycki, tym razem J. G. Whittiera pt. Statua Bartholdiego, kończący się słowami: "Ujawnij zasadniczy nakaz, który usłyszał Chaos i zniknął, śledź w powietrzu Wieczystą Wolę zapisaną znakami ognia: Niech człowiek będzie wolny!" Po budowie wieży Eiffla Bartholdi nie omieszkał zaszczycić swoim wpisem księgi pamiątkowej Eiffla, pisząc: "Hołd panu Eifflowi z wieloma wspomieniami o Statui Wolności, której żelazne kości zbudował" (za: J. Jonnes: Eiffel's Tower)
Wracając do Eiffla to przedsięwzięcie prowadzone między budową Statui Wolności a ukończeniem paryskiej wieży miało mu przynieść kłopoty. W lutym 1893 został bowiem (choć nieprawomocnie) skazany za malwersacje finansowe przy przy budowie śluz Kanału Panamskiego.

Emanuel Macron pokazuje "wieżę Eiffla" (2017)
Frank Columbo
"A po wygłoszeniu symbolicznych słów: "niech tak się stanie" (so mote it be), otrzymał konsekrację ziarnem (symbolem obfitości), winem (symbolem pogodności) i oliwą (symbolem pokoju)."
Tak samo to wyglądało niemal 100 lat wcześniej w przypadku Kapitolu i początków innych kluczowych obiektów w USA. Przykładowo: youtube.com/watch?v=sOjwVkmYMO8
"18 września 1793 r. prezydent George Washington i …Więcej
"A po wygłoszeniu symbolicznych słów: "niech tak się stanie" (so mote it be), otrzymał konsekrację ziarnem (symbolem obfitości), winem (symbolem pogodności) i oliwą (symbolem pokoju)."

Tak samo to wyglądało niemal 100 lat wcześniej w przypadku Kapitolu i początków innych kluczowych obiektów w USA. Przykładowo: youtube.com/watch?v=sOjwVkmYMO8

"18 września 1793 r. prezydent George Washington i okoliczni masoni położyli kamień węgielny pod budynek Kapitolu Stanów Zjednoczonych podczas ceremonii, która obejmowała kukurydzę, olej i wino. Członkowie Kongresu, architekt Kapitolu i przywódcy masońscy niedawno uczcili 225. rocznicę w Statuary Hall Kapitolu, odtwarzając ceremonię."
V.R.S.
Dokładnie tak. A Statua Wolności to był prezent od "braci" z Francji na 100-lecie masońskiej republiki amerykańskiej.
V.R.S.
"Corn" to tu raczej ziarna lub kłosy pszenicy a nie kukurydza - por. np. Masonic Sheaf of Corn
Frank Columbo
Chociaż niektórzy się upierają, że jak Amerykanin (w tym również Kanadyjczyk) mówi "corn", ma na myśli kukurydzę lub jej ziarno. Niemniej, zdaje się, że "fartuszkowcy" używają też i pszenicy. Chyba nie są to wybory przypadkowe - od razu kojarzy się z materią Sakramentów.
V.R.S.
@Frank Columbo
Kukurydza jest dla masonów "nie koszer", bo jest natywna hamerykańska. Oczywiście że nie są przypadkowe - odwołują się do Biblii i Psalmu 104:
Universal Co-Masonry | Freemasonry for Men and Women
TomUrb
Zawsze uważałem takie budowle za szkaradztwa.
Nie wiem, czy wiecie o tym:
Statue of Unity - Wikipedia
O istnieniu tego dowiedziałem się dopiero od znajomej Hinduski w 2019 roku.
Wygląda na to, że Inidie również mają swoją masonerię.
V.R.S.
Proszę nie mylić symbolu ze szkaradztwem. Symbole rządzą światem. Kiedyś przy polskich drogach królowały wysokie dzwonnice kościołów, dziś totemy Mak-donaldów, Orlenów i innego korpo-dziadostwa.
TomUrb
@V.R.S. Symbol też może być szkaradny.
V.R.S.
To co pan podaje czyli kolos indyjski ukończony kilka lat temu to też symbol - rosnącej potęgi Indii w globalnej układance.
V.R.S.
Zresztą Hindusi jeszcze w czasach gdy JPII z nimi nonsensownie dialogował specjalizowali się też w stawianiu gigantycznych pogańskich bałwanów, np:
wikimedia.org/…pedia/commons/2/2f/Hanuman-vijayawada-paritala.jpg
pinimg.com/736x/ad/7d/61/ad7d61144ce94c73bcba77701fc9e23a.jpg