Na czym polega właściwie pojmowana wolność religijna?

Wolność religijna nie jest wolnością dla błędu, który nie ma żadnych praw. Właściwie pojęta wolność religijna polega na obowiązku poszanowania godności stworzonego na obraz Boży (rozum i wolna wola) człowieka wybierającego i praktykującego błędną religię.

Zwierzęta nie posiadają godności, gdyż nie posiadają rozumu i wolnej woli, dlatego stosowanie przymusu wobec tych nierozumnych stworzeń (np. trzymanie psa na smyczy) nie jest niczym nieodpowiednim.

Człowiek jest istotą rozumną i posiada wolną wolę, dlatego tylko w sposób dobrowolny (nieprzymuszony) jest zdolny przyjąć prawdę, gdy jest do niej przekonany:

Wiara jest aktem rozumu, przekonanego o prawdzie Bożej z nakazu woli, poruszonej łaską przez Boga (Św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, II-II, 2, 9; por. Sobór Watykański I: DS 3010; KKK 155).

Możemy i powinniśmy przekonywać i zachęcać innowierców do jedynej prawdziwej religii katolickiej, ponieważ wszyscy ludzie mają przede wszystkim obowiązek poszukiwania i przyjęia Prawdy.

Sobór Watykański II nakazuje ewangelizować wszystkich innowierców i ateistów... „aż do wylania własnej krwi”

Nie mamy jednak prawa (do pewnej granicy) siłą zmuszać innowierców do niewybierania i niepraktykowania błędnej religii. Mamy prawo użycia przymusu wbrew woli innowierców tylko wtedy, gdy innowiercy przekraczają granice wolności religijnej (podobnie jak stosuje się przymus wbrew woli przestępcy łamiącego prawo).

Deklaracja ostatniego soboru (o wolności religijnej) nie określa w sposób precyzyjny granicy, poza którą innowiercy tracą prawo do praktykowania błędnej religii, a katolicy otrzymują prawo użycia siły i przymusu. Dokument zawiera tylko bardzo ogólne stwierdzenie:

byle w godziwym zakresie („Dignitatis humanae” 2; ptm.rel.pl/index.php).

oraz:

społeczeństwu cywilnemu przysługuje prawo do bronienia się przeciwko nadużyciom, jakie mogłyby się pojawiać pod pretekstem korzystania z wolności religijnej... („Dignitatis humanae” 7; ptm.rel.pl/index.php).

Warto zastanowić się nad właściwym znaczeniem wolności religijnej...

Pan Bóg już w Raju pozwolił na wolny wybór Adamowi i Ewie, dając jednocześnie ostrzeżenie przed złym wyborem (Rdz 2, 16-17). Gdy nasi pierwsi rodzice nie usłuchali, ponieśli gorzkie konsekwencje, które przeszły na całą ludzkość (Rdz 3, 1-24).

Potem przez wieki Bóg wysyłał proroków, przez których ostrzegał Izraelitów przed złymi wyborami, lecz zawsze pozostawiał im wolny wybór.

Sam Chrystus nigdy nikogo nie zmuszał do wiary w siebie, lecz pozostawił każdemu człowiekowi wolny wybór, ostrzegając jednocześnie przed konsekwencjami złego wyboru, dlatego tak wiele razy nauczał o piekle. Zawsze więc należy przypominać o konsekwencjach złych wyborów, o konsekwencjach źle użytej wolności, ponieważ prawdziwa wolność jest podporządkowana prawdzie i dobru.

Nasz Pan, Zbawiciel i Król Jezus Chrystus, choć wzywał do wiary i ostrzegał przed konsekwencjami złych wyborów, to jednak nigdy nie zmuszał nikogo do swego Królestwa, nie zmuszał do wiary, gdyż On nie chce niewolników, lecz pragnie w swym Królestwie ludzi wolnych. On pragnie od nas jedynie miłości. Królestwo Jezusa Chrystusa jest Królestwem Miłości.

W całej Ewangelii nie ma ani jednej wzmianki o tym, aby nasz Pan nakazał komukolwiek wejść do swego Królestwa. Chrystus nigdy nie zmuszał do wiary w Siebie. Mówił: "Jeśli chcesz...".

Podobnie i nam nie wolno nikogo zmuszać do wiary, lecz - szanując godność i prawo do wolności każdej osoby ludzkiej - powinniśmy z miłością i życzliwie nakłaniać, namawiać, zachęcać, nawoływać - wszelkimi możliwymi i zgodnymi z Ewangelią sposobami, nade wszystko własnym przykładem prawdziwie chrześcijańskiego życia.

Mamy obowiązek przybliżyć, przyprowadzić do Chrystusa i Kościoła wszystkich ludzi, wszelkich religii i narodowości. Jednak nigdy nie wolno czynić tego przymusem, zmuszając do wiary.

Mamy obowiązek uszanować godność każdego człowieka i jego prawo do postępowania zgodnie z własnym sumieniem - oczywiście w godziwym zakresie.

Użycie przymusu (nawet zbrojnego) jest uprawnione jedynie w sytuacji obrony wiary katolickiej, lub porządku społecznego, gdy wszystkie inne środki zostały już wyczerpane.

Mamy pełne prawo użycia siły zbrojnej w obronie wiary (jak to czynili nasi ojcowie, broniąc wiary świętej, np. przed islamistami).

Natomiast nigdy nikogo nie wolno zmuszać do wiary katolickiej. Chrystus nigdy nikogo nie zmuszał, a my winniśmy Go w tym naśladować:

A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania (Mt 19, 17).

Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie (Łk 9, 23).

Tak bardzo Jezus szanuje wolną wolną wolę ludzi, że pozwolił odejść zgorszonym Jego słowami rzeszom w Kafarnaum. Nie zmuszał nawet Apostołów do pozostania z Nim: Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?» (J 6, 67).

Jednak tym, którzy już dobrowolnie szczerze uwierzyli w Niego, którzy już przylgnęli do Niego, którym już ufał, o których wiedział, że Go kochają - Chrystus, na krótko przed swoim odejściem do Ojca nakazuje, już nie poleca, nie zachęca, lecz nakazuje, aby zwłaszcza w obliczu tego, co stanie się na Golgocie, wierzyli w Niego:

Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! (J 14, 1).

Przypomina im również o nowym przykazaniu i już nie mówi: "Jeśli chcecie", lecz nakazuje:

Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak, jak Ja was umiłowałem, żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali (J 13, 34, 35).

Katechizm Kościoła Katolickiego (160) naucza: Aby wiara miała charakter ludzki, "człowiek powinien dobrowolnie odpowiedzieć Bogu wiarą; nikogo więc wbrew jego woli nie wolno do przyjęcia wiary przymuszać". "Bóg wzywa ludzi, aby Mu służyli w Duchu i prawdzie; wezwanie takie wiąże ich w sumieniu, ale nie zmusza... W najwyższym stopniu przejawiło się to w Jezusie Chrystusie". Jezus wprawdzie wzywał do wiary i nawrócenia, ale nikogo do tego nie zmuszał. "Dał świadectwo prawdzie, ale zaprzeczającym nie chciał jej narzucać siłą. Jego Królestwo... wzrasta miłością, przez którą Chrystus wywyższony na krzyżu ludzi do siebie pociągnął".

Benedykt XVI naucza, że Kościół, uznając prawo każdego człowieka do wolności religijnej, powrócił do najgłębszego dziedzictwa:

Sobór Watykański II, uznając tę fundamentalną zasadę nowoczesnego państwa i opowiadając się za nią w Deklaracji o wolności religijnej, powrócił do najgłębszego dziedzictwa Kościoła.Kościół może żywić przekonanie, że w ten sposób pozostaje w pełnej harmonii z nauczaniem samego Jezusa (por. Mt 22, 21), a także z Kościołem męczenników, z męczennikami wszystkich czasów.

Kościół starożytny jako rzecz naturalną traktował modlitwę za cesarzy i przywódców politycznych, uważając ją za swoją powinność (por. 1 Tm 2, 2); chociaż jednak modlił się za cesarzy, odmawiał oddawania im czci boskiej, zdecydowanie odrzucając w ten sposób religię państwową. Męczennicy pierwotnego Kościoła ginęli za swoją wiarę w Boga, który objawił się w Jezusie Chrystusie, a tym samym ginęli także za wolność sumienia i za wolność wyznawania swojej wiary — której nie może narzucić żadna władza państwowa, a którą można przyjąć tylko dzięki łasce Bożej, w wolności sumienia»
(Benedykt XVI, Przemówienie do Kurii Rzymskiej o poprawnej interpretacji Soboru Watykańskiego II).

Kościół na Soborze Watykańskim II naucza:

Bóg wzywa ludzi, aby Mu służyli w duchu i prawdzie; wezwanie takie wiąże ich w sumieniu, ale nie zmusza. Zważa On bowiem na godność osoby ludzkiej, przez siebie stworzonej, która powinna kierować się własnym rozeznaniem i korzystać z wolności. W najwyższym stopniu przejawiło się to w Jezusie Chrystusie, w którym Bóg jest Mistrzem i Panem naszym, łagodny i pokornego serca, cierpliwie przyciągał do siebie i zapraszał uczniów. Nauczanie swoje wspierał i umacniał cudami, by wzbudzić i utwierdzić wiarę słuchaczy, a nie po to, aby stosować wobec nich przymus. Prawdą jest, że ganił niedowiarstwo słuchaczy, ale wymierzenie kary zostawił Bogu na dzień sądu. Wysyłając Apostołów na drogi świata, rzekł im: "Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony" (Mk 16,16). Sam zaś wiedząc, że razem z pszenicą zasiano kąkol, pozwolił obojgu róść aż do żniwa, które dokona się u kresu czasów. Nie chcąc być Mesjaszem politycznym, panującym za pomocą siły, wolał nazywać siebie Synem Człowieczym, który przyszedł, "aby służyć i dać duszę swoją jako okup za wielu"(Mk 10,45). Okazał się doskonałym Sługą Bożym, który "trzciny zgniecionej nie złamie i dymiącego lnu nie dogasi" (Mt 12,20). Uznawał władzę cywilną i jej uprawnienia, nakazując dawać daninę cesarzowi, wyraźnie jednak upomniał, że należy przestrzegać wyższych praw Bożych: "Oddajcież tedy, co jest cesarskie - cesarzowi, a co jest Bożego - Bogu" (Mt 22,21).

Dokonując wreszcie na krzyżu dzieła odkupienia, aby zdobyć dla ludzi zbawienie i prawdziwą wolność, dopełnił swego objawienia. Dał bowiem świadectwo prawdzie, ale zaprzeczającym nie chciał jej narzucać siłą.Królestwa Jego bowiem broni się nie za pomocą ciosów; umacnia się ono przez dawanie świadectwa prawdzie i słuchanie prawdy, a wzrasta miłością, przez którą Chrystus wywyższony na krzyżu ludzi do siebie pociągnął.

Apostołowie, pouczeni słowem i przykładem Chrystusa, poszli tą samą drogą. Od samych początków Kościoła uczniowie Chrystusa pracowali nad tym, aby skierować ludzi do wyznawania Chrystusa Pana, nie przez stosowanie przymusu ani sposobami niegodnymi Ewangelii, ale przede wszystkim przez moc słowa Bożego. Mężnie oznajmiali wszystkim zamiar Boga Zbawcy, "który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy" (1 Tm 2,4),jednocześnie jednak z szacunkiem odnosili się do słabych, choćby żyli w błędzie, okazując tym, że "każdy z nas z samego siebie zda sprawę Bogu" (Rz 14,12) i dlatego jest obowiązany być posłusznym własnemu sumieniu. Jak Chrystus, tak i Apostołowie zawsze poświęcali się gorliwie dawaniu świadectwa prawdzie Bożej, nieustraszenie głosząc wobec ludu i książąt "słowo Boże z ufnością" (Dz 4,31). Silną bowiem wiarą wierzyli, że sama Ewangelia jest naprawdę mocą Bożą ku zbawieniu każdego wierzącego. Przeto pogardziwszy wszelkim "orężem cielesnym" naśladując łagodność i skromność Chrystusa, głosili słowo Boże, w pełni ufając w Boską moc tego słowa, zdolną do niszczenia potęg przeciwnych Bogu i pociągnięcia ludzi do wiary i posłuszeństwa wobec Chrystusa. Jak Mistrz, tak i Apostołowie uznawali prawowitą władzę państwową: "Nie masz bowiem władzy, jeno od Boga" uczy Apostoł i wobec tego nakazuje: "Każdy niechaj będzie poddany władzom wyższym;... kto sprzeciwia się władzy, sprzeciwia się postanowieniu Bożemu" (Rz 13,1-2). Zarazem jednak nie bali się przeciwstawiać władzy publicznej, jeśli sprzeciwiała się świętej woli Boga: "Bardziej trzeba słuchać Boga niż ludzi" (Dz 5,29). Poszli tą drogą niezliczeni męczennicy i wierni przez wszystkie wieki i na całym świecie
(Deklaracja o wolności religijnej Dignitatis humanae 11).

Lecz jednocześnie Kościół przypomina:

Najpierw więc oświadcza święty Sobór, że sam Bóg ukazał ludzkości drogę, na której Jemu służąc ludzie mogą osiągnąć w Chrystusie zbawienie i szczęśliwość. Wierzymy, że owa jedyna prawdziwa religia przechowuje się w Kościele katolickim i apostolskim, któremu Pan Jezus powierzył zadanie rozszerzania jej na wszystkich ludzi, mówiąc Apostołom: "Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, ucząc je zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem" (Mt 28,19-20). Wszyscy ludzie zaś obowiązani są szukać prawdy, zwłaszcza w sprawach dotyczących Boga i Jego Kościoła, a poznawszy ją, przyjąć i zachowywać.

Zarazem też Sobór święty oświadcza, iż obowiązki te dotykają i wiążą sumienie człowieka i że prawda nie inaczej się narzuca jak tylko siłą całej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie. Następnie, ponieważ wolność religijna, której ludzie domagają się dla wypełnienia obowiązku czci Bożej, dotyczy wolności od przymusu w społeczeństwie cywilnym - pozostawia ona nienaruszoną tradycyjną naukę katolicką o moralnym obowiązku ludzi i
społeczeństw wobec prawdziwej religii i jedynego Kościoła Chrystusowego (Deklaracja o wolności religijnej Dignitatis humanae 1).

Wolność religijna (właściwie pojęta) jest darem danym przez Boga każdemu człowiekowi na ziemi. Nikt nie jest w stanie zmusić kogokolwiek do wiary. Można wierzyć tylko dobrowolnie. Jak naucza św. Tomasz z Akwinu:

Credere est actus intellectus assentientis veritati divinae ex imperio voluntatis a Deo motae per gratiam. Wiara jest aktem rozumu, przekonanego o prawdzie Bożej z nakazu woli, poruszonej łaską przez Boga (Św. Tomasz z Akwinu, Summa theologiae, II-II, 2, 9; por. Sobór Watykański I: DS 3010; KKK 155).

Wolna inicjatywa Boga domaga się wolnej odpowiedzi człowieka, gdyż Bóg stworzył człowieka na swój obraz, udzielając mu wraz z wolnością zdolności poznania Go i miłowania. Dusza tylko w sposób wolny może wejść w komunię miłości. Bóg dotyka bezpośrednio serca człowieka i wprost je porusza (KKK 2002).

Benedykt XVI nauczał, że wolność religijna (właściwie pojęta) jest konsekwencją faktu, że człowiek może przyjąć prawdę jedynie wówczas, gdy jest do niej przekonany:

Czymś zupełnie innym jest natomiast postrzeganie wolności religii jako konieczności wynikającej ze współistnienia ludzi, czy raczej jako naturalnej konsekwencji faktu, że prawda nie może być narzucona z zewnątrz, ale że człowiek musi ją przyjąć jedynie dlatego, że jest do niej przekonany (Benedykt XVI o właściwej interpretacji Soboru Watykańskiego II).

Jednocześnie Benedykt XVI przypomina, że niewłaściwie pojęta wolność religijna prowadzi do relatywizmu, dlatego nie może być zaakceptowana przez katolika:

Na przykład, jeśli wolność religii postrzegana jest jako wyraz niezdolności człowieka do znalezienia prawdy i w rezultacie prowadzi do usankcjonowania relatywizmu, przestaje być traktowana jako konieczność społeczna i historyczna, a zostaje wyniesiona w sposób nieuprawniony na płaszczyznę metafizyczną i pozbawiona swego rzeczywistego znaczenia, przez co nie może być zaakceptowana przez kogoś, kto wierzy, że człowiek jest zdolny do poznania prawdy o Bogu, a ze względu na wewnętrzną godność prawdy to poznanie jest dla niego wiążące (Benedykt XVI o właściwej interpretacji Soboru Watykańskiego).

Wierni, a także kapłani i biskupi w państwach o przeważającej większości Katolików (takim państwem jest właśnie Polska) mają szczególny obowiązek dążyć do tego, aby prawo świeckie stanowione, było podporządkowane pod Prawo Boże, gdyż jak przypomniał ostatni sobór: ..żadna działalność ludzka, nawet w sprawach doczesnych, nie może być wyjęta spod władzy Boga (Lumen gentium 36).

Niestety, poprzez niewłaściwą i oderwaną od Tradycji interpretację dokumentów ostatniego soboru (a także przez nieustanne pomijanie zasadniczych fragmentów nauczania soborowego przy jednoczesnym eksponowaniu jedynie wybranych i mniej istotnych fragmentów wyrwanych całkowicie z kontekstu) doszło do całkowitego przekręcenia tego nauczania, co poniosło za sobą smutne, a wręcz tragiczne konsekwencje w postaci laicyzacji państw niegdyś katolickich.

Przyczyną tego stanu rzeczy jest również swoista schizofrenia duchowa większości współczesnych katolików, którzy całe swoje życie religijne sprowadzają do uczestnictwa w niedzielnej Mszy św., natomiast na co dzień, w życiu rodzinnym, zawodowym, społecznym, politycznym postępują tak, jakby Bóg nie istniał.

Jeżeli słowom autonomia rzeczy doczesnych nadaje się takie znaczenie, że rzeczy stworzone nie zależą od Boga, a człowiek może ich używać bez odnoszenia ich do Niego, to każdy znający Boga odczuwa, jak fałszywymi są tego rodzaju zapatrywania (Gaudium et spes 36).

...słusznie odrzuca się tę nieszczęsną doktrynę, która usiłuje zbudować społeczeństwo nie licząc się wcale z religią... (Lumen gentium 36).

...żadna działalność ludzka, nawet w sprawach doczesnych, nie może być wyjęta spod władzy Boga (Lumen gentium 36).

Jesteśmy wszyscy zobowiązani jako prawdziwi świadkowie Chrystusa do szerzenia wiary słowem i uczynkiem oraz do bronienia jej (Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium 11)

Jednak w jaki sposób mamy głosić Jezusa Chrystusa współczesnym ludziom, którzy najczęściej wcale nie chcą przyjąć Ewangelii? Sobór Watykański II przypomina o tym, że mamy święty obowiązek ewangelizowania całego świata, wszystkich ludzi wszelkich religii i narodowości. Jak więc mamy to czynić, skoro współcześni ludzie najczęściej wcale nie chcą słyszeć o Chrystusie i Kościele?

Tam, gdzie nie ma już żadnej możliwości głoszenia Ewangelii słowem, tam, gdzie panuje już atmosfera zupełnie antychrześcijańska, dochodząca nawet do Chrystofobii (taka bezbożna atmosfera objęła już niemal cały świat) - należy ewangelizować własnym przykładem, własną postawą bezkompromisową wobec wszelkiego grzechu, własnym przykładem prawdziwie świętego życia w Prawdzie i Miłości, tak, jak czyni to współczesna święta Mary Wagner.

Mamy więc podążać za naszym Panem i Królem Jezusem Chrystusem wbrew wszystkim fałszywym trendom współczesnego zepsutego świata. Mamy obowiązek ...wyznawać Chrystusa wobec ludzi i iść za Nim drogą krzyża wśród prześladowań, których Kościołowi nigdy nie brakuje (Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium 42)Gwałtowna reforma liturgiczna

Powinniśmy własnym przykładem dawać świadectwo Prawdzie i Miłości Ewangelii - niosąc i szerząc w ten sposób światło jedynej prawdziwej wiary aż do wylania naszej krwi: Chrześcijanie zaś w kształtowaniu swego sumienia powinni pilnie baczyć na świętą i pewną naukę Kościoła. Z woli bowiem Chrystusa Kościół katolicki jest nauczycielem prawdy i ciąży na nim obowiązek, aby głosił i autentycznie nauczał Prawdy, którą jest Chrystus, a zarazem powagą swoją wyjaśniał i potwierdzał zasady porządku moralnego, wynikające z samej natury ludzkiej. Ponadto chrześcijanie, mądrze postępując wobec tych, którzy są na zewnątrz, "w Duchu Świętym, w miłości nieobłudnej, w mówieniu prawdy" (2 Kor 6,6-7) powinni starać się szerzyć światło żywota z całą odwagą i z całym męstwem apostolskim, aż do wylania krwi (Sobór Watykański II, Deklaracja o wolności religijnej Dignitatis humanae 14).
molot i jeszcze 2 użytkowników linkuje do tego wpisu
ona
stara spiewka Cecylio, nic nie rozumiesz, niczego się nie uczysz, pozostała ci jedynie kpina.Naturalnie pozostało ci też bluznierstwo, ono najlepiej ci wychodzi, i zapewne w dniu ostatecznym nasz Pan Jezus podziekuje ci stokrotnie ze Jego i naszą Matką wycierałaś kąty tego portalu 😀 nawet szkoda slow by temat rozwijać
22Cecylia
Pocieszające jest co @ona napisała, bo pokazuje, że z takimi "apologetami" posoborowie długo nie pociągnie.
_____________________________________________
@ona
wybaczcie ale ta to juz tak pierd..oli ze az oczy bolą-faktycznie pycha nie ma zadnych granic
22Cecylia
To nie jest wolna wola, tylko zniewolona przez Złego i pod jego wpływem człowiek dokonuje złych wyborów.
Pan Bóg posiada wolną wolę i nigdy nie uczynił nic złego, tak więc nie wolno mówić, że zły wybór był uczyniony zgodnie z wolną wolą.
Jeszcze jeden komentarz od 22Cecylia
22Cecylia
Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! 9 Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty! (Ga 8)
ona
22Cecylia
No przecież ci, jak ich nazywasz "lefebryści" zrobili właśnie to, czego Pan Bóg w Raju żądał od Adama i Ewy, posłuszeństwa swojej woli. Nie słuchali podszeptów Złego, na które Kościól otworzył okno, tylko zgodnie z wolną wolą, czyli posłuszni Panu Bogu odrzucili błędne nauki.
-----------------------------------
wybaczcie ale ta to juz tak pierd..oli ze az oczy bolą-faktycznie pycha …Więcej
22Cecylia

No przecież ci, jak ich nazywasz "lefebryści" zrobili właśnie to, czego Pan Bóg w Raju żądał od Adama i Ewy, posłuszeństwa swojej woli. Nie słuchali podszeptów Złego, na które Kościól otworzył okno, tylko zgodnie z wolną wolą, czyli posłuszni Panu Bogu odrzucili błędne nauki.
-----------------------------------
wybaczcie ale ta to juz tak pierd..oli ze az oczy bolą-faktycznie pycha nie ma zadnych granic ☕
22Cecylia
Papież, człowiek, który może się mylić.
22Cecylia
No przecież ci, jak ich nazywasz "lefebryści" zrobili właśnie to, czego Pan Bóg w Raju żądał od Adama i Ewy, posłuszeństwa swojej woli. Nie słuchali podszeptów Złego, na które Kościól otworzył okno, tylko zgodnie z wolną wolą, czyli posłuszni Panu Bogu odrzucili błędne nauki.
Jeszcze jeden komentarz od 22Cecylia
22Cecylia
Ciebie @ona też kocha i dlatego robi wszystko, żebyś wróciła do jedynej, prawdziwej katolickiej wiary, niezmutowanej przez szalejący modernizm, ale oczywiście szanuje twój wybór, niestety zniewolony, a nie wolny. Czy to jest optymistyczna wersja? Śmiem wątpić.
_____________________________________________
@ona
Bo Pan Jezus kocha tylko katolików, naturalnie tylko tych przemodlonych mówiących o …Więcej
Ciebie @ona też kocha i dlatego robi wszystko, żebyś wróciła do jedynej, prawdziwej katolickiej wiary, niezmutowanej przez szalejący modernizm, ale oczywiście szanuje twój wybór, niestety zniewolony, a nie wolny. Czy to jest optymistyczna wersja? Śmiem wątpić.
_____________________________________________
@ona
Bo Pan Jezus kocha tylko katolików, naturalnie tylko tych przemodlonych mówiących o sobie tradycjonalisci
Reszty Bóg nie kocha, a juz do islamitów buddystów czy judaistów odwraca się plecami nic dodać
ona
Bo Pan Jezus kocha tylko katolików, naturalnie tylko tych przemodlonych mówiących o sobie tradycjonalisci 😀
Reszty Bóg nie kocha, a juz do islamitów buddystów czy judaistów odwraca się plecami 😀 nic dodać 😀
22Cecylia
Bajdurzysz.
22Cecylia
Nie wolno więc mówić, że wolność relgijna polega na wolnym wyborze dowolnej wiary. To jest niedorzeczność i taka wolność była potępiona w Syllabusie
Croisade
Przed SWIi była tolerancja religijna,teraz jesy ,,wolność religijna",ale to nie to samo.
modernista
Wolność religijna stoi w sprzeczności z założeniami sekt i buszmenów i dlatego jest dla nich nie do zaakceptowania.
biniobill
@wojciechowskikrzysztof
Niektóre zdradzają bo mają to w genach :-)
wojciechowskikrzysztof
Danka ja jestem w Kościele Katolickim i w życiu nie zdradzę Go tak jak Ty.
KR44
wojciechowskikrzysztof Tak też jest z człowiekiem, ma wolność do tego stopnia że może iść na potępienie a Bóg to uszanuje
/////////////////////////
Bez komentarza.
wojciechowskikrzysztof
Cały wrzask lefebrystów na słowo wolność, wynika z ich strachu. Strach napędza ich do wypełniania prawa, rytów, po prostu ludzki strach. Prastary strach co napędzał każdą kulturę do szukania bogów w przyrodzie, budowy im świątyń i wymyślania wymyślnych rytów i praw. Tak samo nie tolerowali wolności człowieka i narzucali każdemu swój sposób wiary.