Nie żeń się synu...!!!- prawdziwa historia

Nie żeń się synu...!!!- prawdziwa historia

Nie żeń się synu...!!!

Straszny, bolesny sekret cierpiącej matki - historia prawdziwa...

Anna była 50-letnią rozwódką... Mieszkała sama, miała tylko jednego dorosłego syna Piotra... Jej małżeństwo rozpadło się ponad 30 lat temu, ponieważ jej mąż był jej nieustannie niewierny. miłość, przynajmniej Anna tak myślała... ..ale stopniowo dowiedziała się, że jej mąż ją zdradza i miał kilku kochanków.Na świat przyszedł ich upragniony syn Peťko...Anna była bardzo szczęśliwa i miała nadzieję, że jej mąż opamiętała się...wybaczała,modliła się i miała nadzieję...Ale w końcu mąż ją zostawił i zostawił samą z rocznym synkiem rozwiodła się i wyjechała do nowej miłości i to jest jak skończyło się nieszczęśliwe, krótkie małżeństwo.Nie interesował się już nią i synem...płacił alimenty, ale to wszystko.Anna wychowała się w katolickiej rodzinie, więc szukała pocieszenia i pomocy u Boga i Dziewicy Mary... Chociaż jej były mąż też był katolikiem, nie praktykował wiary...Znalazła pomoc u rodziców i rodzeństwa… przynajmniej tak jej trudne życie porzuconej, rozwiedzionej kobiety z dzieckiem… Anna ciężko pracowała i oszczędzała każdy grosz dla swojego syna Petrika, aby miał wszystko, czego potrzebuje potrzebowała...kupiła płaskie raty, więc stała się niezależna i nie chciała być ciężarem dla swoich starzejących się rodziców...
Rozmawiało z nią wielu znajomych..."Hana, jesteś piękna, młoda i pracowita... znajdź sobie kogoś... porządnego faceta i wyjdź za mąż... wtedy będziesz się martwić sama..." Anna już myślała różne rzeczy... ale znowu sumienie i wiara zabraniały jej mieszkać z innym mężczyzną, bo rozwiodła się w urzędzie, ale wyszła za mąż w kościele... To ją niepokoiło i wiedziała, że nie nie mogłaby już przystępować do sakramentów, gdyby ponownie wyszła za mąż i zamieszkała z innym mężczyzną. To już było powszechnie praktykowane, wiele zakonnic po rozwodzie znalazło sobie kogoś i zamieszkało razem… Ale Anna w końcu oparła się tym pokusom… Były też podobne głosy z rodziny, żeby znalazła kogoś i nie męczyła się całe życie samotnie...Ale Anna całą swoją siłę i szczęście oddała wychowaniu syna Peťka,,,wyrósł na przystojnego, zdolnego i bystry chłopak...Było jej przykro, że jego ojciec go odrzucił i nigdy więcej go nie spotkał... Podobno jej były miał już 3 żony...ale Anna już się tym nie martwiła i nie chciała się martwić.Petko poszedł na hokej i został gwiazdą młodzieżowej drużyny hokejowej w mieście, był zręcznym napastnikiem i strzelił wiele bramek.

Wychowany na grzecznego, odpowiedzialnego, pracowitego i wierzącego.Jako dziecko i młodzieniec służył aw domu razem z mamą modlili się... W szkole był uzdolniony z nauk przyrodniczych, fizyki, chemii, więc chodził do gimnazjum.Dobrze się uczył i grał w hokeja, co było jego wielką pasją.Wyrósł na tak przystojnego mężczyznę, że interesowało się nim wiele dziewcząt...
Już w liceum Piotr był wzorowym uczniem, dobrze się uczył, szczególnie nauk przyrodniczych, pasjonował się tym. Z natury był raczej cichszy, skromny, ale trochę zamknięty w swoim świecie. Umiał się dobrze zachowywać. , był grzeczny, odpowiedzialny... poważniejszy. Często zadawał pytania o kierunku filozoficznym... pytania o człowieka, szukał prawdy o sensie życia i jego celu... kontemplował też śmierć. podejrzewał też... jak życie mu się wymyka i skraca... Nie pokazywał swojej wiary i myślenia na zewnątrz, raczej poprzez swoje czyny i zachowanie. Widać było, że matce zależy na jego wychowanie i dało mu cenny atut w życiu.Wspominał też, że boli go głowa...ale nie zwracał na to większej uwagi.To było tak jakby miał swój własny świat, do którego uciekał i czasami śnił. ..Wspominał też o myślach o śmierci i końcu ludzkiego życia...Ale lubił się też bawić, śmiać... i był jednym z najpiękniejszych chłopców-studentów... tyle dziewczyn bardzo się nim interesowało... Ale racjonalnie rozumował, że ma jeszcze studia, a potem wojnę ...więc nie chciał wiązać się z jakimś głębszym związkiem i uwodzić jakiejś dziewczyny...

Poszedł na studia, studiował swoją ulubioną chemię, a także grał w hokeja… Ale kiedy dorastał i dojrzewał, jego mama Anna często płakała i chodziła zamyślona, smutna… Piotr i rodzina i sąsiedzi zauważyli, że Anna często w kościele, płacząc tam na kolanach, błagając Boga o pomoc... Nikt nie wiedział i nie miał pojęcia, jak straszną tajemnicę nosi w sobie Anna... Piotr często ją pytał, mamo, co się stało, dlaczego płaczesz. .. Anna zawsze zabierała głos i starała się nie okazywać smutku... Ale w sercu dręczy ją wewnętrzny, tajemniczy ból... Piotr skończył studia, znalazł dobrą pracę, odniósł sukces i wyprowadził się od matki do dużego miasto, w którym miał pracę i nadal grał w hokeja, znalazł też swoją miłość i pewnego wieczoru zapukali we dwójkę do mieszkania Anny...Piotr i jego ukochana Natália...którą przedstawił matce i powiedział, że spotykali się od dawna i planowali ślub... Anna zbladła,zaczęła się trząść, z trudem powstrzymywała łzy...ale przezwyciężyła się i próbowała bliżej poznać Natalię...odkryła, że jest dobrą i porządną dziewczyną...również religijną, co ją uszczęśliwiło. ..i tak zaczęli do niej chodzić oboje...Piotr był bardzo szczęśliwy i zakochany i Natalia też...Tylko Anna coraz bardziej żałowała w sercu...Kiedyś nie mogła już tego znieść i powiedziała Piotrowi ...Piotr...proszę nie żeń się...Piotr wydawał się przerażony...co ty mówisz mamo...nie wychodź za mąż...bo powoli będę miał 30 lat...mam praca, szkoła, pensja...i znalazłam swoją miłość...dlaczego nie miałabym się ożenić....Mamo, czy jesteś zazdrosna o Natalię i boisz się, że mnie stracisz?Przecież tu do Ciebie pójdziemy. ..Ania westchnęła ciężko...niech się stanie wola Boża...i było wesele...tyle radości i szczęścia...tylko łzy Anny płynęły....nawet wierzących, z których była zadowolona...i tak oboje poszli do niej...Piotr był bardzo szczęśliwy i zakochany i Natalia też...Tylko Anna coraz bardziej smuciła się w sercu...Kiedyś nie mogła już tego znieść i powiedziała Peterowi…Pete…proszę, nie żeń się…Peter wydaje się być przerażony…o czym ty mówisz mamo…nie żeń się… .bo powoli kończę 30 lat...mam pracę, szkołę, pensję... i znalazłam swoją miłość... czemu nie miałabym się ożenić... Mamo, może jesteś zazdrosna o Natalię i Boisz się, że mnie stracisz... Przecież my tu do Ciebie jedziemy... Anna westchnęła ciężko... puść ją wola Boża się stanie... i był ślub... tyle radości i szczęścia. ..tylko łzy Anny płynęły....nawet wierzących, z których była zadowolona...i tak oboje poszli do niej...Piotr był bardzo szczęśliwy i zakochany i Natalia też...Tylko Anna coraz bardziej smuciła się w sercu...Kiedyś nie mogła już tego znieść i powiedziała Peterowi…Pete…proszę, nie żeń się…Peter wydaje się być przerażony…o czym ty mówisz mamo…nie żeń się… .bo powoli kończę 30 lat...mam pracę, szkołę, pensję... i znalazłam swoją miłość... czemu nie miałabym się ożenić... Mamo, może jesteś zazdrosna o Natalię i Boisz się, że mnie stracisz... Przecież my tu do Ciebie jedziemy... Anna westchnęła ciężko... puść ją wola Boża się stanie... i był ślub... tyle radości i szczęścia. ..tylko łzy Anny płynęły...o czym ty mówisz mamo...nie wychodź za mąż...bo powoli będę miała 30 lat...mam pracę, szkołę, pensję...i znalazłam swoją miłość...po co mi t wychodzę za mąż...Mamo Ty może jesteś zazdrosna o Natalię i boisz się, że mnie stracisz... przecież tu do Ciebie pójdziemy...Ania westchnęła ciężko...niech się stanie wola Boża...i było wesele...tyle radości i szczęścia...tylko łzy Ani płynęły...o czym ty mówisz mamo...nie wychodź za mąż...bo powoli będę miała 30 lat...mam pracę, szkołę, pensję...i znalazłam swoją miłość...po co mi t wychodzę za mąż...Mamo Ty może jesteś zazdrosna o Natalię i boisz się, że mnie stracisz... przecież tu do Ciebie pójdziemy...Ania westchnęła ciężko...niech się stanie wola Boża...i było wesele...tyle radości i szczęścia...tylko łzy Ani płynęły...

Małżeństwo Piotra było szczęśliwe... rok później urodziła się córka, potem kolejna... Anna odwiedzała go i zabawiała wnuczki... Ale jej wewnętrzny ból nie ustępował... Piotr skarżył się czasem na bóle głowy.. ..ale nie brał na poważnie...brał leki przeciwbólowe...ale głowa bolała go coraz bardziej i Natália też się tym martwiła, więc poszedł na badania...jego mama Anna poszła z nim więc że Natalia będzie z dziećmi i Anna chciała tam jechać... Zrobili wiele badań...ale Anna chciała najpierw porozmawiać z lekarzem...była długo u lekarza a Piotrek czekał w korytarz... dziwne było dla niego, że wszędzie tłoczy się jego matka... .Anna wyszła z gabinetu, blada jak ściana i próbowała się trzymać...i wyglądać na szczęśliwą...ale Piotruś widziałam...mamo co oni tam znaleźli...czy coś nie tak...Ania nie odbierała...Piotrowi przepisano lekarstwo na ból głowy..że jest po prostu przepracowany i wyczerpany,głowa go od tego boli... Anna pocieszała go, że jest dobrze, że to minie i pocieszała też przerażoną Natalię... ale wkrótce Peterowi wzrok znikał... przestał widzieć... Musieli go zabrać do szpitala...

Anna chodziła tam i na zmianę z Natálią… Ale Natália wyczuła, że Anna coś ukrywa i nie chciała tego powiedzieć… ciągle ją błagała… mamo powiedz… Ty coś wiesz… Anna zaczęła płakać... Mamo, proszę, powiedz mi prawdę... Natálya, prawda jest tak straszna, że nie mogła jej znieść... ale nadchodzi czas... Natália, przerażona, uklękła przed Anną ...Mamo, musisz mi powiedzieć... Wezmę to... i tak Anna boleśnie odkryła straszną tajemnicę... lata temu...
Pećka jak był mały, 4 lata, spadł ze schodów i rozbił sobie głowę... na szczęście był to tylko powierzchowny uraz, rozcięcie na czole... które trzeba było zszyć... Ale lekarze zrobili badanie, czy nie ma krwotoku w mózgu... lub innego urazu wewnętrznego... A potem wezwali ją lekarze, żeby powiedzieć jej coś poważnego...Wiesz pani Anno...ta kontuzja, że upadł schody to nic poważnego...wyzdrowieje...ale urządzenia odkryli coś innego...Pećko ma guza mózgu od urodzenia...jest jeszcze mały, ale jest w części mózgu, która może' nie operować... bo to byłaby pewna śmierć... To rzadki guz, który , ale będzie stopniowo rósł... w miarę jak organizm będzie rósł... To będzie wiele lat bez objawów... ale kiedy guz rośnie... zacznie uszkadzać część mózgu i to doprowadzi do śmierci... Anna patrzyła z otwartymi oczami usta, krew by się nie zatrzymała... ogarnął ją straszny, wewnętrzny ból, filc....jakby spadała w bezdenną otchłań rozpaczy i bólu...wszystko się rozpadało i obracało w pył...jej nadzieje na szczęście zostały przecięte ostrym mieczem...mogła jeszcze wyjść z siebie i jak dużo by żyła...do 30 lat...wtedy guz zniszczy mózg i doprowadzi do śmierci...wiemy, że to dla ciebie straszna wiedza...ale nigdy nie mów synowi...Anna zrozumiał... jej Pećko nigdy nie wolno mu było poznać prawdy, że jego życie skończy się w młodym wieku... A to też wykazano podczas ostatniego badania, że guz zajął już mózg i zbliża się śmierć... Świat Natalii znikał...dopiero teraz zrozumiała, dlaczego Anna jej nie chce on się żeni...bo zostawi małe dzieci i żonę...i pójdzie na śmierć... z ulgą, że zdjęła z siebie ogromny głaz, jeszcze straszniejszy głaz bólu spadł na nieszczęsną Natalię...i oboje cierpieli teraz bezdenną mękę strasznej prawdy... Natalia zrozumiała, że będzie młodą wdową z małymi dziećmi, co zniszczy jej szczęście i zasadniczo zmieni jej życie... Ale zrozumiała też Annę, że jak strasznie trudno musiało być, gdy wiedziała, że śmierć zabierze jej jedynego, ukochanego syna.Nie mogła nic powiedzieć, bo życie jej syna Piotra ległoby w gruzach na myśl o zbliżającej się nieuniknionej śmierci... Anna chciała, żeby Piotr żył jego krótkie i ograniczone życie pełnią życia i szczęśliwie, chciała, żeby zaznał przynajmniej krótkich chwil szczęścia... aż nadeszła nieubłagana śmierć i swoim lodowatym dotykiem porwała i zakończyła młode życie... Przeżyła coś podobna do Maryi Panny, gdy jej stary Symeon przepowiedział w świątyni, że jej Syn będzie cierpieć, umęczony i zabity i Miecz boleści przenika jej duszę... I Anna też doświadczyła tego bólu, widziała, jak jej mały Pećko rośnie , bawi się... chodzi do szkoły,gra w ulubionego hokeja, potem studia, praca i ślub – jego ukochana Natalia i dzieci, które nigdy nie poznają ojca… aż do strasznego końca… wejścia na Golgotę cierpienia i oczekiwania na mroczną śmierć, który bezlitośnie wyrywa ją z ramion syna i zabierze go w mrok grobu... To był krzyż cięższy niż wszystkie ludzkie myśli, tak bolesny i okrutny... że serce jej matki już nie może bić... ale musi pozostać przy życiu, aby pomóc rodzinie swojego syna Piotra…ale musi pozostać przy życiu, aby pomóc rodzinie swojego syna Petera...ale musi pozostać przy życiu, aby pomóc rodzinie swojego syna Petera...

Pasja Najświętszej Marii Panny


Oboje trafili do szpitala, przywieźli księdza, który udzielił Piotrowi sakramentów i ostatniego namaszczenia, bo Piotr nic nie widział, stracił wzrok... i wkrótce zmarł i odszedł z tego świata mając zaledwie 33 lata ...to znaczy żył jeszcze 3 lata...jakie były rokowania...
To był wielki pogrzeb...przybyło dużo ludzi...znani znajomi jego hokeistów...I tak dwie pogrążone w żałobie kobiety... To połączyło Annę i Natalię i Anna pomagała jej na wszelkie możliwe sposoby... .Zostały dwie małe córeczki, które nie zapomną ojca, bo były małe... Bóg da różne krzyże
i boleści... Ktoś otrzyma krzyż z góry... inny zrobi go sam na dole, inny zostanie przybity do krzyża przez złych ludzi... Bóg daje im siłę do dźwigania tych krzyży... Krzyż Anny był bardzo ciężka, bo przez lata musiała nieść i ukrywać straszną tajemnicę i świadomość, że pewnego dnia jako młody człowiek straci syna...



rycerz NIEPOKALANEJ
Kamil Horal vaša besedila so v redu, vendar uporabite boljši` teksty masz ok, ale używaj lepiejDeepL Translate: The world's most accurate translator
Kamil Horal
dziękuję za komentarz, zrozumienie i link do dokładnego tłumacza...
Kamil Horal
Dziękuję za inspirujące komentarze.Historia wydarzyła się naprawdę i jest katolicka, nie ma w tym nic złego...Głównym problemem jest tłumaczenie.Strona Gloria ma tłumaczenia za pomocą tłumacza google, który wykonuje tylko podstawowe tłumaczenie i często z wieloma błędami i odwrotnym znaczeniem. Artykuł jest napisany poprawnie, a treść jest wysokiej jakości, nie jest błędna. Jego tłumaczenie …Więcej
Dziękuję za inspirujące komentarze.Historia wydarzyła się naprawdę i jest katolicka, nie ma w tym nic złego...Głównym problemem jest tłumaczenie.Strona Gloria ma tłumaczenia za pomocą tłumacza google, który wykonuje tylko podstawowe tłumaczenie i często z wieloma błędami i odwrotnym znaczeniem. Artykuł jest napisany poprawnie, a treść jest wysokiej jakości, nie jest błędna. Jego tłumaczenie przez tłumacza może być błędne. Autor nie zna języka obcego, więc jest zdany tylko na tłumacz... Z perspektywy czasu nie może się dowiedzieć, jakie błędy popełnił tłumacz w tłumaczeniu. Tak źle przetłumaczony artykuł jest trudny i skomplikowany w czytaniu... ale sens można zrozumieć z jego treści.Tłumacz tłumaczy mechanicznie, niezwiązany z treścią artykułu, co powoduje wiele błędów...

Do czytelnika należy decyzja, czy przeczytać artykuł, czy nie. Nikt nie jest zmuszany do czytania artykułu. Są komentarze z krytyką… ale są też pozytywne… to zależy od tego, kto czyta artykuł. Kto coś zrobił z tłumaczeniami, przez tłumacza wie jakie są z tym problemy i nawet tłumacz przetłumaczy coś jak złudzenie, czyli zupełnie odwrotnie i źle. Taka jest prawda... Dziękuję za krytyczne uwagi.. .

Przepraszam za błędy w tłumaczeniu, ale ponieważ nie znam języka obcego... nie mogę poprawić błędów tłumacza. Jeszcze raz dziękuję...
Armia_Reszty
Ale o co tutaj chodzi? I dlaczego mój komentarz został usunięty?
Krzysztof Kolumb
To jakieś opowiadanie z książeczki dla baptystów czy jehwitów? A może ,,anioł stróż" odpalił drugie konto, bo zalatuje takimi samym tekstami.
Izabela Sylwia - IS 2201
Najważniejsze umrzeć po katolicku, odprawić spowiedź świętą i przyjąć Komunię Świętą.
agnieszka nowicka
Tyle błędów, że czytać sie nie da. Po jakie licho ten post?