Rafał_Ovile Nie Bergoglio wywrócił świat teologii katolickiej do góry nogami, lecz uczynił to bezpardonowo talmudyczny projekt pod nazwą "Luter". Według Arystotelesa człowiek dopiero wtedy mówi właściwie, czyli zgodnie z prawdą, o badanej rzeczywistości, gdy na drodze poznania dochodzi do źródeł. Bergoglio jest przesiąknięty do szpiku kości heretycką teologią Marcina Lutra, który zanegował wolną wolę człowieka względem Woli Bożej. Dzisiaj aby rozszyfrować Bergoglio koniecznie trzeba pochylić się nad heretycka myślą Lutra. Dlaczego? Z jednej, generalnej racji: po reformacji zarówno historia nauki została w sposób najistotniejszy określona paradygmatem reformacji, jak i też historia polityczna świata. Wojny religijne XVI i XVII wieku, w których także uczestniczyła Polska, bo przecież okres "potopu" jest niczym innym, jak obroną, i to wyśmienitą obroną katolicyzmu przed najazdem protestanckich Szwedów. Rewolucja francuska, dziewiętnastowieczne rewolucje socjalistyczno-komunistyczne, państwo pruskie, które stoi w samym centrum tego procesu rozwoju politycznego świata i odgrywa w nim olbrzymią rolę. Ten proces doprowadził do rewolucji bolszewickiej, czyli komunistycznej i do rewolucji socjalizmu rasistowskiego w III Rzeszy Niemieckiej, a także do neomarksizmu. Gender jest jednym z ostatnich wykwitów tego procesu protestantyzacji polityki, i to polityki globalnej. Procesy w szeroko pojętej kulturze, obejmującej sztukę, kinematografię, teatr, muzykę - to wszystko zostało zbudowane na paradygmacie myślenia protestanckiego. Jedną z maksym Franciszka jest powiedzenie, że "rzeczywistość jest ważniejsza od idei". Dla niego liczy się tylko praktyczny bóg, którego można zmysłową cielesnością doświadczyć, spotkać, przeżyć, itd. Teoretyczna teologia Franciszka absolutnie nie interesuje.