Katolicyzm kucany, czyli praktykujący niewierzący!
![](https://seedus6826.gloriatv.net/storage1/hycqjkxp0hf10l9m91y5gepbsmtewzyxi9qnpg7.webp?crop=259.160.0.17&scale=on&secure=totskdiBzSsKuwRk9uS9HQ&expires=1720509127)
![](https://seedus2043.gloriatv.net/storage1/wtj97930e184r04tspnbrs94vdw4l1945hrrm3i.webp?scale=on&secure=c5CAGBNmUh5UD538pOpp0w&expires=1720499706)
Nie zawsze traktujemy serio swoje chrześcijaństwo. Czasem już po naszym zachowaniu w Kościele widać, jak traktujemy swoją relację z Bogiem.
Nie chcę nikomu niczego wytykać. Najlepiej bić się we własne piersi. Ale mamy w Polsce szczególny problem z poważnym traktowaniem wiary. Uczestnictwo we Mszy Św. traktujemy często jak cotygodniową rutynę, a nie spotkanie z Jezusem. Bardzo razi mnie taki Katolicyzm, który wyzuty jest z relacji z Bogiem, a koncentruje się tylko na podtrzymaniu tradycji i rodzinnych przyzwyczajeń.
Symbolem takiego sztucznego katolicyzmu jest obraz, który pewnie każdy z nas zna ze Mszy Św. lub procesji Bożego Ciała, kiedy część wiernych zamiast klęczeć… kuca. Nie wiem, co nimi kieruje. Chęć zachowania czystych spodni? Wygoda? – Taki jest ten wasz Katolicyzm, jakie jest to wasze klękanie – relacjonował słowa swojego niewierzącego ojca ks. Jan Kaczkowski. Szymon Hołownia sarkastycznie nazywa taka postawę „przysiadem liturgicznym”.
Pierwotnie klęczenie to postawa niewolników wyrażająca gotowość przyjęcia pokuty, postawa prośby o oszczędzenie. Jezus, klęcząc, umył nogi Apostołom, wyrażając w ten sposób swoją postawę wobec człowieka. Prawdziwa miłość uniża się. Człowiek, klękając przed Bogiem, wyraża uznanie dla wielkości i niezmierzoności Boga, uznaje swoją małość.
No właśnie. Ten mały gest pokazuje, na ile serio traktujemy swoją wiarę. Możemy oczywiście kucać i udawać, że w zasadzie jest tak jak być powinno. Niestety jednak ten, kto przykuca zamiast uklęknąć, często również tylko „kuca” w życiu wewnętrznym, moralnym. Idzie na łatwiznę, żeby się za bardzo nie pobrudzić lub nie zmęczyć. Zachowujemy rytuały, ale w rzeczywistości są one puste.
Mamy w Polsce wiele osób, które określają się mianem wierzących, ale nie praktykujących. Niewiele mniejsza jest chyba grupa praktykujących, ale niewierzących. Bardzo łatwo wpaść w taką pułapkę. Możemy powtarzać praktyki religijne, chodzić na Msze Święte i nabożeństwa, ale jednocześnie przestać widzieć w Bogu Osobę, z którą budujemy relację.
Takich zachowań zdradzających naszą niewiarę jest dużo więcej.
Wymienię tylko niektóre z nich: przyjmowanie Eucharystii na rękę lub na stojąco, niedbałe robienie znaku Krzyża, niechlujny ubiór, golizna( odkryte ramiona, kolana, uda, dekolty aż do piersi), niewiasty ubrane w spodnie nawet na Mszach Trydenckich, umywanie rąk płynem dezynfekującym, zakładanie maseczek i rękawiczek, nie klękanie na Święty ,Święty... nie klękanie gdy jest otwarte Tabernakulum, odbieranie telefonów w Kościele, rozmowy nawet na Mszy Trydenckiej ( osobiście zwracałam uwagę osobom, gadającym, idącym do Komunii Świętej). Pisanie z małej litery słów odnoszących się bezpośrednio do Boga np: Msza Święta, Eucharystia, Hostia, Niebo, Kościół, Krzyż...
Jak widać nie potrzeba żadnych słów, gdyż same gesty zdradzają naszą Wiarę albo niewiarę. Pan Jezus Powiedział: ,,Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do Królestwa Niebieskiego, lecz ten, kto spełnia Wolę Mojego Ojca, Który Jest w Niebie.''(Mt,7,21).
Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łk.18,8)
źródło: misyjne.pl