Prof. Gut, wirusolog: Koronawirus objawiał się dotychczas jako grypa, lecz teraz został zauważony

Społeczeństwa mogą być manipulowane w “wojnie z koronawirusem” prezentujemy poniżej zestawienie liczbowe dziennych zgonów na świecie, w rozbiciu na przyczynę śmierci. Według danych z 9 marca, Covid-19 z dziennym żniwem średnio 56 ofiar ma się nijak do “zwykłej” grypy zabierającej ponad 1000 osób dziennie.

Aktualizacja: 2020-03-13 9:26 am


Polecamy krótką, lecz niezwykle rzeczową wypowiedź prof. dr hab. Włodzimierza Guta, wirusologa (NIZP-Państwowy Zakład Higieny), który w wielu publicznych wypowiedziach spokojnie podchodzi do koronawirusa. W wywiadzie na antenie telewizji TVN prof. Gut odpowiada na pytania:

– To co się stało, że on tak nagle wybuchł, że wszyscy na świecie w tej chwili tylko o koronawirusie?

Został zauważony.

Czy wcześniej chorowaliśmy na tę chorobę?

– Na pewno tak.


Chce pan powiedzieć, panie profesorze, że wcześniej była to choroba niezidentyfikowana jako koronawirus?

Była to choroba oddechowa. Kiedy my mówimy ‘grypa’, to mamy tak naprawdę na myśli choroby wywoływane przez cały zastęp, dość liczny prawie 300 różnych wirusów, to my obserwujemy i piszemy ‘grypa’. Bo to jest obraz kliniczny.

Czyli jest to grypa.

Swego rodzaju.

Koronawirus jest grypą?

Jako wirus – nie. Ale jako przebieg na początku nie chce się niczym wyróżniać. Dopiero kiedy dochodzi do zapalenia płuc staje się SARS-em.

3-minutowy wycinek wypowiedzi – poniżej.


Koronawirus – realne zagrożenie czy globalna manipulacja?

Dla porównania jak bardzo społeczeństwa mogą być manipulowane w “wojnie z koronawirusem” prezentujemy poniżej zestawienie liczbowe dziennych zgonów na świecie, w rozbiciu na przyczynę śmierci. Według danych z 9 marca, Covid-19 z dziennym żniwem średnio 56 ofiar ma się nijak do “zwykłej” grypy zabierającej ponad 1000 osób dziennie. Co ważne, bez wyraźnej intencji nikt nie zauważyłby żadnego “coronawirusa”, a wszystkie te ofiary po prostu niezauważalnie podniosłyby wskaźnik “normalnej grypy”, może ostrzejszej w tym sezonie, ale jednak “normalnej”. Co więcej, w takiej Italii, historycznie, rok po roku, notuje się bardzo wysoki wskaźnik zachorowań na “zwykłą” grypę i większą śmiertelność niż w innych krajach (mowa o tej nadzwyczaj wysokiej śmiertelności na zwykłą grypę we Włoszech, np. tutaj). Tak więc straszenie wielkimi liczbami “zachorowań na coronawirusa” i tworzenie z tego paniki jest nadużyciem, a “wielkie liczby zgonów” są jeszcze większym nadużyciem, bowiem w innych latach “po prostu” przypisano by te zgony do grypy. Tyle we Włoszech.

Weźmy dla innego przykładu takie Stany Zjednoczone. Według danych CDC – tutaj, w sezonie grypowym 2017-2018 objawy grypowe miało w USA 45 milionów ludzi (sic!), hospitalizowano od 620 tysięcy do 1 miliona 400 tysięcy (zauważcie Państwo rozpiętość i nieprecyzyjne dane, bo – nikt nie chce w to uwierzyć, ale samo CDC przyznaje się do tego: w USA szpitale nie są zobowiązane do prowadzenia żadnych statystyk dotyczących grypy!), zaś zmarło na grypę 61 tysięcy osób. Do tej pory ludzie umierali na grypę, dzisiaj umierają… dalej na grypę! (według dotychczasowej nomenklatury). Z tym, że pewien rodzaj grypy wyodrębniono, tworząc histerię koronawirusa.

Tak więc ktoś “zauważył” koronawirusa – jak mówi to prof. Gut. Ktoś zauważył, bo komuś na tym zależało… Komu – nie wiemy, w jakim celu – nie wiemy, choć możemy domyślać się, bo cele są naprawdę szatańskie. Zaś aspekt zdrowotny jednak przestaje być dla nas jedynym argumentem. Być może celem było wywołanie paniki, sparaliżowanie społeczeństw, a w ślad za tym przebudowa społeczeństw. Bo świat “po koronawirusie” nie będzie już ten sam…

Prof. Jacek Bartyzel: histeria ma umocnić panowanie Lewiatana i stworzyć negatywne skojarzenia o Kościele

Profesor Jacek Bartyzel uważa, że „cele, które anty-kościół chce zrealizować wzniecając i wykorzystując obecną histerię są jasne”. Poniżej publikujemy cały facebookowy wpis historyka.

Owe cele wyglądają – zdaniem prof. Bartyzela – następująco:

„1. Utwierdzić jeszcze mocniej, w dużej mierze już istniejącą sytuację, w której Lewiatan, jako wytwór i narzędzie technologicznej racjonalności, panuje bezwzględnie również nad Kościołem, tak samo jak chodziłoby o jakąkolwiek instytucję świecką.

2. Wdrukować w podświadomość zbiorową automatyczne skojarzenie Kościoła, Mszy, Komunii św. etc., ze śmiertelnym zagrożeniem, na tej samej zasadzie, co prowadzona od dawna kampania antypedofilska. Zmanipulowane ofiary tego działania mają reagować na bodziec tak samo, jak w tamtym przypadku: Kościół? Uwaga, gwałcą dzieci – Kościół? Uwaga, można się zarazić” – napisał historyk.

Źródło: FB
MWł
www.pch24.pl

Ja, septyk koronny – Arkadiusz Jakubczyk
myslkonserwatywna.pl/jakubczyk-ja-septyk-koronny/

Kto stoi za epidemią koronawirusa? Chińczycy oskarżają Amerykanów
nczas.com/…/kto-stoi-za-epi…

źródło - www.bibula.com
ZASADY PRZEDRUKU Z SERWISU INFORMACYJNEGO BIBUŁY:
Przedruki dozwolone, pod warunkiem podania źródła (np. "bibula.com" lub "Serwis Informacyjny BIBUŁA"), i/lub pełnego adresu internetowego: www.bibula.com oraz niedokonywania jakichkolwiek skrótów lub zmian w tekstach i obrazach.
Edward7
wacula25wp.pTradycją Kościoła zawsze jest Komunia Św. do ust, nigdy na rękę.
Apostołowie to nie są świecy, ale przyszli biskupi...
Poemat Boga-Człowieka, Valtorta;
Pozostaje w pozycji siedzącej, jak my, i mówi:
«Teraz, kiedy dawny obrzęd został spełniony, sprawuję obrzęd nowy. Przyrzekłem wam cud
miłości. Jest czas dokonania go. Dlatego pragnąłem tej Paschy. Odtąd ta Hostia będzie składana w …Więcej
wacula25wp.pTradycją Kościoła zawsze jest Komunia Św. do ust, nigdy na rękę.
Apostołowie to nie są świecy, ale przyszli biskupi...
Poemat Boga-Człowieka, Valtorta;

Pozostaje w pozycji siedzącej, jak my, i mówi:
«Teraz, kiedy dawny obrzęd został spełniony, sprawuję obrzęd nowy. Przyrzekłem wam cud
miłości. Jest czas dokonania go. Dlatego pragnąłem tej Paschy. Odtąd ta Hostia będzie składana w
ciągłym obrzędzie miłości. Kochałem was przez całe życie na ziemi, umiłowani przyjaciele. Kochałem
was przez całą wieczność, dzieci Moje. I kochać was chcę do końca. Nie ma nic większego od tego.
Pamiętajcie o tym. Odchodzę, ale pozostaniemy na zawsze zjednoczeni za pośrednictwem cudu, który
teraz spełniam.»
Jezus bierze cały jeszcze chleb. Kładzie go na napełnionym kielichu. Błogosławi, ofiarowuje i
chleb, i wino. Potem zaś dzieli chleb, robiąc z niego trzynaście kawałków. Podając po jednym każdemu
z apostołów, mówi:
«Bierzcie i jedzcie. To jest Moje Ciało. Czyńcie to na Moją pamiątkę – Tego, który
odchodzi.»
Podaje kielich i mówi:
«Bierzcie i pijcie. To jest Moja Krew. To kielich nowego przymierza we Krwi i przez Moją
Krew, która zostanie przelana za was na odpuszczenie waszych grzechów i aby dać wam Życie. To
czyńcie na Moją pamiątkę.»
Jezus jest smutny. Wszelki uśmiech, jakikolwiek ślad światła, koloru, opuściły Go. Jego twarz
już wyraża agonię. Apostołowie patrzą na Niego, zasmuceni. Jezus wstaje, mówiąc:
«Pozostańcie na miejscach. Zaraz powrócę.»
Bierze trzynasty kawałek chleba, zabiera kielich i wychodzi z wieczernika.
«Idzie do Swojej Matki» – szepcze Jan.
A Juda Tadeusz wzdycha:
«Biedna niewiasta!»
Piotr pyta całkiem cicho:
«Czy sądzisz, że Ona wie?»
«Ona wie wszystko. Zawsze wszystko wiedziała.»
Wszyscy mówią cicho, jakby przy umarłym.
«Czy sądzicie jednak, że naprawdę...» – dopytuje się Tomasz, który jeszcze nie potrafi
wierzyć.
«I ty w to wątpisz? To jego godzina» – odpowiada mu Jakub, syn Zebedeusza.
«Niech Bóg da nam siłę bycia wiernymi» – mówi Zelota.
«O! Ja...» – zamierza powiedzieć coś Piotr, lecz Jan, który bacznie obserwuje, mówi:
«Ciii!... Oto On.»
Jezus wchodzi. Ma w dłoniach pusty kielich. Na dnie jest tylko ślad po winie i w świetle lampy
wygląda jak kropla krwi. Judasz Iskariota, który ma przed sobą ten kielich, patrzy na niego jak
zaczarowany, a potem odwraca wzrok. Jezus obserwuje go i drży, co odczuwa Jan, wsparty nadal na
Jego piersi.
«Ależ powiedz! Ty drżysz...» – woła.
«Nie, nie drżę od gorączki... Wszystko wam powiedziałem i wszystko wam dałem. Nie
mogłem dać wam więcej. Samego Siebie dałem wam.»
Wykonuje Swój słodki gest rękami, które – najpierw złożone – teraz rozdziela i rozkłada,
spuszcza głowę, jakby chciał powiedzieć: “Wybaczcie Mi, jeśli nie mogę więcej. Tak to jest.”
«Wszystko wam powiedziałem i wszystko wam dałem. I powtarzam. Nowy obrzęd dokonał
się. Czyńcie to na Moją pamiątkę. Obmyłem wam nogi, aby was pouczyć, że [powinniście] być pokorni
i czyści jak wasz Nauczyciel. Zaprawdę powiadam wam: jaki jest Nauczyciel, tacy powinni być i
uczniowie. Pamiętajcie o tym, pamiętajcie o tym. Także wtedy, gdy będziecie [postawieni] wysoko,
pamiętajcie o tym. Nie jest uczeń nad Nauczyciela. Jak Ja was obmyłem, tak i wy czyńcie między sobą.
To znaczy miłujcie się jak bracia, pomagając jeden drugiemu, okazując sobie wzajemnie szacunek,
będąc przykładem jeden dla drugiego. I bądźcie czyści, aby być godnymi spożywania Chleba żywego,
który zstąpił z Nieba, i aby mieć w sobie dzięki Niemu moc bycia Moimi uczniami w świecie
nieprzyjaznym, który was znienawidzi z powodu Mojego Imienia.
[por. Mt 26,21-25; Mk 14,17-21; Łk 22,21-23; J 13,18. 21-30] Ale jeden z was nie jest
czysty. Jeden z was Mnie zdradzi. Z tego powodu Mój duch jest bardzo przygnębiony... Ręka tego,
który Mnie zdradza, jest ze Mną na tym stole; i ani Moja miłość, ani Moje Ciało i Moja Krew, ani Moje
słowo nie prowadzi go do opamiętania i do żalu. Przebaczyłbym i jemu, idąc na śmierć także za niego.»
Uczniowie patrzą na siebie, przerażeni. Obserwują się, podejrzewając siebie nawzajem. Piotr,
w którym przebudziły się wszystkie wątpliwości, przeszywa wzrokiem Judasza. Także Juda Tadeusz
wstaje gwałtownie, aby spojrzeć ponad Mateuszem na Iskariotę. Lecz jakaż pewność siebie jest w
Judaszu, który bacznie przygląda się Mateuszowi, jakby go podejrzewał! Potem patrzy przenikliwie na
Jezusa i pyta z uśmiechem:
«Czyżbym to ja był?»
Wydaje się najbardziej przekonany o własnej uczciwości i mówi to, aby nie przerwać
rozmowy. Jezus powtarza Swój gest, mówiąc:
«Ty to powiedziałeś, Judaszu, synu Szymona. Nie Ja. Ty to mówisz. Ja ciebie nie wymieniłem.
Dlaczego oskarżasz siebie? Zapytaj swego wewnętrznego [głosu] ostrzegającego, twego ludzkiego
sumienia, tego sumienia, które Bóg Ojciec dał ci, by cię prowadzić jak człowieka. Posłuchaj, jeśli cię
oskarża. Będziesz to wiedział wcześniej od wszystkich. A jeśli ono cię uspokaja, dlaczego
wypowiadasz to słowo i myślisz o czynie, który jest przekleństwem nawet jako tylko wypowiedziany
lub pomyślany dla żartu?»
Jezus mówi spokojnie. Podobny jest do nauczyciela, który wyjaśnia tezę przedstawioną swoim
uczniom. Poruszenie jest wielkie, lecz spokój Jezusa łagodzi je. Jednakże Piotr, który podejrzewa
najbardziej Judasza – a być może także Tadeusz, choć wydaje się uspokojony swobodnym
zachowaniem Iskarioty – ciągnie Jana za rękaw. Kiedy Jan – który przytulił się do Jezusa, słysząc co
mówi o zdradzie – odwraca się, [Piotr] szepcze do niego:
«Zapytaj, kto to jest.»
Jan powraca do swej poprzedniej pozycji i podnosi tylko głowę, jakby chciał pocałować
Jezusa. W tym czasie szepcze Mu do ucha:
«Nauczycielu, kto to jest?»
A Jezus bardzo łagodnie, całując jego włosy, mówi:
«Ten, któremu podam kawałek umoczonego chleba.»
I biorąc chleb jeszcze cały – a nie resztę tego, który posłużył do Eucharystii – odrywa duży
kęs, macza go w sosie baranka na półmisku, wyciąga ramię nad stołem i mówi:
«Weź Judaszu. Ty to lubisz.»
«Dziękuję, Nauczycielu. Tak, lubię to» – i je ten kawałek chleba, nie wiedząc, czym on jest.
W tym czasie Jan, przejęty grozą, zamyka oczy, aby nie widzieć straszliwego uśmiechu
Iskarioty, który swymi pięknymi zębami zjada oskarżycielski chleb.
«Dobrze! Idź teraz, gdy cię uszczęśliwiłem – mówi Jezus do Judasza – Tutaj (kładzie bardzo
silny akcent na to słowo) wszystko jest dokonane. To, co jest do zrobienia jeszcze gdzie indziej, zrób
szybko, Judaszu, synu Szymona.»
«Natychmiast jestem Ci posłuszny, Nauczycielu. Potem przyjdę do Ciebie w Getsemani. Tam
idziesz, prawda, jak zawsze?»
«Idę tam... jak zawsze... tak.»
«Co on ma do zrobienia? – pyta Piotr – Idzie sam?»
«Nie jestem dzieckiem» – żartuje Judasz, ubierając płaszcz.
«Pozwól mu iść. On i Ja wiemy, co ma do zrobienia» – mówi Jezus.
....
W tym czasie szepcze Mu do ucha:
«Nauczycielu, kto to jest?»
A Jezus bardzo łagodnie, całując jego włosy, mówi:
«Ten, któremu podam kawałek umoczonego chleba.»
I biorąc chleb jeszcze cały – a nie resztę tego, który posłużył do Eucharystii – odrywa duży
kęs, macza go w sosie baranka na półmisku, wyciąga ramię nad stołem i mówi:
«Weź Judaszu. Ty to lubisz.»
«Dziękuję, Nauczycielu. Tak, lubię to» – i je ten kawałek chleba, nie wiedząc, czym on jest.
W tym czasie Jan, przejęty grozą, zamyka oczy, aby nie widzieć straszliwego uśmiechu
Iskarioty, który swymi pięknymi zębami zjada oskarżycielski chleb.
«Dobrze! Idź teraz, gdy cię uszczęśliwiłem – mówi Jezus do Judasza – Tutaj (kładzie bardzo
silny akcent na to słowo) wszystko jest dokonane. To, co jest do zrobienia jeszcze gdzie indziej, zrób
szybko, Judaszu, synu Szymona.»
«Natychmiast jestem Ci posłuszny, Nauczycielu. Potem przyjdę do Ciebie w Getsemani. Tam
idziesz, prawda, jak zawsze?»
«Idę tam... jak zawsze... tak.»
«Co on ma do zrobienia? – pyta Piotr – Idzie sam?»
«Nie jestem dzieckiem» – żartuje Judasz, ubierając płaszcz.
«Pozwól mu iść. On i Ja wiemy, co ma do zrobienia» – mówi Jezus.
«Tak, Nauczycielu» – Piotr milknie. Być może sądzi, że zgrzeszył, podejrzewając swego
towarzysza. Z ręką na czole rozmyśla.
Jezus tuli Jana do Swego serca i odwraca się do niego, szepcząc mu przez włosy:
«Nic nie mów na razie Piotrowi. To byłoby niepotrzebne zgorszenie.»
«Żegnaj, nauczycielu. Żegnajcie, przyjaciele.» – pozdrawia ich Judasz.
«Żegnaj» – mówi Jezus.
Piotr odzywa się:
«Żegnam cię, chłopcze.»
Jan z głową niemal na kolanach Jezusa szepcze:
«Szatan!»
Jedynie Jezus słyszy to i wzdycha.
Tutaj wszystko się przerywa. Jezus mówi: «Przerywam z litości wobec ciebie. Ukażę ci
zakończenie Wieczerzy w innym momencie.»
Na kilka minut zapada całkowita cisza. Jezus pochyla głowę, głaszcząc bezwiednie jasne
włosy Jana. Potem wzdryga się, podnosi głowę, patrzy, uśmiecha się, co dodaje otuchy uczniom. Mówi:
«Odejdźmy od stołu i usiądźmy wszyscy jeden przy drugim, jak synowie wokół ojca.»
Biorą łoża służące do siedzenia, znajdujące się za stołem – te Jezusa, Jana, Jakuba, Piotra,
Szymona i kuzyna Jakuba – i ustawiają je z drugiej strony.
Jezus zajmuje Swoje miejsce, wciąż pomiędzy Jakubem i Janem. Kiedy widzi Andrzeja, który
zamierza usiąść na miejscu pozostawionym przez Iskariotę, krzyczy:
«Nie, nie tam!»
To odruchowy okrzyk, którego nie zdołała powstrzymać Jego najwyższa przezorność. Potem
opanowuje się, mówiąc:
«Nie potrzeba tylu miejsc. Możemy siedzieć tylko na tych. One wystarczą. Chcę, żebyście byli
bardzo blisko.»
Jakub, syn Zebedeusza, woła Piotra:
«Usiądź tutaj, ja usiądę na małym stołku u stóp Jezusa.»
«Niech Bóg cię błogosławi, Jakubie! Tak bardzo tego pragnąłem!» – mówi Piotr i przysuwa
się blisko Jezusa, który jest teraz bardzo blisko Jana i Piotra, z Jakubem u stóp.
Katarzyna_M
Dokładnie. Ta panika biskupów jest nieuzasadniona. Koronawirus jest tylko pretekstem. Szał na niego minie a dewiacje w postaci komunii do łapy zostaną. Bo zaraz usłyszymy stwierdzenie,, ludzie się już przyzwyczaili to nie ma co przywracać tego jak było wcześniej,,.
A jeszcze pochwalne komentarze wiernych typu,, wspaniała decyzja,, albo,, to budujące że tak pięknie ludzie umia podporządkować się …Więcej
Dokładnie. Ta panika biskupów jest nieuzasadniona. Koronawirus jest tylko pretekstem. Szał na niego minie a dewiacje w postaci komunii do łapy zostaną. Bo zaraz usłyszymy stwierdzenie,, ludzie się już przyzwyczaili to nie ma co przywracać tego jak było wcześniej,,.

A jeszcze pochwalne komentarze wiernych typu,, wspaniała decyzja,, albo,, to budujące że tak pięknie ludzie umia podporządkować się dla bezpieczeństwa kraju,, są żałosne. NWet tragiczne powiedziałabym. Bo świadczą zupełnie o niewolnictwie wpojonym przez media, co wyprały mózgi tym ludziom.
Następny krok to zakuwanie w kajdany i przymusowe leczenie, na coś co jest żadnym praktycznie zagrożeniem. Ale oczywiście,, to dla naszego dobra,,
Edward7
Marcin.D - tak myśleli bolszewicy , nie jest to myślenie naśladowcy Chrystusa, a każdy powinienem Go naśladować, Bóg daje wolną wolę, a szatan ją odbiera.
Rafał_Ovile
Marcin.D a zdrowie człowieka kończy się tam gdzie zaczyna się uporczywa terapia i niegodziwy zysk. Lecz katolicy wierzą, że po skończonym zdrowiu cielesnym będzie zmartwychwstanie ciał. To odróżnia katolików od wszelkiej maści heretyków, niedowiarków i łajdaków!
1. NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ.
+
+
+
Profesor Jacek Bartyzel uważa, że „cele, które anty-kościół chce zrealizować wzniecając i wykorzystując obecną histerię są jasne”. Poniżej publikujemy cały facebookowy wpis historyka.
Owe cele wyglądają – zdaniem prof. Bartyzela – następująco:
„1. Utwierdzić jeszcze mocniej, w dużej mierze już istniejącą sytuację, w której Lewiatan, jako wytwór i narzędzie technologicznej racjonalności, …
Więcej
+
+
+

Profesor Jacek Bartyzel uważa, że „cele, które anty-kościół chce zrealizować wzniecając i wykorzystując obecną histerię są jasne”. Poniżej publikujemy cały facebookowy wpis historyka.

Owe cele wyglądają – zdaniem prof. Bartyzela – następująco:

„1. Utwierdzić jeszcze mocniej, w dużej mierze już istniejącą sytuację, w której Lewiatan, jako wytwór i narzędzie technologicznej racjonalności, panuje bezwzględnie również nad Kościołem, tak samo jak chodziłoby o jakąkolwiek instytucję świecką.

2. Wdrukować w podświadomość zbiorową automatyczne skojarzenie Kościoła, Mszy, Komunii św. etc., ze śmiertelnym zagrożeniem, na tej samej zasadzie, co prowadzona od dawna kampania antypedofilska.

Zmanipulowane ofiary tego działania mają reagować na bodziec tak samo, jak w tamtym przypadku: Kościół? Uwaga, gwałcą dzieci – Kościół? Uwaga, można się zarazić” – napisał historyk.