V.R.S.
4427

Do Matki Bożej z Guadalupe

idę swą drogą,
w tle znów ktoś płacze,
tam, w wielkim mieście,
tuż za wzgórzami,
siedzą wczorajsi
serc pożeracze,
udając że dziś
są gołębiami

słuchaj,
posłuchaj najdroższy
jam Panna, jam jest i Matka
jedynej Prawdy i Boga,
i Pana tego co wokół,
i Pana samego Nieba


idę swą drogą,
doliną cieni,
nawet płacz umilkł,
cisza nad miastem,
w tej sennej ciszy,
choć są ochrzczeni,
czczą wciąż mieszkańcy
węże pierzaste

słuchaj,
posłuchaj najmilszy,
jam Matka jest współczująca
i dzieci, co mnie szukają,
wysłucham płaczu i smutku,
pocieszę, wesprę, oczyszczę,
opiekę dam w utrapieniu


idę swą drogą,
myśl wciąż się trwoży,
napięcie ducha
moc nadwyręża,
mówią że nawet
konkwistadorzy
przeszli na służbę
krwawego węża

słuchaj,
czy jam nie twa Matka?
czyś nie jest pod moją pieczą?
czy ci radości nie daję?
czyś nie jest pod moim płaszczem?
cóż więcej jest ci potrzeba?
niech więcej cię nic nie trapi,
nazbieraj, przynieś mi kwiatów


i stanąłem by bukiet
dać Lilii,
co jak Gwiazda,
jak w Niebo jest Brama,
i przyniosłem Jej
Róże Kastylii,
od świętego
Domingo Guzmana

---

wiersz powyższy, inkorporujący (część oznaczona kursywą) fragmenty Nican mopohua, powstał z poruszenia serca w niedzielę, 11.12.2022 r. - pół-świadomego, bo rozpoczynając go pisać, nie miałem świadomości, że robię to w rocznicę wydarzeń z Tepeyac

Roj
Piękne. Czy mogę zamówić u Pana wiersz o Matce Bożej Gietrzwałdzkiej? Może być pisany wpółświadomie...
V.R.S.
To prawodpodobnie będzie pan musiał poczekać do czerwca ;)
W międzyczasie proponuję ten esej: Kontekst gietrzwałdzki - historia i objawienia
o ile oczywiście go pan wcześniej nie czytał.
Roj
Do czerwca zaczekam, jak Pan Bóg pozwoli. Za esej dziękuję - chętnie przeczytam.
V.R.S.