idę swą drogą, w tle znów ktoś płacze, tam, w wielkim mieście, tuż za wzgórzami, siedzą wczorajsi serc pożeracze, udając że dziś są gołębiami
słuchaj, posłuchaj najdroższy jam Panna, jam jest i Matka jedynej Prawdy i Boga, i Pana tego co wokół, i Pana samego Nieba
idę swą drogą, doliną cieni, nawet płacz umilkł, cisza nad miastem, w tej sennej ciszy, choć są ochrzczeni, czczą wciąż mieszkańcy węże pierzaste
słuchaj, posłuchaj najmilszy, jam Matka jest współczująca i dzieci, co mnie szukają, wysłucham płaczu i smutku, pocieszę, wesprę, oczyszczę, opiekę dam w utrapieniu
idę swą drogą, myśl wciąż się trwoży, napięcie ducha moc nadwyręża, mówią że nawet konkwistadorzy przeszli na służbę krwawego węża
słuchaj, czy jam nie twa Matka? czyś nie jest pod moją pieczą? czy ci radości nie daję? czyś nie jest pod moim płaszczem? cóż więcej jest ci potrzeba? niech więcej cię nic nie trapi, nazbieraj, przynieś mi kwiatów
i stanąłem by bukiet dać Lilii, co jak Gwiazda, jak w Niebo jest Brama, i przyniosłem Jej Róże Kastylii, od świętego Domingo Guzmana
---
wiersz powyższy, inkorporujący (część oznaczona kursywą) fragmenty Nican mopohua, powstał z poruszenia serca w niedzielę, 11.12.2022 r. - pół-świadomego, bo rozpoczynając go pisać, nie miałem świadomości, że robię to w rocznicę wydarzeń z Tepeyac
To prawodpodobnie będzie pan musiał poczekać do czerwca ;) W międzyczasie proponuję ten esej: Kontekst gietrzwałdzki - historia i objawienia o ile oczywiście go pan wcześniej nie czytał.