"Esbecja robiła z nim co chciała!". Wałęsa publikuje kolejne dokumenty by uderzyć w Andrzeja Gwiazdę!

TV Republika Lech Wałęsa opublikował na facebooku długi wpis, oskarżając Andrzeja Gwiazdę, że realizuje on "scenariusz i zemstę dawnego aparatu władzy". Były prezydent jest wściekły na Gwiazdę, za …Więcej
TV Republika
Lech Wałęsa opublikował na facebooku długi wpis, oskarżając Andrzeja Gwiazdę, że realizuje on "scenariusz i zemstę dawnego aparatu władzy". Były prezydent jest wściekły na Gwiazdę, za to, że ten zarzucił mu służbę w ZOMO w '68 roku.
Andrzej Gwiazda, legendarny działacz i jeden z przywódców "Solidarności" doprowadził ostatnio Lecha Wałęsę do szewskiej pasji, stwierdzając, że w 68 roku Wałęsa należał do ZOMO i bił studentów na protestach.
Rozgoryczony eksprezydent napisał długi post, w którym oskarżył Gwiazdę o naiwność i głupotę. Wałęsa stwierdził także, że ataki na niego są inspirowane przez ludzi dawnego systemu i są zemstą dawnego aparatu władzy.
A wy co uważacie o tym wszystkim?
Autor: wk
Źródło: facebook.com
17:13 5 września 2017 malydziennik.pl/quotesbecja-rob…
wacula25wp.pl
No dobrze się to zapowiada, miejmy nadzieję, że do kacz- prezesa to nie będzie głaskanie prezesa po uszku, jak do tej pory to czynią służalczy poddańczy posłowie. A bo niestety żarty się skończyły i trzeba władzę obnażać w taki sposób, żeby także ci zaślepieni ujrzeli, że PSEUDO - PRAWDĘ że jest naga . Zobaczymy jaką mordkę pokaże zapiekły kacz -prezes. Pewnie i kotu się dostało na wieść o L.…Więcej
No dobrze się to zapowiada, miejmy nadzieję, że do kacz- prezesa to nie będzie głaskanie prezesa po uszku, jak do tej pory to czynią służalczy poddańczy posłowie. A bo niestety żarty się skończyły i trzeba władzę obnażać w taki sposób, żeby także ci zaślepieni ujrzeli, że PSEUDO - PRAWDĘ że jest naga . Zobaczymy jaką mordkę pokaże zapiekły kacz -prezes. Pewnie i kotu się dostało na wieść o L. Wałęsie .
Nemo potest duobus dominis servire !
Europoseł Jadwiga Wiśniewska ZGASIŁA unijne lewactwo
Złamać Polskę za wszelką cenę, czyli gra o najwyższą stawkę.
Stawką w tej grze jest przyszłość cywilizacji zachodniej, to, czy przetrwa, i w jakiej formie.
Matkakurka
kontrowersje.net/z_ama_polsk_za_…
ZADEPTAĆ POLSKĘ, PÓKI NIE JEST ZA PÓŹNO, DOPÓKI NIE WYROSŁA POZA GRANICE KLATKI, JAKĄ NAM PRZEZNACZYLI NASI ZACHODNI "PARTNERZY".
Zadeptać, zanim …Więcej
Europoseł Jadwiga Wiśniewska ZGASIŁA unijne lewactwo

Złamać Polskę za wszelką cenę, czyli gra o najwyższą stawkę.
Stawką w tej grze jest przyszłość cywilizacji zachodniej, to, czy przetrwa, i w jakiej formie.
Matkakurka

kontrowersje.net/z_ama_polsk_za_…

ZADEPTAĆ POLSKĘ, PÓKI NIE JEST ZA PÓŹNO, DOPÓKI NIE WYROSŁA POZA GRANICE KLATKI, JAKĄ NAM PRZEZNACZYLI NASI ZACHODNI "PARTNERZY".
Zadeptać, zanim z przedmiotu polityki europejskiej, który do niedawna płynął pokornie w "głównym nurcie", stanie się podmiotem, który zacznie kształtować kierunek, w którym ten nurt będzie płynął- a na taki podmiot, właśnie teraz, na naszych oczach, Polska wyrasta. A to wpędza w histerię Niemcy, do tej pory przyzwyczajone do tego, że za wschodnią granicą mają potulnego wasala, który na wzór chóru greckiego powtarza wszystko, co raczy zanucić na głównej scenie niemiecka solistka.
Przejawy tej histerii widać najwyraźniej na przykładzie walki o "praworządność" w Polsce, oraz upartego wymuszania na Polsce, i, niejako przy okazji, na Węgrzech i Czechach, posłuszeństwa w sprawie relokacji migrantów. Posłuszeństwa właśnie, bo nie chodzi tu, wbrew pozorom, ani o praworządność, w niczym nie odbiegającą od zachodnioeuropejskich standardów, ani o żadnych "uchodźców"; nawet gdybyśmy przyjęli te okrzyczane 7 tysięcy migrantów z Włoch czy z Grecji, to w niczym to nie rozwiąże ani włoskich, ani greckich, problemów z migrantami, gdzie w ciągu kilku dni przywożono ich tylu, ilu chce się ich nam wcisnąć, ale o pokazanie nam naszego "miejsca w szeregu", powodując przy okazji rozłam między władzą, a wspierającym ją społeczeństwem, do czego może doprowadzić nawet "symboliczne" przyjęcie, a nawet sama deklaracja gotowości do przyjęcia kilkunastu migrantów, do czego z taką zaciekłością wzywa teraz, jak podcięta niemieckim batem, niepomna na własne straty wizerunkowe, rzucona do samobójczego ataku i złożona na ołtarzu "większej sprawy", opozycja totalna.
Czy histeria Niemiec jest uzasadniona? Jak najbardziej, bowiem po Brexicie w europejskim triumwiracie powstało jedno puste miejsce, jakby specjalnie stworzone właśnie dla Polski, państwa zajmującego wyjątkowe miejsce w Europie, czy to ze względu na jej położenie geo-strategiczne, czy też na potencjał ludnościowo-gospodarczy- i Niemcy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Ale zdawać sobie z tego sprawę to jedno, a zgadzać się na taki stan rzeczy, to zupełnie co innego. Owszem, Niemcy mogłyby się ewentualnie zgodzić na to, by Polska zajęła miejsce Wielkiej Brytanii w politycznej układance wzajemnych, wewnątrz-unijnych powiązań- ALE NIE TAKA POLSKA, JAK OBECNIE.
Polska Platformy Obywatelskiej, z jej potulnymi, serwilistycznymi wobec Berlina rządami, ze znajdującym się na wyciągnięcie ręki i posłusznym Donaldem "O Jednego Za Dużo" Tuskiem jako "prezydentem" Europy, z podporządkowaną, postkolonialną gospodarką- tak, jak najbardziej, taki "Trójkąt Weimarski", w którym jeden z "muszkieterów" byłby wyłącznie piórem w kapeluszu berlińskiego partnera, byłby Niemcom bardzo na rękę, ale nie Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, co to, to nie.
Na samą myśl o tym, że Polska, na którą Berlin nie ma żadnego wpływu, mogłaby stać się RÓWNORZĘDNYM PARTNEREM Niemiec, Berlin dostaje szału. I ogarnięty tym szałem robi wszystko, co w jego mocy, by taką Polskę, jeśli nawet nie zniszczyć, czego próbowano bezskutecznie w grudniu 2016 roku, to przynajmniej zdyskredytować jako potencjalnego przywódcę państw Europy Środkowo-Wschodniej, sprowadzić ją do poziomu państwa uległego, a nie lidera nowego, niezależnego od brukselsko-berlińskich elit bloku polityczno-gospodarczego, potrafiącego nie tylko skutecznie upomnieć się o swoje prawa, ale także doprowadzić do zmiany już obowiązujących, jakże wygodnych dla urzędniczych elit unii, uregulowań. A tak się właśnie dzieje- Grupa Wyszehradzka, pod niezaprzeczalnym Polskim przewodnictwem, mimo usilnych starań jej przeciwników, nie umarła. Co więcej, zaczyna się rozrastać, nabierając coraz bardziej realnych kształtów Trójmorza. I jeśli dodamy do tego liczne porażki i upokorzenia, jakich doznała Angela Merkel i jej polityka ze strony Donalda Trumpa, który dość jednoznacznie skrytykował jej działania, za to poparł działania Polski, to wściekłość Berlina i unii jest jak najbardziej zrozumiała.
Objawy tej wściekłości, i te próby dyskredytacji Polski na arenie międzynarodowej, widzieliśmy- bo czym innym, niż rozpaczliwą próbą powstrzymania zachodzących zmian, był bezprecedensowy atak na premier Beatę Szydło po jej przemówieniu w Auschwitz, ze strony Donalda "O Jednego Za Dużo" Tuska i jego hunwejbinów? Przecież to nic innego, jak próba zablokowania, w ostatniej chwili, wizyty Donalda Trumpa w Polsce, próba obliczona na wzbudzenie zdecydowanej, wrogiej reakcji środowisk żydowskich na całym świecie przeciw Polsce, jako państwu, którego premier na terenie największego na świecie miejsca zagłady żydów, wzywa do nienawiści rasowej- przecież w ten właśnie sposób przedstawiły to światowe media mainstreamowe. Rozpętując to piekło ustami Tuska, Berlin liczył, że Donald Trump, pod naciskiem oburzonego światowego lobby żydowskiego, wizytę odwoła. Bo słowa Tuska nie były adresowane do Polaków, one były adresowane do światowych czynników opiniotwórczych. I tu miało miejsce coś bardzo zaskakującego, coś, co pokrzyżowało szyki Berlinowi- środowiska żydowskie, jednogłośnie i zdecydowanie, poparły Beatę Szydło, zamiast ją potępić. I teraz, bez narażenia się na oskarżenie o antysemityzm, ani Berlin, ani zachodnia prasa, nie będzie mogła kontynuować nagonki na Polskę, przynajmniej nie przy wykorzystaniu przekręconego sensu oświęcimskiego przemówienia pani premier- poprawność polityczna właśnie odwróciła się i ugryzła europejską lewicę kawiorową w tyłek.
Niczym innym także, jak próbą zastraszenia i wymuszenia posłuchu, jest także wypowiedź Angeli Merkel, że "w sprawie łamania praworządności w Polsce nie może trzymać języka za zębami", i jej spotkanie z Junckerem, na którym "poruszono" ten problem- próbą tak samo impertynencką, jak wcześniejsza wypowiedź prezydenta Macrona w czasie jego tournée po Europie Środkowej, która to wypowiedź nie dość, że nie odniosła zamierzonego skutku, czyli ani nie zmusiła Polski do uległości, ani nie zahamowała spadku jego popularności we Francji, gdzie miał się pokazać jako "twardy gracz", i "obrońca rodzimych interesów", ale wręcz przeciwnie- nagłośniona w europejskich mediach skończyła się, zapewne dość zaskakująco dla samego Macrona, falą krytyki wobec jego aroganckich słów i oskarżeniem o spowodowanie sporu dyplomatycznego z Polską, a poparcie dla jego poczynań jak spadało, tak spada nadal.
W tej sytuacji pałeczkę musiała przejąć sama Merkel- stąd jej wypowiedź i spotkanie z Junckerem, zapewne w myśl zasady, że jeśli coś ma być zrobione dobrze, to trzeba to zrobić samemu, a nie powierzać nieudolnym wyrobnikom- no cóż, zobaczymy, jakie efekty przyniesie to spotkanie, chociaż najnowsze sygnały z Brukseli zdają się sugerować, że KE nie planuje kolejnych kroków wobec Polski, ponieważ ta "nie przekroczyła czerwonej linii", możliwe więc, że znowu cała para pójdzie w gwizdek, chyba że unia zdecyduje się na złamanie europejskiej praworządności w imię jej obrony, byle tylko Polskę poskromić.
Wizyta Donalda Trumpa w Polsce, jeszcze przed odwiedzeniem Niemiec, czy Francji, a nawet tradycyjnego europejskiego sojusznika USA, Wielkiej Brytanii, była nie tylko policzkiem wymierzonym europejskiemu układowi, ale także sygnałem, że środek ciężkości w polityce europejskiej dojrzewa już do tego, by przesunąć go bardziej na wschód. Przyjazd na spotkanie z Trumpem był ze strony przywódców państw Trójmorza swego rodzaju deklaracją, zgłoszeniem gotowości do udziału w tym przedsięwzięciu, i wyrażeniem w ten sposób nieufności wobec dotychczasowej polityki europejskiej oraz kierunku, w jakim Europa, w jej obecnym kształcie, zmierza. Taka jawna deklaracja niezadowolenia ze "starego" przywództwa, rzecz nie mająca dotychczas precedensu w historii "zjednoczonej" Europy, może pobudzić do działania także inne państwa europejskie, bo nietrudno sobie wyobrazić na przykład to, że państwa skandynawskie, solidnie poturbowane w wyniku polityki "otwartych drzwi", widząc alternatywę dla obecnej sytuacji, także zastanowią się nad swoim miejscem w Europie. Podpisanie w maju w Kopenhadze przez premier Szydło i premiera Danii Rasmussena porozumienia na temat budowy polsko-duńsko-norweskiego gazociągu Baltic Pipe, który mógłby dostarczać, z pominięciem zachodnioeuropejskiej infrastruktury gazowej, gaz dla całej Europy Środkowo-Wschodniej, uniezależniając ją w dużej mierze od rosyjskich dostaw, z jednoczesnym ewentualnym zablokowaniem projektu Nord Stream 2, i demonstracyjnym sprowadzeniem gazu z USA do gazoportu w Świnoujściu, może być bardzo dobrym prognostykiem na przyszłość dla naszego rejonu Europy.
Więc kto wie? Może już za kilka lat nie "Trójmorze", ale..."Wielomorze"? Z Polską w centrum, i to nie tylko geograficznym? Główna europejska oś handlowo-polityczna, biegnąca z południa na północ, połączona z polityczną osią Warszawa-Londyn-Waszyngton, dodatkowo z końcówką Jedwabnego Szlaku tuż obok Warszawy? I militarnym wsparciem USA? A dlaczego nie? Bo na razie brzmi jak bajka? I co z tego? Nie takie już "bajki" stawały się rzeczywistością- bo kto w 1775 roku w ogóle przypuszczał, że trzynaście zbuntowanych amerykańskich kolonii nie dość, że pokona największe imperium ówczesnego świata, ale dwieście lat później samo będzie takim imperium? Ale taka "bajka" to dla Niemiec koszmar senny...
Podsumowując- jesteśmy właśnie świadkami przesilenia. Andrzej Sapkowski-"Coś się kończy, coś się zaczyna"- znacie to powiedzenie? "Stare", dotknięte chorobami wieku starczego, właśnie traci inicjatywę na rzecz "młodego"- i nie może się z tym pogodzić. Stawka w tej grze jest naprawdę wysoka, i nie jest to ilość przyjętych, czy nie przyjętych, migrantów, bo migranci to tylko objaw choroby toczącej od lat "stare", to "stare", które nie jest już w stanie skutecznie obronić samego siebie, ani Polska praworządność, bo praworządność od jakiegoś czasu jest tylko pusto brzmiącym sloganem, ginącym bez echa w głębi brukselskich korytarzy.
Stawką w tej grze jest przyszłość cywilizacji zachodniej, to, czy przetrwa, i w jakiej formie. A ponieważ na jednego z liderów zachodzących zmian wyrasta Polska właśnie, to "stare" postawiło sobie jeden cel- ZŁAMAĆ POLSKĘ ZA WSZELKĄ CENĘ, ZADEPTAĆ, PÓKI NIE JEST ZA PÓŹNO...
wacula25wp.pl
Kaczyńscy to zwykli nieudacznicy, zazdrościli zawsze Wałesie że ten jest na piedestale i jest znany w całym świecie. Z Kaczyńskich świat się śmieje, szkoda tylko, że cierpi na tym cała Polska. Teraz ten uzurpator, początkowo schowany, wylazł z nory i rządzi na całego, a echo tego dyktatorskiego rządzenia niesie się po świecie. Jareczek na dodtek mści się bo Wałęsa się na nim poznał i nie dał …Więcej
Kaczyńscy to zwykli nieudacznicy, zazdrościli zawsze Wałesie że ten jest na piedestale i jest znany w całym świecie. Z Kaczyńskich świat się śmieje, szkoda tylko, że cierpi na tym cała Polska. Teraz ten uzurpator, początkowo schowany, wylazł z nory i rządzi na całego, a echo tego dyktatorskiego rządzenia niesie się po świecie. Jareczek na dodtek mści się bo Wałęsa się na nim poznał i nie dał mu porządzić, a on przebierał nózkami juz 30 lat, teraz podstępem się dorwał do rządzenia i pokazuje, że on jest najważnieszy. Jednak do czasu, historia nie lubi uzurpatorów i dykatatorów. Wnet znajdzie sie na jej śmietniku Walesa to bohater w wymiarze swiatowym
Kaczynski stawiajac na sile pomniki kaczynskiemu nie zrobi z niego bohatera bo niby za co ?
Nemo potest duobus dominis servire !
Ogromne środki na „Aktion Demokratie”: z Niemiec i od Sorosa na walkę z PiS.
Grzegorz Wierzchołowski
niezalezna.pl/202471-nowe-prz…
Tylko w pierwszej połowie 2017 r. antyrządowa Akcja Demokracja otrzymała z podmiotów powiązanych z Niemcami niemal 100 tys. euro – wynika z najnowszych danych fundacji. Jak sprawdziła „Gazeta Polska", wcześniej na zebranie połowy tak ogromnej kwoty fundacja …Więcej
Ogromne środki na „Aktion Demokratie”: z Niemiec i od Sorosa na walkę z PiS.

Grzegorz Wierzchołowski
niezalezna.pl/202471-nowe-prz…

Tylko w pierwszej połowie 2017 r. antyrządowa Akcja Demokracja otrzymała z podmiotów powiązanych z Niemcami niemal 100 tys. euro – wynika z najnowszych danych fundacji. Jak sprawdziła „Gazeta Polska", wcześniej na zebranie połowy tak ogromnej kwoty fundacja potrzebowała całego roku. Czy tegoroczna hojność sponsorów z Niemiec ma związek z wyjątkową intensywnością ulicznych protestów w Warszawie?
„To była dobrze wyreżyserowana i dobrze opłacona akcja, mająca na celu uderzyć w polski rząd” – tak o lipcowych protestach przeciwko rządowej reformie sądownictwa powiedziała niedawno Beata Szydło w rozmowie z „Gazetą Polską”. Zdanie to wywołało wściekłość antyrządowych komentatorów i polityków opozycji. „Pani Beata Szydło ordynarnie kłamie. Obraża setki tysięcy Polaków kłamiąc, że protesty lipcowe były opłacane. To jest najgorsza komunistyczna retoryka” – oburzał się Tomasz Lis, naczelny „Newsweeka”, w radiu TOK FM. „Najłatwiej słabość swojego środowiska, słabość polityki PiS tłumaczyć teoriami spiskowymi” – mówił z kolei w rozmowie z TVN24 Krzysztof Brejza z PO. I dodawał: „Świadczy to tylko i wyłącznie o paranoidalnym nastawieniu pani premier, paranoidalnym nastawieniu Jarosława Kaczyńskiego, który we własnych niepowodzeniach, a przede wszystkim w protestach i w sile społeczeństwa obywatelskiego, doszukuje się jakiegoś wielkiego spisku, sił tajemnych”.
Ale inwektywy i zaprzeczanie faktom nic nie pomogą. Po niedawnym artykule w „Gazecie Polskiej”, ujawniającym sponsorów Akcji Demokracji w latach 2015–2016, nikt nie zdementował podanych przez "GP" informacji.
"Gazeta Polska" przypomina: organizacja ta, będąca głównym koordynatorem protestów przeciwko reformie sądownictwa, od dwóch lat finansowana jest przez Europejską Fundację Klimatyczną (EFK).Szefem rady nadzorczej EFK – jak ujawniła „GP” – jest były wiceminister finansów Niemiec, który załatwił Rosji pieniądze na zbudowanie Nord Stream. Natomiast w czasie, gdy Akcja Demokracja dostawała od EFK setki tysięcy złotych, był on także wiceprezesem Deutsche Banku. "Gazeta Polska" ujawniła też, że w EFK zasiadają również na dyrektorskich stanowiskach osoby powiązane z francuskim rządem, m.in. była doradczyni francuskiego premiera i osoba pracująca dla tamtejszego MSZ.
Teraz słuszność zarówno ustaleń „Gazety Polskiej”, jak i wniosków premier Beaty Szydło, potwierdzają kolejne fakty. Okazuje się, że pieniądze z zagranicy płynęły do Akcji Demokracji nie tylko w latach 2015–2016, lecz także w tym roku. I to bardzo szerokim strumieniem. Jak sprawdziła "Gazeta Polska", tylko w okresie od 1 stycznia do 31 lipca 2017 r. fundacja otrzymała z zagranicy wsparcie finansowe w wysokości 90 tys. euro! Dla porównania: w całym 2015 r. Akcja Demokracja otrzymała od grantodawców około 50 tys. euro.
Co najciekawsze, wszyscy tegoroczni sponsorzy Akcji Demokracji są powiązani z Niemcami: dwaj donatorzy to fundacje zarejestrowane za naszą zachodnią granicą, natomiast na czele rady nadzorczej trzeciego stoi opisywany już przez „GP” Caio Koch-Weser – były wiceminister finansów Niemiec i były wiceprezes Deutsche Banku.
Oto dokładne dane: niemal 35 tys. euro przelała w pierwszych miesiącach 2017 r. na konto Akcji Demokracji niemiecka fundacja Campact. Kto za nią stoi? Campact jest członkiem międzynarodowej sieci OPEN, której przewodzi amerykańska organizacja MoveOn (związany z nią Ben Brandzel jest założycielem i dyrektorem wykonawczym OPEN). Ta stała zaś za pełnymi przemocy rozruchami w USA, zorganizowanymi po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta. Wśród głównych sponsorów MoveOn znajdujemy George’a Sorosa, miliardera i spekulanta finansowego znanego z przeznaczania ogromnych sum na projekty ideologiczne wymierzone w narodowe rządy broniące tradycyjnych wartości.
Jeszcze większą kwotę w ciągu ostatnich miesięcy Akcja Demokracja otrzymała od innej zarejestrowanej w Berlinie fundacji – WeMove. Chodzi o aż 45 tys. euro. W zespole WeMove można znaleźć m.in. Marlenę Löhr, znaną polityk z niemieckiej Partii Zielonych (w latach 2009–2013 przewodniczyła ona strukturom tego ugrupowania w kraju związkowym Szlezwik-Holsztyn). Gdy sprawdzimy, kto finansuje organizację WeMove, czeka nas nie lada niespodzianka. Okazuje się, że głównym donatorem fundacji jest... Campact. Czyli fundacja, która także wspiera Akcję Demokrację i która jest w międzynarodowej sieci podmiotów podpiętych pod finansowane przez George’a Sorosa MoveOn.
10 tysięcy euro w 2017 r. (i około 50 tys. euro w latach poprzednich) przeznaczyła na Akcję Demokrację Europejska Fundacja Klimatyczna
, mająca – jak już pisała "Gazeta Polska" – powiązania z Niemcami poprzez osobę Caio Koch-Wesera. "GP" dodaje, że w EFK, u byłego wiceprezesa Deutsche Banku, zatrudniony był jeszcze niedawno Piotr Trzaskowski, jeden z założycieli Akcji Demokracji. Pokazuje to skalę zależności warszawskiej organizacji od tej międzynarodowej fundacji. Warto też przypomnieć, że założycielem i pierwszym szefem EFK był George Polk – bliski doradca, współpracownik i wspólnik... George’a Sorosa - pisze najnowsza "Gazeta Polska".
Więcej w tygodniku,...
wacula25wp.pl
Dlaczego Jarosław Kaczyński tak nienawidzi Lecha Wałęsy? Dlaczego jego środowisko polityczne niszczy symbol "Solidarności"? Odpowiedź jest w sporze sprzed lat, o którym większość ludzi młodego pokolenia nie wie, a duża część starszego zapomniała.Jarosław Kaczyński nie był osobą kluczową w "Solidarności". Dlatego Jarosław Kaczyński nie odgrywał żadnej roli przy Okrągłym Stole. Kaczyński od …Więcej
Dlaczego Jarosław Kaczyński tak nienawidzi Lecha Wałęsy? Dlaczego jego środowisko polityczne niszczy symbol "Solidarności"? Odpowiedź jest w sporze sprzed lat, o którym większość ludzi młodego pokolenia nie wie, a duża część starszego zapomniała.Jarosław Kaczyński nie był osobą kluczową w "Solidarności". Dlatego Jarosław Kaczyński nie odgrywał żadnej roli przy Okrągłym Stole. Kaczyński od samego początku dąży do pełnej władzy dla siebie. Po latach 90-tych niebytu, po niedosycie z lat 2005-2007, po 8 latach głodu za PO, J. Kaczyński ma wszystko i jako stary zdziwaczały kawaler . To cena, którą zapłacił za swoje naczelnikowskie ambicje czyli PYCHA . Nic mu więcej już nie zostało, więc teraz po prostu "oczywista oczywistość", nawet bez zastanawiania się czy ten wózek nie zjedzie w przepaść ot chociażby ekonomiczną.
Lech42
I wszystko jasne. Bolek był tam gdzie było ZOMO. 🧐
KoraliKa
Wierzący człowiek ma świadomość że Wiara w Boga nie ma podziału na klasy, a na zło i dobro. Zły człowiek żyje światem i mówi tak jak świat chce.
wacula25wp.pl
Ta wypowiedź świadczy o klasie człowieka. Świat niewątpliwie słyszał o Wałęsie a Kacz-prezesie nie zna nikt. PIS niszczy polskie autorytety a sam nie ma żadnych do zaproponowania międzynarodowej opinii publicznej. Niszczy przy tym wizerunek Polski w świecie. Kacz-prezes przeprowadza rewolucję kulturalną Polski wzorując się chyba na Mao.Tse-Tungu. Niszczy polską kulturę z podobnym zapałem jak …Więcej
Ta wypowiedź świadczy o klasie człowieka. Świat niewątpliwie słyszał o Wałęsie a Kacz-prezesie nie zna nikt. PIS niszczy polskie autorytety a sam nie ma żadnych do zaproponowania międzynarodowej opinii publicznej. Niszczy przy tym wizerunek Polski w świecie. Kacz-prezes przeprowadza rewolucję kulturalną Polski wzorując się chyba na Mao.Tse-Tungu. Niszczy polską kulturę z podobnym zapałem jak Szyszko środowisko. Obydwaj niewątpliwie zapiszą się w najnowszych dziejach Polski.Niejaki Gwiazda ocenia Lecha Wałęsę. ten listek papieru ocenia laureata Nagrody Nobla kuriozalne.!
KoraliKa
Ja wiem kim jest ''kacz-prezes'' i jestem dumna z takiego Polaka, wiem też kim jest wałęsa, i unikam patrzenia nawet na niego, ale nie wiem dlaczego ktoś niewierzący i zawistny wypowiada się w sprawach wiary, to już absurd.
wacula25wp.pl
Świat wie kto to jest Wałęsa, ale kim jest kacz-prezes to nie wie, i nigdy nikt nie będzie wiedział. Polska też zapomni kiedyś.Skoro tak to należ powiedzieć, że kacz-prezes to zwykły, tchórz, który w czasach komunistycznych siedział przed tv u mamusi w kapciach - gdy inni walczyli i wyrzucano ich nawet ze studiów lub z pracy - to Gwiazda wspinał się po szczeblach kariery (podobnie jak obaj …Więcej
Świat wie kto to jest Wałęsa, ale kim jest kacz-prezes to nie wie, i nigdy nikt nie będzie wiedział. Polska też zapomni kiedyś.Skoro tak to należ powiedzieć, że kacz-prezes to zwykły, tchórz, który w czasach komunistycznych siedział przed tv u mamusi w kapciach - gdy inni walczyli i wyrzucano ich nawet ze studiów lub z pracy - to Gwiazda wspinał się po szczeblach kariery (podobnie jak obaj Kaczyńscy, czekając na odpowiednią chwilę i z zaangażowaniem w opozycyjną działalność, gdy skończą naukę), a odwaga wstąpiła weń w wolnej dopiero Polsce.
predex
Na pewno dopiekło Bolkowi najbardziej to co powiedział o nim ostatnio Gwiazda.
" Bolek zdradził wszystkich za wyjatkiem tych z ktorymi dzisiaj świętuje , KOD <UB itd"
i to cala niestety gola o nim prawda.Więcej
Na pewno dopiekło Bolkowi najbardziej to co powiedział o nim ostatnio Gwiazda.

" Bolek zdradził wszystkich za wyjatkiem tych z ktorymi dzisiaj świętuje , KOD <UB itd"

i to cala niestety gola o nim prawda.
baranek
Mordeczka taka czerwona...albo czerwony źyciorys jest wypychany na powierzchnię skóry przez wyrzuty sumienia, albo się te wyrzuty zalewa procentami.... ...
wacula25wp.pl
Chociaż Lech Wałęsa nie jest nieskazitelnie czysty, to, co obserwujemy, to po prostu regularna nagonka i niszczenie symbolu "Solidarności". Po co? By zastąpić go innym. Jarosław Kaczyński już kilka lat temu mówił, że to jego brat powinien być legendą ruchu. Teraz tę tezę powtarzają inni politycy PiS Nie będzie już legendy Lech Wałęsy. Odejdzie on w przeszłość, tak jak na to zasłużył – powiedział …Więcej
Chociaż Lech Wałęsa nie jest nieskazitelnie czysty, to, co obserwujemy, to po prostu regularna nagonka i niszczenie symbolu "Solidarności". Po co? By zastąpić go innym. Jarosław Kaczyński już kilka lat temu mówił, że to jego brat powinien być legendą ruchu. Teraz tę tezę powtarzają inni politycy PiS Nie będzie już legendy Lech Wałęsy. Odejdzie on w przeszłość, tak jak na to zasłużył – powiedział Antoni Macierewicz w poniedziałek,Te wszystkie wypowiedzi to tylko realizacja planu, który w 2010 roku nakreślił Jarosław Kaczyński. – W obliczu niechybnej kompromitacji Wałęsy, to Lech Kaczyński stanie się symbolicznym patronem ruchu solidarnościowego .Obok konstruowania mitu Lecha Kaczyńskiego trwa też dekonstruowanie legendy Lecha Wałęsy. I próba wytłumaczenia, dlaczego bracia Kaczyńscy współpracowali z nim, choć wiedzieli o jego kontaktach z SB (przyznał to Jarosław już na początku lat 90.). Prawda jest taka, że po prostu było to w ich interesie politycznym i korzystali z tego wszyscy .Dla nich to Lech Kaczyński obalił komunę. I nie dość, że to historyczne kłamstwo, to jeszcze przejaw takiej samej buty, za którą krytykowany jest Wałęsa. Ale Prezes na takie szczegóły nie zwraca uwagi. Stara się osiągnąć cel i to się liczy.
Weronika.S
ja mam już dosyć tematu Wałęsy, bez względu na to jest Bolkiem czy nie