V.R.S.
131.3K

Wola

"Pałacyk Michla, Żytnia, Wola, bronią jej chłopcy od Parasola. Choć na tygrysy mają visy, to warszawiaki, fajne chłopaki są…" ---- Tę piosenkę znało każde dziecko w Polsce. Powstała 4 sierpnia 1944…More
"Pałacyk Michla, Żytnia, Wola, bronią jej chłopcy od Parasola. Choć na tygrysy mają visy, to warszawiaki, fajne chłopaki są…"
----
Tę piosenkę znało każde dziecko w Polsce. Powstała 4 sierpnia 1944 roku wieczorem, podczas kolacji załogi pałacyku Michlera. Dzień później, w sobotę 5 sierpnia, po południu Pałacyk Michla już się nie bronił – powstańcy wycofali się po silnym ataku niemieckim wspartym przez czołgi. Pałacyk miał zostać zburzony, trwała rzeź Woli.
Niemcy wybuch Powstania Warszawskiego potraktowali jako okazję do zniszczenia stolicy Polski i ludobójstwa, co potwierdza często cytowana wypowiedź Himmlera skierowana do Hitlera, wieczorem 1 sierpnia. Naród polski miał stać się “byłym narodem 16-milionowym” a zastosowane środki miały być radykalne i okrutniejsze niż to co Niemcy stosowali do tej pory. Liczbę ludności cywilnej wymordowanej na samej Woli w ciągu kilku dni na początku sierpnia szacuje się na od 30 do 65 tysięcy osób. Na wieść o jej przypomnieniu historycy “holokaustu” …More
olek19801
Ameryka pomogła uniknąć kary zarówno Niemcom jak i Ukraińcom.
V.R.S. shares this
1857
Nieszczęsna Wola
V.R.S.
"Przed bramą fabryki czekaliśmy około godziny. Z podwórza słychać było strzały, błagania i jęki. Do wnętrza Niemcy wpuszczali, a raczej wpychali, przez bramę od ulicy Wolskiej po 100 osób. Chłopiec około lat 12, ujrzawszy przez uchyloną bramę zabitych swoich rodziców i brata, dostał wprost szału, zaczął krzyczeć, wzywając matkę i ojca. Niemcy i Ukraińcy bili go i odpychali, gdy usiłował …More
"Przed bramą fabryki czekaliśmy około godziny. Z podwórza słychać było strzały, błagania i jęki. Do wnętrza Niemcy wpuszczali, a raczej wpychali, przez bramę od ulicy Wolskiej po 100 osób. Chłopiec około lat 12, ujrzawszy przez uchyloną bramę zabitych swoich rodziców i brata, dostał wprost szału, zaczął krzyczeć, wzywając matkę i ojca. Niemcy i Ukraińcy bili go i odpychali, gdy usiłował wedrzeć się do środka. Nie mieliśmy wątpliwości, że na terenie fabryki zabijają, nie wiedzieliśmy, czy wszystkich.
Ja trzymałam się z tyłu, stale się wycofując, w nadziei, że kobiety w ciąży przecież nie zabiją. Zostałam wyprowadzona w ostatniej grupie. Na podwórzu fabryki zobaczyłam zwały trupów do wysokości jednego metra. Trupy leżały w kilku miejscach po całej lewej i prawej stronie pierwszego podwórza. Wśród trupów rozpoznałam zabitych sąsiadów i znajomych.
Naszą grupę skierowano w kierunku przejścia między budynkami. Leżały tam już trupy. Gdy pierwsza czwórka dochodziła do miejsca, gdzie leżały trupy, strzelali Niemcy i Ukraińcy w kark od tyłu. Zabici padali, podchodziła następna czwórka, by tak samo zginąć. Bezwładną staruszkę zabito na plecach zięcia, on także zginął. Przy ustawianiu ludzie krzyczeli, błagali lub modlili się.
Podeszłam więc w ostatniej czwórce razem z trojgiem dzieci do miejsca egzekucji, trzymając prawą ręką dwie rączki młodszych dzieci, lewą - rączkę starszego synka. Dzieci szły, płacząc i modląc się. Starszy, widząc zabitych, wołał, że i nas zabiją. W pewnym momencie Ukrainiec stojący za nami strzelił najstarszemu synkowi w tył głowy, następne strzały ugodziły młodsze dzieci i mnie. Przewróciłam się na prawy bok. Strzał oddany do mnie nie był śmiertelny.
Kula trafiła w kark z lewej strony i przeszła przez dolną część czaszki, wychodząc przez lewy policzek. Dostałam krwotoku ciążowego. Wraz z kulą wyplułam kilka zębów. Byłam jednak przytomna i leżąc wśród trupów, widziałam prawie wszystko, co się działo dokoła. Obserwowałam dalsze egzekucje. Wprowadzono nową partię mężczyzn, których trupy padały i na mnie. Przywaliło mnie około czterech trupów. Wprowadzono dalszą partię kobiet i dzieci - i tak grupa za grupą rozstrzeliwano aż do późnego wieczora. Było już ciemno, kiedy egzekucje ustały.
Trzeciego dnia poczułam, że dziecko, którego oczekiwałam, żyje. To dodało mi energii i podsunęło myśl o ratunku. Zaczęłam myśleć i badać możliwości ocalenia. Próbując wstać, kilka razy dostałam torsji i zawrotu głowy. Wreszcie na czworakach przeczołgałam się po trupach do muru. Wszędzie leżały trupy, na wysokość co najmniej mojego wzrostu, i to na całym podwórzu. Odniosłam wrażenie, że mogło tam być ponad 6000 zabitych."
(cyt. za: P. Zychowicz - Obłęd 44')
Beatus 1
Cześć Ich Pamięci!