Potrzebujemy wsparcia dla Tradycyjnego dzieła.

Janczarzy modernizmu - definicja janczarów Wikipedii: pl.wikipedia.org/wiki/Janczarzy

Wikipedia nie wspomina, że janczarzy to byli przede wszystkim porwani chrześcijańscy chłopcy, którzy byli kochankami, gdyż po porwaniu byli deprawowani homoseksualnie i takimi pozostawali do końca życia.

Czyż nie podobnie modernizm poczyna sobie z pierwocinami do stanu kapłańskiego?

A nasz duchowy wzrok świeckich oślepia się imprezami w kościele i to ma wystarczyć nam za całą teologię duchowości. Ma się nas za idiotów?

My, świeccy cieszymy się nie tylko z Murzyna na stadionie, i z Hostii konsekrowanych w folii ze stretchu - bo któż by tam dźwigał tyle naczyń liturgicznych - ale również potrafimy zauważyć "nudne działania" na rzecz zabezpieczenia Świętego Świętych. Rozumiemy również, że większość duchownych wszelką niedostojność liturgiczną chętnie pieczętuje słowem "ad experimentum", co tłumaczy się przez wygodę, która przeradza się w swoisty ryt profanacji pod tytułem: eksperymentowanie zawsze, obrona Świętego Świętych - prawie nigdy. Ot i prawie cały Kościół hierarchiczny w Polsce, z batalionami świeckich janczarów.

No, niestety, ale większość to mocni w gębie. Na czyny są za słabi. To tchórze!
Ponad 1800 wejść na glorii w ten artykuł, do tego FB, a TYLKO 173 podpisy!
Wstyd i hańba!!!
Okazuje się, jakich mamy pseudokatolików.
To faryzeusze i celnicy!
--------------------------
Ewelina Anna 7 cze
Mocni w gębie, mocni w duchu czy mocni w czynach?

Jeżeli nie umiemy bronić naszych księży, jeśli nie umiemy bronić dobrych dzieł przed złymi ludźmi to zasługujemy na tchórzy i zasługujemy na to, żeby nam niszczono wiarę, kościoły i liturgię. Narzekać na forach każdy potrafi, wyszukiwać nowe skandale i zboczenia, i gorszyć się, gorszyć się nieustannie i pisać ach i och. I myśleć, że się walczy o powrót do Tradycji.
Ale jak są kapłani którzy robią coś dobrego, dzieła dobre, Tradycja gdzieś walczy o realną życiową przestrzeń, powstają malkontenci, którzy chcą zaszkodzić, podstawić nogę, nie ma odważnych. "Tradycjonaliści" wszelkiej maści chowają się po kątach, większość "specjalistów" od czystości wiary znika nagle, pozostaje kilkudziesięciu straceńców, którzy ujmują się za słusznymi rzeczami, ale zostają w mniejszości.

A gdzie są ci od określania długości falbanek przy strojach liturgicznych?

A gdzie są ci, co wiedzą jakiego koloru i wielkości powinny być świece używane w liturgii?

A gdzie są ci, co śledzą ortodoksję kubka i breloczka, czy mają poprawną tradycyjną symbolikę i czy nie ma nadużyć?

Przywracanie kościołom charakteru tradycyjnego najwyraźniej jest najmniej ważne, ważniejsze milimetrowe różnice w koronkach i odcienie bieli w liturgicznych świecach, pal licho jakieś balaski!
Kogo to obchodzi, że kapłan praktycznie robiący rzeczy ważne napotyka grono malkontentów, usiłujących podstawić nogę jego pracy i wysiłkom. Niech sobie radzi, Tradycja internetowa jest zajęta mierzeniem milimetrów falbanki. Czy aby na pewno długość tradycyjna.

Kto naprawdę jest poważnie zaangażowany i mu zależy na wierze, liturgii i kapłanach, których trzeba bronić a nie wystawiać na odstrzał, ten rozumie to i dołączy. Na tylu ludzi związanych z Tradycją, kapłana przywracającego tradycyjne wnętrze świątyni poparło 50 dusz? Naprawdę tylko tylu dorosło by się praktycznie opowiedzieć za realną pracą kapłana, docenić tradycyjnie wyposażony kościół? Na takie zastępy wojujących tradycjonalistów? Nie wierzę...

Tradycjo internetowa, gdzie jesteś?

Mocni w gębie, mocni w duchu czy mocni w czynach?

Jeżeli nie umiemy bronić naszych księży, jeśli nie umiemy bronić dobrych dzieł przed złymi ludźmi to zasługujemy na tchórzy i zasługujemy na to, żeby nam niszczono wiarę, kościoły i liturgię. Narzekać na forach każdy potrafi, wyszukiwać nowe skandale i zboczenia, i gorszyć się, gorszyć się nieustannie i pisać ach i och. I myśleć, że się walczy o powrót do Tradycji.
Ale jak są kapłani którzy robią coś dobrego, dzieła dobre, Tradycja gdzieś walczy o realną życiową przestrzeń, powstają malkontenci, którzy chcą zaszkodzić, podstawić nogę, nie ma odważnych. "Tradycjonaliści" wszelkiej maści chowają się po kątach, większość "specjalistów" od czystości wiary znika nagle, pozostaje kilkudziesięciu straceńców, którzy ujmują się za słusznymi rzeczami, ale zostają w mniejszości.

A gdzie są ci od określania długości falbanek przy strojach liturgicznych?

A gdzie są ci, co wiedzą jakiego koloru i wielkości powinny być świece używane w liturgii?

A gdzie są ci, co śledzą ortodoksję kubka i breloczka, czy mają poprawną tradycyjną symbolikę i czy nie ma nadużyć?

Przywracanie kościołom charakteru tradycyjnego najwyraźniej jest najmniej ważne, ważniejsze milimetrowe różnice w koronkach i odcienie bieli w liturgicznych świecach, pal licho jakieś balaski!
Kogo to obchodzi, że kapłan praktycznie robiący rzeczy ważne napotyka grono malkontentów, usiłujących podstawić nogę jego pracy i wysiłkom. Niech sobie radzi, Tradycja internetowa jest zajęta mierzeniem milimetrów falbanki. Czy aby na pewno długość tradycyjna.

Kto naprawdę jest poważnie zaangażowany i mu zależy na wierze, liturgii i kapłanach, których trzeba bronić a nie wystawiać na odstrzał, ten rozumie to i dołączy. Na tylu ludzi związanych z Tradycją, kapłana przywracającego tradycyjne wnętrze świątyni poparło 50 dusz? Naprawdę tylko tylu dorosło by się praktycznie opowiedzieć za realną pracą kapłana, docenić tradycyjnie wyposażony kościół? Na takie zastępy wojujących tradycjonalistów? Nie wierzę...

Tradycjo internetowa, gdzie jesteś?