POSŁUSZEŃSTWO W KOŚCIELE.

POSŁUSZEŃSTWO W KOŚCIELE

Michael Davies

Autor niniejszego artykułu jest związany z papieską komisją Ecclesia Dei i stoi na czele „Una Voce International”, międzynarodowej organizacji katolików świeckich mającej oddział również w Polsce („Una Voce Polonia”), zaangażowanej w obronę tradycyjnej liturgii łacińskiej.

Kościół porównywany jest do domu, Domu Boga Żywego, zbudowanego na skale, którą jest Piotr. Jeśli chcemy być katolikami, musimy pozostawać w jedności z Następcą Piotra. Niezależnie od tego, co myślimy o papieżu, jesteśmy zobowiązani do trwania z nim w jedności tak długo, jak długo jest papieżem. Papież nie jest jednak Chrystusem, lecz Wikariuszem Chrystusa. Papież jest nieomylny, kiedy przedkłada nam do wierzenia uroczyste nauczanie w sprawach wiary i moralności. Ojciec Święty nie jest wolny od błędów w ocenach (w zwyczajnym, autentycznym nauczaniu oraz jako teolog, filozof, czy w innym charakterze jako osoba prywatna – przyp. tłum.); nie jest również bezgrzeszny, czyli wolny od możliwości popełniania grzechów. W Piśmie świętym (Ga 2, 11) czytamy o tym, jak św. Paweł wystąpił przeciwko św. Piotrowi i otwarcie go upomniał. Komentując ten fragment św. Tomasz z Akwinu zwraca uwagę, że Paweł, który był podwładnym Piotra, upomniał go publicznie z powodu bezpośredniego zagrożenia dla wiary, a Piotr, jak mówi św. Augustyn, dał przykład wszystkim przełożonym, którym kiedykolwiek zdarzyłoby się zboczyć z właściwej drogi, że nie powinni oni lekceważyć upomnień swych poddanych.

W sprawach posłuszeństwa jakiemukolwiek przełożonemu św. Tomasz podaje nam takie oto zasady praktyczne: jeśli nasz przełożony nakazuje nam zrobienie czegoś złego, mamy obowiązek odmówić posłuszeństwa. Jeśli nakaz przełożonego jest niesprawiedliwy, mamy prawo do nieposłuszeństwa. Nie jesteśmy wtedy zobowiązani do odmowy podporządkowania się, lecz możemy pokornie poddać się niesprawiedliwemu nakazowi.
Każdy władca, nie wyłączając papieża, jest zobowiązany rządzić swoimi podwładnymi sprawiedliwie. Papież dysponuje władzą najwyższą, nie jest to jednak władza absolutna lub arbitralna.

Podczas debaty, która miała miejsce w trakcie I Soboru Watykańskiego przed ogłoszeniem dogmatu o nieomylności, stawiano zarzuty, że dzięki takiej definicji papież zostałby obdarzony arbitralną władzą i mógłby rządzić Kościołem na sposób tyrański. Relator (biskup, który podczas Soboru miał obowiązek wyjaśnić znaczenie proponowanego dogmatu) stwierdził, że władza papieska nie ma charakteru arbitralnego, a jej zasadnicze ograniczenie sprowadza się do tego, że papież musi jej używać tylko do budowania, a nie do niszczenia Mistycznego Ciała. Papież zobowiązany jest do zapewnienia, aby całe jego nauczanie i ustawodawstwo służyło budowaniu Mistycznego Ciała, a jego rządy były dla poddanych sprawiedliwe.
Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego z 1983 r. wierni świeccy mają prawa, które muszą być respektowane przez papieża, takie jak:
- prawo do przedstawiania pasterzom Kościoła swoich potrzeb, zwłaszcza duchowych; prawo, a niekiedy nawet obowiązek wyjawiania swojego zdania świętym pasterzom w sprawach dotyczących dobra Kościoła;
- prawo do otrzymywania pomocy od swoich pasterzy z duchowych dóbr Kościoła, zwłaszcza zaś słowa Bożego i sakramentów; prawo do sprawowania kultu Bożego zgodnie z przepisami własnego obrządku; prawo do wychowania chrześcijańskiego;
- wreszcie prawo do zachowania własnego dobrego imienia i ochrony własnej intymności.

Jak wyjaśniliśmy wcześniej, papież jest absolutnie zobowiązany do rządzenia sprawiedliwie. Św. Tomasz, a wraz z nim katoliccy teologowie i kanoniści zgodnie nauczają, że prawo, w tym również prawo liturgiczne, jest niesprawiedliwe, jeśli nie sprzyja dobru publicznemu lub jest zbyt dużym obciążeniem dla podwładnych, co oznacza, że takie niesprawiedliwe prawo nie tylko że nie musi być niemożliwe do zachowania, lecz także jego przestrzeganie może być zbyt trudne lub przykre dla katolików.
Reforma liturgiczna, która została przeprowadzona po Soborze Watykańskim II, była niesprawiedliwa. Nie sprzyjała ona dobru publicznemu i była zbyt trudna i przykra do przyjęcia dla niezliczonych wiernych katolików, których pozbawiała największego duchowego dziedzictwa, tradycyjnej Mszy według rytu rzymskiego. Po Soborze wierni ci przedstawili świętym pasterzom swoją duchową potrzebę tradycyjnej Mszy. Przede wszystkim poprosili, aby zezwolono im uciekać się do tradycyjnej Mszy w rycie rzymskim, która w swoich zasadniczych częściach sięga pontyfikatu św. Grzegorza Wielkiego z końca szóstego stulecia. Wierni poprosili o chleb, a otrzymali kamienie.
Spośród wszystkich biskupów świata jedynie arcybiskup Marcel Lefebvre i biskup Antonio de Castro Mayer odmówili pogodzenia się w jakikolwiek sposób z tą rewolucją ukrywającą się pod pozorem reformy, w sposób oczywisty niszczącą Kościół. Arcybiskup Lefebvre za aprobatą i zachętą Stolicy Apostolskiej założył seminarium, w którym można było formować kapłanów dla celebrowania Mszy Trydenckiej. Natychmiastowy sukces tego przedsięwzięcia wywołał furię u liberalnych biskupów, którzy wywarli nacisk na Stolicę Apostolską, aby nakazała Arcybiskupowi zamknięcie seminarium i to w sposób, który był nie tylko niezgodny z wymaganiami prawa kanonicznego, lecz również sprzeczny z normami naturalnej sprawiedliwości. Arcybiskup odmówił podporządkowania się, dopóki nie zostanie rozpoczęty właściwy proces kanoniczny, który jest prawem każdego katolika. Prośba o rozpoczęcie procesu została zignorowana. Stworzyło to sytuację pełną gorzkiej ironii, w której szanowany prałat został potępiony bez sądu za niesprecyzowane wykroczenie, a jego dostatecznie usprawiedliwioną odmowę podporządkowania się cytowano jako przestępstwo uzasadniające potępienie!
Arcybiskup Lefebvre jest słusznie porównywany do św. Atanazego. Jest on Atanazym naszych czasów. Podobnie jak św. Atanazy i św. Euzebiusz z Samosaty udał się do diecezji biskupów, którzy nie działali jak dobrzy pasterze, pouczył wiernych oraz dał im łaskę sakramentalną i pasterzy, których potrzebowali. [Św. Atanazy był aż TRZYKROTNIE ekskomunikowany! -
Jeśli jeden biskup przeszkadza drugiemu w jego diecezji, to sprawa jest bardzo poważna.

Takie działanie może być usprawiedliwione tylko w stanie konieczności. Stan wyjątkowy lub stan konieczności ma miejsce wtedy, kiedy kontynuacja, porządek i aktywność Kościoła są zagrożone lub w znaczący sposób zniekształcone, a niebezpieczeństwo nie może być przezwyciężone dzięki przestrzeganiu normalnego pozytywnego prawa.
Niebezpieczeństwo to odnosi się przede wszystkim do nauczania, liturgii i dyscypliny kościelnej. Interesujący przykład takiej sytuacji podaje Dom Adrien Grea OSB w swoim studium na temat boskiej konstytucji Kościoła, w rozważaniach na temat nadzwyczajnych uprawnień biskupów:
W czwartym stuleciu widzimy św. Euzebiusza z Samosaty przemierzającego diecezje Wschodniego Kościoła zdewastowane przez arian i wyświęcającego dla tych diecezji katolickich biskupów, bez posiadania nad nimi żadnej specjalnej jurysdykcji. Są to działania w oczywisty sposób nadzwyczajne, podobnie jak okoliczności które do nich doprowadziły.
W swoim dziele O rozwoju doktryny chrześcijańskiej kardynał Newman1 odrzuca opinię, jakoby ingerencja jednego biskupa w diecezji innego biskupa koniecznie stanowiła schizmę. Wierni katolicy mają prawo oddzielenia się od schizmatyckich lub heretyckich biskupów, a tam, gdzie rozdział jest obowiązkiem, nie może być grzechu. Prawowierny biskup nie grzeszy ingerując w diecezję, której ordynariusz jest winny odrzucenia wiary poprzez herezję, a nawet de facto schizmę. Św. Atanazy nie wywołał podziału wchodząc do diecezji ariańskich biskupów. Ingerował on w celu zachowania tradycji i podtrzymania wiary prawdziwych katolików, co stanowiło uprawnioną odpowiedź na podział spowodowany przez ariańskich biskupów. Każdy biskup musi być wierny w pierwszym rzędzie Kościołowi jako całości. W okresach schizmy i herezji biskupi obowiązek obrony Tradycji rozciąga się dalej niż na określoną diecezję. Kardynał Newman ilustruje tę zasadę zwracając uwagę, że „Św. Atanazy, wypędzony ze swego Kościoła, uczynił swoim domem całe chrześcijaństwo od Trewiru do Etiopii”. Była to bez wątpienia uprawniona odpowiedź na stan konieczności w Kościele.
To wprowadza nas w temat schizmy. Schizma definiowana jest w kanonie 751 Kodeksu Prawa Kanonicznego jako uporczywa odmowa uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła uznającymi to zwierzchnictwo. Katolik, który łamie ścisłą literę Prawa Kanonicznego w celu zachowania wiary, nie może być oskarżony o schizmę.
W artykule na temat schizmy w Dictionaire de Theologie Catholique, najpoważniejszym opublikowanym kiedykolwiek słowniku katolickim, można znaleźć wyjaśnienie, że często myli się schizmę z nieposłuszeństwem. Każdy akt schizmy zawiera w sobie nieposłuszeństwo, lecz nie każdy akt nieposłuszeństwa jest schizmatycki. Właściwe znaczenie schizmy, zgodnie z wykładem takich teologów katolickich jak św. Tomasz z Akwinu i Kajetan, można wykazać przede wszystkim na podstawie intencji oskarżonej osoby podejmującej określone działanie. Winny przestępstwa schizmy we właściwym znaczeniu jest ten, kto jako ochrzczony katolik zamierza oderwać się od jedności Kościoła odrzucając urząd papieski jako taki, czyli zaprzeczając papieskiej władzy rządzenia lub odmawiając utrzymywania wspólnoty z poddanymi papieżowi katolikami (tj. odmawiając uznania ich za braci-katolików). Odmowa, a nawet uporczywa odmowa posłuszeństwa wobec papieża w określonym przypadku nie stanowi schizmy. Św. Tomasz wyjaśnia, że schizma odnosi się do porządku moralnego, a w porządku tym najistotniejsza jest intencja. Dlatego też właściwymi schizmatykami są tylko ci, którzy świadomie i umyślnie oddzielają się od jedności Kościoła. W żaden sposób nie można utrzymywać, że arcybiskup Lefebvre zamierzał uczynić coś podobnego. Jeśli chciałby coś takiego zrobić, to wyświęciłby biskupów na długo przed rokiem 1988 i nie wszedłby w przedłużające się negocjacje ze Stolicą Apostolską.
Nawet jeśli przyjmie się, że arcybiskup Lefebvre nie może być uważany za schizmatyka z powodu wyświęcenia czterech biskupów, można jeszcze argumentować, że mimo wszystko zaciągnął on karę ekskomuniki, która jest karą automatyczną, przewidzianą za podobne wykroczenie. Jednak wszystkie prawa w KPK nakładające kary podlegają tzw. ścisłej interpretacji. Tam, gdzie istnieje jakakolwiek wątpliwość, prawa te muszą być interpretowane na korzyść oskarżonego. Innymi słowy, gdziekolwiek istnieje wątpliwość co do nałożenia kary, kary się nie nakłada, a taka wątpliwość bezsprzecznie istnieje w przypadku ekskomuniki arcybiskupa Lefebvre. Arcybiskup stwierdził, że konsekruje biskupów z uwagi na zaistniały stan konieczności, rozumiany w znaczeniu wyjaśnionym powyżej. Można obiektywnie wykazać, że taki stan rzeczywiście istnieje. Zasadniczym aspektem stanu konieczności jest zagrożenie dla kontynuacji Kościoła, a ktokolwiek sądzi, że kontynuacja Kościoła w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Holandii i Francji nie jest zagrożona, żyje z klapkami na oczach od Soboru Watykańskiego II.
Kanon 1323 KPK stanowi, że ktokolwiek przekraczając ustawę lub nakaz działał w stanie konieczności, nie ponosi kary. Dlatego też, jeśli stan konieczności istnieje w Kościele, arcybiskup Lefebvre nie był nawet ekskomunikowany.

Przyjmijmy jednak, że nie ma w Kościele stanu konieczności.
Przyjmijmy, że jest wspaniale, uczestnictwo we Mszy z roku na rok wzrasta zamiast spadać, instytuty religijne emanują świętością większą niż kiedykolwiek, a dzieci w katolickich szkołach otrzymują więcej zdrowej doktryny niż kiedykolwiek przedtem. Czy znaczyłoby to, że kara została zaciągnięta i ekskomunika była ważna? W żadnym razie. Cytowany dopiero kanon 1323 mówi również, że oskarżona osoba nie ponosi kary, jeśli wierzy w istnienie stanu konieczności. Nie może być żadnych wątpliwości co do tego, że arcybiskup Lefebvre wierzył w istnienie stanu konieczności, co oznacza, że nie zaciągnął kary ekskomuniki.

Historia bardzo lubi się powtarzać.

To, co dzieje się dzisiaj, zdarzyło się już wcześniej. Zdarzyło się to mianowicie w czwartym stuleciu, podczas herezji ariańskiej za rządów papieża Liberiusza, który został poddany wielkiej presji i niestety okazał się słaby. Ekskomunikował św. Atanazego, przyłączając się w tym do wszystkich ariańskich biskupów, oraz podpisał formułę doktrynalną bardzo wątpliwej ortodoksji. I co się stało? Liberiusz był pierwszym papieżem, który nie został włączony do Martyrologium Rzymskiego, a św. Atanazy jest świętym. Przyszłe pokolenia katolików będą uznawać arcybiskupa Lefebvre za świętego, gdyż zachował on dla nas niektóre najcenniejsze tradycje naszych ojców i umożliwił niezliczonym katolikom kontynuację prawdziwie katolickiego życia w czasie największej herezji, która dotknęła Kościół od czwartego stulecia. Bóg na pewno mu za to pobłogosławił.
Podsumowując, nieposłuszeństwo wobec papieża w szczególnym przypadku nie musi stanowić schizmy przy założeniu, że autorytet papieski sam w sobie nie jest zakwestionowany, a zainteresowana osoba nie ma intencji odłączenia się od jedności Kościoła (por. przypadek biskupa Grosseteste’a z Lincoln, w mojej Apologii Pro Marcel Lefebvre, Vol. 1, Aneks 2). W sposób szczególny jest to prawdziwe w sytuacji, kiedy nieposłuszeństwo jest odpowiedzią na stan konieczności w Kościele. Wyświęcenie biskupa bez mandatu papieskiego nie jest aktem wewnętrznie schizmatyckim, a prałat, który dokona tego aktu w obliczu konieczności, nie zaciąga nawet kary ekskomuniki latae sententiae, co więcej, nie zaciąga tej kary nawet wtedy, kiedy nie ma prawdziwego stanu konieczności, a on sam szczerze wierzy w jego istnienie.
Kongregacja Doktryny Wiary oficjalnie potwierdziła, że uczestnictwo we Mszach św. sprawowanych przez kapłanów Bractwa lub przyjęcie bierzmowania z rąk jego biskupów nie stanowi schizmy. Biskupi, kapłani i wierni Bractwa, którzy uznają papieża Jana Pawła II za Najwyższego Pasterza i uznają tych, którzy znajdują się poza Bractwem pozostając w jedności z Papieżem za swych braci katolików, absolutnie nie mogą być określani jako pozostający w schizmie. Duchowieństwo Bractwa Św. Piusa X i związani z nim wierni przyjmujący cały depozyt katolickiej doktryny w sprawach wiary i obyczajów, mogą być z niemalże całkowitą pewnością określani jako najmniej schizmatycka grupa w dzisiejszym Kościele katolickim.

www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/0248

Powyższy artykuł ukazał się po raz pierwszy w „The New Triumph”. Tłumaczył Adam Branicki.
Zwyczajny Katolik
Quas Primas A Daviess, Bóg zapłać
Quas Primas
Kard Ratzinger o autorze tej analizy... ( Michaelu Davies)
"„Głęboko poruszyła mnie wiadomość o śmierci Michaela Daviesa. Miałem szczęście spotkać go kilka razy i widziałem w nim człowieka głębokiej wiary, gotowego do przyjęcia cierpienia. Od czasów II Soboru Watykańskiego włożył całą swoją energię w służbę wiary i zostawił nam ważne publikacje, zwłaszcza o świętej liturgii. Mimo że w swoim …Więcej
Kard Ratzinger o autorze tej analizy... ( Michaelu Davies)
"„Głęboko poruszyła mnie wiadomość o śmierci Michaela Daviesa. Miałem szczęście spotkać go kilka razy i widziałem w nim człowieka głębokiej wiary, gotowego do przyjęcia cierpienia. Od czasów II Soboru Watykańskiego włożył całą swoją energię w służbę wiary i zostawił nam ważne publikacje, zwłaszcza o świętej liturgii. Mimo że w swoim czasie cierpiał od Kościoła na różne sposoby, to pozostał człowiekiem Kościoła. Wiedział, że Pan założył Swój Kościół na skale Piotra i że wiara może znaleźć swoją pełnię i dojrzałość tylko w jedności z jego następcą. Dlatego możemy być pewni, że Pan szeroko otworzył przed nim bramy niebios. Powierzamy jego duszę Bożemu miłosierdziu"
(kard. Joseph Ratzinger, 9 listopada 2004 r.).
Quas Primas
Michael Davies
Kiedy wstawiałam powyższy artykuł, celowo nie napisałam autora i kilku pierwszych zdań, bo atak na jego osobę (z innych artykułów) był na glorii przeogromny.
Teraz dopisałam. Niech wiedzą atakujący, że mądrzy ludzie, piszą mądrze i obiektywnie...
-------------------------------------------------------------------------------------

Chcący
Kto jest autorem tej bardzo dobrej analizy?Więcej
Michael Davies
Kiedy wstawiałam powyższy artykuł, celowo nie napisałam autora i kilku pierwszych zdań, bo atak na jego osobę (z innych artykułów) był na glorii przeogromny.
Teraz dopisałam. Niech wiedzą atakujący, że mądrzy ludzie, piszą mądrze i obiektywnie...

-------------------------------------------------------------------------------------


Chcący
Kto jest autorem tej bardzo dobrej analizy?
Zwyczajny Katolik
Kto jest autorem tej bardzo dobrej analizy?
Quas Primas
Pan Michalkiewicz w swoich publikacjach, czy wykładach, swego czasu mawiał, że kto słucha pana "W....", "sam sobie szkodzi".
W o wiele bardziej dramatycznych kontekstach powiedzenie to okazuje się aktualne, bynajmniej nie w odniesieniu do p. W..
Kyrie eleison.
22Cecylia
Podstawowa kwestia to kan. 1323 KPK z 1983 r:
"Nie podlega żadnej karze, kto w chwili przekraczania ustawy lub nakazu:
[...]
4° działał pod wpływem chociażby względnie tylko ciężkiej bojaźni albo z konieczności lub wskutek wielkiej niedogodności, jeśli czynność nie jest wewnętrznie zła ani nie powoduje szkody dusz;
5° działał w zgodnej z prawem obronie własnej lub kogoś innego przeciwko …Więcej
Podstawowa kwestia to kan. 1323 KPK z 1983 r:
"Nie podlega żadnej karze, kto w chwili przekraczania ustawy lub nakazu:
[...]
4° działał pod wpływem chociażby względnie tylko ciężkiej bojaźni albo z konieczności lub wskutek wielkiej niedogodności, jeśli czynność nie jest wewnętrznie zła ani nie powoduje szkody dusz;
5° działał w zgodnej z prawem obronie własnej lub kogoś innego przeciwko niesprawiedliwemu napastnikowi, zachowując należny umiar;
[...]
7° sądził bez winy, że zachodzi jedna z okoliczności, o jakich w n. 4 lub 5".

Najistotniejszy jest podpunkt 7 - otóż osąd, czy zachodzi sytuacja wyższej konieczności, jest według KPK osądem subiektywnym (pod warunkiem, że nie ma w nim żadnej winy). I nie ma tutaj żadnego znaczenia, co ktos uważa w kwestii stanu wyższej konieczności - jeśli udzielający święceń i przyjmujący je uważają bez własnej winy, że taki stan zachodzi, to nie dokonując czynności wewnętrznie złej ani nie powodując szkody dusz (wręcz przeciwnie, kierując się właśnie tym dobrem), nie podlegają żadnym karom. Nawet zakładając, że Bractwo się myliło co do stanu wyższej konieczności i że taki stan nie istnieje, to wystarczy subiektywne przekonanie w chwili udzielania święceń, aby uwolnić jego członków od kar kanonicznych w tym zakresie.
Quas Primas
Kanon 1323 KPK stanowi, że ktokolwiek przekraczając ustawę lub nakaz działał w stanie konieczności, nie ponosi kary. Dlatego też, jeśli stan konieczności istnieje w Kościele, arcybiskup Lefebvre nie był nawet ekskomunikowany.
Przyjmijmy jednak, że nie ma w Kościele stanu konieczności.
Przyjmijmy, że jest wspaniale, uczestnictwo we Mszy z roku na rok wzrasta zamiast spadać, instytuty religijne …Więcej
Kanon 1323 KPK stanowi, że ktokolwiek przekraczając ustawę lub nakaz działał w stanie konieczności, nie ponosi kary. Dlatego też, jeśli stan konieczności istnieje w Kościele, arcybiskup Lefebvre nie był nawet ekskomunikowany.

Przyjmijmy jednak, że nie ma w Kościele stanu konieczności.
Przyjmijmy, że jest wspaniale, uczestnictwo we Mszy z roku na rok wzrasta zamiast spadać, instytuty religijne emanują świętością większą niż kiedykolwiek, a dzieci w katolickich szkołach otrzymują więcej zdrowej doktryny niż kiedykolwiek przedtem. Czy znaczyłoby to, że kara została zaciągnięta i ekskomunika była ważna? W żadnym razie. Cytowany dopiero kanon 1323 mówi również, że oskarżona osoba nie ponosi kary, jeśli wierzy w istnienie stanu konieczności. Nie może być żadnych wątpliwości co do tego, że arcybiskup Lefebvre wierzył w istnienie stanu konieczności, co oznacza, że nie zaciągnął kary ekskomuniki.
Quas Primas
(...) "jeśli nasz przełożony nakazuje nam zrobienie czegoś złego, mamy obowiązek odmówić posłuszeństwa. Jeśli nakaz przełożonego jest niesprawiedliwy, mamy prawo do nieposłuszeństwa. Nie jesteśmy wtedy zobowiązani do odmowy podporządkowania się, lecz możemy pokornie poddać się niesprawiedliwemu nakazowi.
Każdy władca, nie wyłączając papieża, jest zobowiązany rządzić swoimi podwładnymi …
Więcej
(...) "jeśli nasz przełożony nakazuje nam zrobienie czegoś złego, mamy obowiązek odmówić posłuszeństwa. Jeśli nakaz przełożonego jest niesprawiedliwy, mamy prawo do nieposłuszeństwa. Nie jesteśmy wtedy zobowiązani do odmowy podporządkowania się, lecz możemy pokornie poddać się niesprawiedliwemu nakazowi.
Każdy władca, nie wyłączając papieża, jest zobowiązany rządzić swoimi podwładnymi sprawiedliwie. Papież dysponuje władzą najwyższą, nie jest to jednak władza absolutna lub arbitralna."
Tadek Niejadek
Komu mamy być wierni? sprawa jest bardzo prosta.
Mamy do wyboru 2000 letni Kościół Katolicki przed soborowy który ostrzega nas przed modernizmem, ekumenizmem, kolegialnością, indyferentyzmem (tzn wszystkie religie są równe Intencja modlitewna papieża Franciszka w miesiącu styczniu 2016 ), jakichkolwiek zmianach we mszy i etc .
I mamy Kościół posoborowy gdzie wszystko co było kiedyś zabraniane …Więcej
Komu mamy być wierni? sprawa jest bardzo prosta.
Mamy do wyboru 2000 letni Kościół Katolicki przed soborowy który ostrzega nas przed modernizmem, ekumenizmem, kolegialnością, indyferentyzmem (tzn wszystkie religie są równe Intencja modlitewna papieża Franciszka w miesiącu styczniu 2016 ), jakichkolwiek zmianach we mszy i etc .
I mamy Kościół posoborowy gdzie wszystko co było kiedyś zabraniane jest dzisiaj dozwolone i to niby jeszcze dzięki Duchowi Sw. (Duch Sw zmienił zdanie? )
A teraz proszę sobie wybrać, komu być posłusznym ?
henryk33 udostępnia to
5
POSŁUSZEŃSTWO W KOŚCIELE.
POSŁUSZEŃSTWO W KOŚCIELE.Więcej
POSŁUSZEŃSTWO W KOŚCIELE.

POSŁUSZEŃSTWO W KOŚCIELE.
Królowanie Chrystusa na wieki
Papież dysponuje władzą najwyższą, nie jest to jednak władza absolutna lub arbitralna.
Podczas debaty, która miała miejsce w trakcie I Soboru Watykańskiego przed ogłoszeniem dogmatu o nieomylności, stawiano zarzuty, że dzięki takiej definicji papież zostałby obdarzony arbitralną władzą i mógłby rządzić Kościołem na sposób tyrański. Relator (biskup, który podczas Soboru miał obowiązek wyjaśnić …Więcej
Papież dysponuje władzą najwyższą, nie jest to jednak władza absolutna lub arbitralna.
Podczas debaty, która miała miejsce w trakcie I Soboru Watykańskiego przed ogłoszeniem dogmatu o nieomylności, stawiano zarzuty, że dzięki takiej definicji papież zostałby obdarzony arbitralną władzą i mógłby rządzić Kościołem na sposób tyrański. Relator (biskup, który podczas Soboru miał obowiązek wyjaśnić znaczenie proponowanego dogmatu) stwierdził, że władza papieska nie ma charakteru arbitralnego, a jej zasadnicze ograniczenie sprowadza się do tego, że papież musi jej używać tylko do budowania, a nie do niszczenia Mistycznego Ciała. Papież zobowiązany jest do zapewnienia, aby całe jego nauczanie i ustawodawstwo służyło budowaniu Mistycznego Ciała, a jego rządy były dla poddanych sprawiedliwe.
artur40
Reguła bezpieczna
Święci uczą nas rozumnej służby Bożej.
Św. Franciszek z Asyżu pisał:
Błogosławiony sługa, który ma zaufanie do duchownych uczciwie żyjących według zasad Kościoła rzymskiego”.
Tylko jedno zdanie. Powiedziano tu wiele.
Za: sacerdoshyacinthus.wordpress.com/2012/10/17/regula-bezpieczna/Więcej
Reguła bezpieczna

Święci uczą nas rozumnej służby Bożej.
Św. Franciszek z Asyżu pisał:
Błogosławiony sługa, który ma zaufanie do duchownych uczciwie żyjących według zasad Kościoła rzymskiego”.
Tylko jedno zdanie. Powiedziano tu wiele.

Za: sacerdoshyacinthus.wordpress.com/2012/10/17/regula-bezpieczna/
artur40
Szlachetne nieposłuszeństwo owieczek czujnych i ostrożnych
Propterea abundantius oportet observare nos ea, quae audivimus,
ne forte praeterfluamus.

„Dlatego jest konieczne, abyśmy z jak największą pilnością
zwracali uwagę na to, cośmy słyszeli,
abyśmy przypadkiem nie zeszli na bezdroża”
(Hbr 2, 1)
Jakże pouczające jest zgłębianie nauki Ojców Kościoła, świętych Pasterzy, doktorów Kościoła, …Więcej
Szlachetne nieposłuszeństwo owieczek czujnych i ostrożnych
Propterea abundantius oportet observare nos ea, quae audivimus,
ne forte praeterfluamus.

„Dlatego jest konieczne, abyśmy z jak największą pilnością
zwracali uwagę na to, cośmy słyszeli,
abyśmy przypadkiem nie zeszli na bezdroża”
(Hbr 2, 1)

Jakże pouczające jest zgłębianie nauki Ojców Kościoła, świętych Pasterzy, doktorów Kościoła, wielkich Świętych, obrońców katolickiej wiary – defensores fidei – wiernych Bożemu Objawieniu zawartemu w Piśmie Świętym i Tradycji.
W swoim dziele Commonitorium. W obronie wiary katolickiej przeciw bezbożnym nowościom wszystkich odszczepieńców – lektura obowiązkowa! – św. Wincenty z Lerynu, jeden z Ojców Kościoła, wśród wielu wątków umieszcza wzmiankę o mądrych, czujnych i ostrożnych owieczkach, które nie dały się usidlić błędom pasterza. Tekst bardzo wzmacniający, zwłaszcza w kontekście uprawnionej katolickiej obrony przed tymi, którzy w Kościele, posługując się argumentem posłuszeństwa, chcieliby niszczyć to, co jest istotnie katolickie.
Wspomniane jest słowo Mojżesza, zawarte w Księdze Powtórzonego Prawa:
„Jeśli powstanie u ciebie prorok, lub wyjaśniacz snów, i zapowie znak lub cud, i spełni się znak albo cud, jak ci zapowiedział, a potem ci powie: «Chodźmy do bogów obcych – których nie znałeś – i służmy im», nie usłuchasz słów tego proroka, albo wyjaśniacza snów. Gdyż Pan, Bóg twój, doświadcza cię, chcąc poznać, czy miłujesz Pana, Boga swego, z całego swego serca i z całej duszy. Za Panem, Bogiem swoim, pójdziesz. Jego się będziesz bał, przestrzegając Jego poleceń. Jego głosu będziesz słuchał, Jemu będziesz służył i przylgniesz do Niego” (Pwt 13, 2-5).
Św. Wincenty nawiązuje w tym kontekście do kilku postaci, które – działając w Kościele i pełniąc w nim ważne funkcje – okazały się ewidentnie fałszywymi prorokami i wilkami w owczej skórze. Wspomnimy tylko niektórych.
„Więc żeby od najbliższych i znanych rzeczy zacząć – małaż to była niedawno pokusa, kiedy ten nieszczęsny Nestoriusz, przedzierzgnąwszy się z owcy w wilka, począł szarpać owczarnię Chrystusa, a ci, których kąsał, mieli go jeszcze przeważnie za owcę i tym bardziej na kły jego byli narażeni? Bo któżby mógł przypuścić, że łatwo zbłądzi mąż, tak chlubnie wyrokiem władzy obrany, przez duchowieństwo z taką tęsknotą oczekiwany, cieszący się taką miłością świętych i wziętością u ludu; on, który codziennie wyłuszczał ludowi słowa Boże i zbijał wszystkie szkodliwe błędy żydów i pogan? Jak mógł nie wpoić w każdego tego przeświadczenia, że prawdy uczy, prawdę głosi, prawdą żyje on, co prześladował bluźnierstwa wszystkich herezji… niestety, aby wrota dla swojej otworzyć?”.
„Ale dajmy pokój Nestoriuszowi; tego podziwiano więcej, niż zasłużył, sławiono ponad istotne znaczenie; tego w oczach tłumu wyolbrzymiła raczej ludzka łaska, niż boska. Zajmijmy się raczej tymi, którzy wyposażeni w liczne zalety i wielką dzielność, nabawili katolików niemałej pokusy. Tak miał Fotyn za naszych przodków kusić kościół w Sirmium, w Panonii: wśród ogromnej przychylności wszystkich wyniesiony tam na biskupstwo, przez jakiś czas piastował je w duchu katolickim, aż tu, jak ów zły prorok lub marzyciel, o którym mówi Mojżesz, począł powierzony sobie lud Boży namawiać, żeby poszedł za cudzymi bogami, to jest przyjął obce, nieznane mu dotąd błędy… Ale takie rzeczy bywają. Niebezpieczeństwo tkwiło w tym, że do tego niegodziwego celu służyły mu nieprzeciętne siły. Był to duch wybitny, w wiedzę zasobny, mocarz słowa; świetnie, poważnie rozprawiał i pisał w obu językach; dowodzą tego jego dzieła, napisane częścią po grecku, częścią po łacinie”.
I co na to owieczki? Boże owieczki? Czy były ślepo posłuszne błędom pasterza, wilka w owczej skórze?
Pisze św. Wincenty z Lerynu: „Na szczęście powierzone mu owieczki Chrystusowe, bardzo około wiary katolickiej czujne i ostrożne, przypomniały sobie zawczasu przestrogi Mojżesza i mimo podziwu dla wymowy swego proroka i pasterza poznały się na pokusie. Przedtem szły za nim, jak owczarnia za barankiem, teraz zaczęły przed nim umykać, jak przed wilkiem”.
Przesympatyczny tekst!
„Na szczęście powierzone mu owieczki Chrystusowe, bardzo około wiary katolickiej czujne i ostrożne…”.
To jest tekst z V wieku. Dlaczego w naszych czasach o takim temacie? Intelligenti pauca.
Czytajmy Commonitorium św. Wincentego z Lerynu, jednego z Ojców Kościoła!

* * *

Po Soborze Watykańskim II Pan Bóg nie zmienił poglądów.

* * *

Jeżeli nie klękniemy przed Panem Bogiem,
Rok Wiary będzie mnożeniem słów i oklasków.


Za: sacerdoshyacinthus.wordpress.com/…/szlachetne-niep…
KIRKOR
LIST DO RZYMIAN 13,1 Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. 2 Kto więc przeciwstawia się władzy - przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia.
KIRKOR
List do Rzymian 16,
17 Proszę was jeszcze, bracia, strzeżcie się tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia przeciw nauce, którą otrzymaliście. Strońcie od nich! 18 Tacy bowiem ludzie nie Chrystusowi służą, ale własnemu brzuchowi7, a pięknymi i pochlebnymi słowami uwodzą serca prostaczków. 19 Wasze zaś posłuszeństwo znane jest wszystkim. A więc raduję się z was, pragnę jednak, abyście byli …Więcej
List do Rzymian 16,
17 Proszę was jeszcze, bracia, strzeżcie się tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia przeciw nauce, którą otrzymaliście. Strońcie od nich! 18 Tacy bowiem ludzie nie Chrystusowi służą, ale własnemu brzuchowi7, a pięknymi i pochlebnymi słowami uwodzą serca prostaczków. 19 Wasze zaś posłuszeństwo znane jest wszystkim. A więc raduję się z was, pragnę jednak, abyście byli w dobrym przemyślni, a co do zła - niewinni.
Jeszcze jeden komentarz od KIRKOR
KIRKOR
Ewangelia wg św. Mateusza 6,1
Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.
danutadubiel
"Pan Bóg wymaga od nas posłuszeństwa w obrębie prawdy i dobra. Pan Bóg nie wymaga od nas posłuszeństwa w obrębie fałszu i zła. Istotną perspektywą posłuszeństwa w Kościele jest wierność Bożemu Objawieniu zawartemu w Słowie Bożym i Tradycji. Ściślej: istotnym zakresem, w jakim realizuje się uprawnione i należne posłuszeństwo w Kościele jest wierność Bożemu Objawieniu zawartemu w Słowie …Więcej
"Pan Bóg wymaga od nas posłuszeństwa w obrębie prawdy i dobra. Pan Bóg nie wymaga od nas posłuszeństwa w obrębie fałszu i zła. Istotną perspektywą posłuszeństwa w Kościele jest wierność Bożemu Objawieniu zawartemu w Słowie Bożym i Tradycji. Ściślej: istotnym zakresem, w jakim realizuje się uprawnione i należne posłuszeństwo w Kościele jest wierność Bożemu Objawieniu zawartemu w Słowie Bożym i Tradycji.
Ergo: Jeśli pasterze nauczają i wydają polecenia w ramach wierności Bożemu Objawieniu zawartemu w Słowie Bożym i Tradycji, wówczas są dobrymi pasterzami, którzy prowadzą po nieomylnej drodze prawdy i dobra. Prawowicie i godziwie spełniają urząd pasterski. We wspomnianych kwestiach mamy obowiązek bycia posłusznymi.
Jeśli pasterze nauczają i wydają polecenia sprzeciwiające się Bożemu Objawieniu zawartemu w Słowie Bożym i Tradycji, wówczas są najemnikami, którzy prowadzą po drodze falszu i zła, prowadzą do upadku. Uzurpatorsko i niegodziwie spełniają urząd pasterski.
We wspomnianych kwestiach mamy obowiązek bycia posłusznymi bardziej Bogu niż ludziom (por. Dz 5, 29)."

Całość czytaj tutaj