V.R.S.
172,9 tys.

Wielka orkiestra amerykańskiej pomocy

Inicjacja posoborowa sama się nie zrobi. Gdy po aktywnej walce ideologicznej w latach 60-tych ubiegłego stulecia z „materializmem eucharystycznym” oraz indywidualną adoracją blokującą dostrzeżenie obecności Chrystusa w żywym niedzielnym zgromadzeniu wspólnotowym, opisywanej w poprzednich częściach (por. 1 / 2 / 3 / 4 / 5 ), ks. Franciszek Blachnicki zajął się energicznie rozwijaniem swojego ruchu oazowego, musiał rozejrzeć się za jakimś know-how czyli jak się tego typu rewolucję w praktyce przeprowadza. G. Montini być może sięgał do podręczników Szawła Alińskiego, z którym utrzymywał kontakty, natomiast ks. Blachnicki miał do dyspozycji raczkujący ruch „charyzmatyczny” na zachodzie. Jego sztandarową figurą był, ponoć członek jednej z lóż (por. np. ~Achilles Liénart Documented As Freemason On 1976 Italian Registry~ List ), Leon Józef Kardynał Suenens. Jednak sam Suenens też potrzebował wzorców i zwrócił się po nie do braci ze Stanów Zjednoczonych.
To jest pojechał do USA w roku 1973 i następnie 1974, co sam następująco opisał w przetłumaczonym i opublikowanym w środowiskach „oazowych” z błogosławieństwem samego ks. Blachnickiego (Wywiad z kard.Suenensem na temat ruchu charyzmatycznego ) wywiadzie dla czasopisma „Nowe Przymierze” z czerwca 1974 roku:
„Oficjalny powód mego przyjazdu wiąże się z szeregiem odczytów, jakie mam wygłosić w różnych miastach dla duchownych anglikańskich. Powód nieoficjalny zaś polega na tym, że pragnę z pierwszej ręki poznać Ann Arbor jako wielki ośrodek charyzmatycznego odrodzenia Kościoła. Wiele czytałem o charyzmatycznej odnowie i o tutejszej wspólnocie i jestem przekonany, że tu dzieje się coś bardzo ważnego dla całego Kościoła (…)Ja również chciałem po prostu przyjść i zobaczyć. To jest szczytowy punkt mojej obecnej podróży. Dla Kościoła jest to dzisiaj sprawa tak ważna, że nie można poprzestać na dawaniu teoretycznych odpowiedzi na zagadnienia, ale trzeba móc wskazywać na praktyczne przykłady. Musimy wskazać miejsca, w których Bóg widomie działa, gdzie Boga i prawdziwość chrześcijaństwa odczuwa się jako ŻYCIE (…)W zeszłym roku wygłosiłem dziesięć odczytów w Ameryce i dokądkolwiek przybywałem, wszędzie pytali mnie ludzie, co myślę o odnowie charyzmatycznej. Zacząłem przeczuwać, że chodzi tu o coś o bardzo wielkim znaczeniu i usiłowałem badać to i zebrać więcej wiadomości. (…)Jak Panu wiadomo, czuję i mocno jestem przekonany, że dla urzeczywistnienia Vaticanum II konieczna jest odnowa struktur i form Kościoła instytucjonalnego i pracy w tym kierunku poświęciłem wiele czasu i trudu. Jestem przekonany, że trzeba tę pracę prowadzić dalej, aby struktury i formy Kościoła coraz lepiej służyły pełnemu udziałowi całego ludu Bożego w oparciu o kolegialność i współodpowiedzialność (…) Znalazłem głębsze zrozumienie, co znaczy odnowa charyzmatyczna jako chrzest w Duchu Świętym. Modliłem się o to. I jestem przekonany, że właśnie tu, w samym środku ruchu odnowy charyzmatycznej z Chrztem w Duchu Świętym jest przyczyna tego wielkiego wkładu ruchu odnowy dla Kościoła (…)Z pewnością istnieją zagadnienia terminologii, ale to, o czym mówi w ,,Charyzmatycznej Odnowie'' i to, co się tam przeżywa jako ,,Chrzest w Duchu Świętym'', jest właśnie tym, czego szukamy. Do tego właśnie musimy ludzi prowadzić. Przez Chrzest i Bierzmowanie mamy udział w Duchu Świętym. Da wielu jednak z nas istnieje konieczność przyjęcia ,,Chrztu w Duchu Świętym'', przeżycia wyzwolenia duchowego, oddania się Duchowi Świętemu i pozwolenie Mu, by nas całkowicie wziął w posiadanie. (…)
Odnowa charyzmatyczna ma niezwykle ekumeniczne znaczenie. (…) Dla zjednoczenia chrześcijan i Kościołów niezbędne jest, abyśmy wspólnie przeżywali Ducha Świętego i abyśmy się we wspólnej modlitwie zwracali do Pana. (…) Aby dalej popierać ekumenię, musimy się razem modlić i wzajemnie jedni drugim otworzyć ramiona. Wiele doniosłych przełomów w przedziwny sposób dokonuje się w charyzmatycznej odnowie. Jest to wielka siła dążąca ku jedności całego chrześcijaństwa. Chrześcijanie różnych Kościołów muszą odczuć, że należą do jednej rodziny, że są braćmi, a to nastąpi tylko przez odnowę charyzmatyczną.”

Jednak i wspólnota „charyzmatyczna” w Ann Arbor, w Michigan, którą tak komplementował komplementowany przez Ks. Blachnickiego kard. Suenens i inne istniejące wówczas tego typu wspólnoty USA musiały know-how o tej nowince, w tym o tzw. „chrzcie w Duchu Świętym” wziąć skądinąd czyli od „starszych braci” w tej wierze. Czyli od rzeszy miejscowych protestantów a w szczególności ich odłamów tzw. pentekostalnych, wywodzących się od Charlesa Foxa Parhama, który swoją działalność rozpoczął w okresie rozkwitu amerykańskiego pseudo-ekumeniczmu (owocującego m.in. „parlamentem” religii w Chicago) tj. pod koniec XIX wieku, najpierw we wspólnocie metodystycznej a potem tworząc własną sektę religijną. Ów Parham, rozwijając różne błędne koncepcje na temat słów Ewangelii o „Chrzcie Duchem Świętym” tj. niejako super-sakrament w postaci „Chrztu w Duchu Świętym”, którego następstwem było m.in. mówienie językami. Ruch pentekostalny w Ameryce rozwijał się i rozlał się w okresie rewolucji hipisowskiej w USA na inne denominacje protestanckie, zaś po równoległej rewolucji eklezjalnej w Rzymie przyciągnął uwagę tamtejszych postępowych świeckich ochrzczonych w Kościele katolickim.

Po zakończeniu „Soboru Watykańskiego II” w USA, przy nominalnie „katolickich” uczelniach powstały trzy wspólnoty „charyzmatyczne”: „Słowo Boże” w Ann Arbor (1969), „Prawdziwy Dom” w Notre Dame (czy też Dom True od nazwiska biznesmena, który go na cele spotkań podarował) oraz „Lud Uwielbienia” w South Bend (1971). W Ann Arbor (por. np. D. A. Williamson: Against the Grain: The Word of God Community from 1967-1987) wspólnota rozwinęła się z „charyzmatycznego” spotkania modlitewnego czterech świeckich osób w listopadzie 1967. Dwaj z nich Steve Clark i Ralf Martin byli wcześniej związani z ruchem cursillo, z którego wywiódł się również założyciel „Drogi Neokatechumenalnej” Kiko Arguello. Działali na uniwersytecie Notre Dame, uczestnicząc m.in. w marszach Martina Lutra Kinga i w roku 1966 przenieśli się na uniwersytet stanowy Michigan. Jak pisze Williamson Clark i Martin „wykazywali otwartość na inne metody ministrowania, także niekatolickie. Byli na szkoleniu Campus Crusade – organizacji wyłącznie protestanckiej. Ralf Martin potem (z rozbawieniem) opisał szok liderów Campus Crusade, gdy dowiedzieli się że Clark i Martin są katolikami. Jeszcze przed przybyciem do Ann Arbor Clark i Martin byli otwarci na obserwowanie i uczenie się od protestantów. (…) Przeczytali książkę Krzyż i nóż sprężynowy, która napisana przez Dawida Wilkersona, pastora pentekostalnego, opisywała „chrzest w Duchu Świętym” z jego osobistego doświadczenia i jak wygląda radykalne życie w Duchu. Ten opis życia chrześcijańskiego i chrztu w Duchu Świętym był nowy dla Clarka i Martina, i zaintrygował ich. Książka wywarła znaczący wpływ na początki „Odnowy Charyzmatycznej”. Przeczytali również powiązaną książkę Oni mówią językami (…) Clark i Martin bardzo się zainteresowali ideą „chrztu w Duchu Świętym.” Nie będziemy przedłużać dalszego opisu, bo można się domyślać co się wydarzyło. Wspólnota „szybko przyciągnęła protestantów oraz ludzi ze środowisk pozachrześcijańskich (…) W ciągu czterech miesięcy to cotygodniowe spotkanie modlitewne wzrosło z około 10 do ponad 100 osób a po dwóch latach 400-500 osób regularnie uczestniczyło w spotkaniach (…) Działo się coś co przyciągało setki osób – chrześcijan i niechrześcijan”. Podobny początek miała grupa na uniwersytecie Notre Dame, która czerpała z doświadczeń panów Clarka i Martina oraz wpływu „Grahama Pulkinghama, którego życie zrewolucjonizowało spotkanie z Dawidem Wilkersonem i który założył wpływową wspólnotę charyzmatyczną przy [episkopalnej] parafii Kościoła Zbawiciela w Houston, w Teksasie (…) Przywódcy „odnowy charyzmatycznej” chcieli od razu zaangażować Pulkinghama, zapraszając go do wygłoszenia przemówienia na konferencji w Notre Dame, w roku 1969” (por. V. Ciciliot: The Origins of the Catholic Charismatic Renewal). W roku podróży kard. Suenensa do Ameryki – 1973 już około 50 tysięcy katolików deklarowało przynależność do wspólnot charyzmatycznych, które rozszerzyły się niemal na cały kraj. Miały one faktycznie charakter „ekumeniczny” co było możliwe oczywiście na bazie amerykanizmu czy też „Amerykańskiej Drogi Życia”.

Już wiemy zatem skąd założyciele amerykańskich grup „charyzmatycznych” brali know-how, które potem szerzyli dalej, do Europy. A po Campus Crusade, w której szkolili się panowie pionierzy ruchu charyzmatycznego w USA Clark i Martin miał sięgnąć sam ksiądz Blachnicki. Nadszedł pamiętny rok 1975, w którym, za aprobatą Pawła VI odbyło się w Rzymie, w maju wielkie wylanie się pseudo-charyzmatyzmu (szerzej o tych wydarzeniach w tekście: Św. Leon Wielki o Eucharystii [z suplementem] ). Po Polsce podróżował od jesieni poprzedniego roku wysłannik Campus Crusade Joe Losiak czyli pochodzący z Polski Józek Łosiak. Trafił do Krakowa, gdzie, zapraszany do ekumenicznie nastawionych duszpasterstw pod opiekuńczymi skrzydłami „ojca soboru” Karola Wojtyły organizował recitale murzyńskich pieśni oraz wygłaszał ulubione przez protestantów i inicjowanych posoborowo świadectwa. W dominikańskiej „Beczce” spotkał nawet samego kardynała Wojtyłę. Oddajmy jednak głos samemu Łosiakowi (który w młodości z katolicyzmu przeszedł na protestantyzm – cyt. za Welcome to nginx! cache w web.archive.org):
„31 października 1962 roku w czasie zabawy zorganizowanej przez grupę młodzieżową Awana Shipmates w piwnicach małego kościółka w Chicago usłyszałem przesłanie Ewangelii. Miałem wtedy 13 lat. Przesłanie, które wówczas usłyszałem nie tylko mówiło o tym, co zrobił dla mnie Bóg, ale wzywało do osobistego powierzenia swojego życia Chrystusowi, uznania Go za swojego Pana i Zbawiciela. Odpowiedziałem na to wezwanie i od tego czasu Jezus zaczął zmieniać moje życie. (…) W roku 1968 zacząłem współpracować na wyższej uczelni z Ruchem Campus Crusade for Christ jako lider studencki. Był to okres kiedy chciałem nauczyć się jak najlepiej i najskuteczniej dotrzeć do ludzi, a następnie przyprowadzić ich do Chrystusa. (…) W grudniu 1970 roku ja oraz 2000 innych studentów Chicago uczestniczyło w spotkaniu z Billem Brightem (założycielem i liderem Campus Crusade for Christ). Po wykładzie Bill poprosił nas, abyśmy wybrali kraj, za który chcemy się modlić, który chcemy wspierać i do którego bylibyśmy zdecydowani pojechać. Wtedy wybrałem Polskę – a właściwie wybrał ją dla mnie Bóg. (…) Polska była bliska memu sercu, ponieważ moi rodzice byli emigrantami z Polski. (…) Wrzesień 1974 roku spędziłem już w Krakowie, gdzie niebawem miałem podjąć studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Najpierw poznawałem język, kulturę i historię kraju, potem zacząłem studiować psychologię. Przez pierwsze 3 miesiące starałem się również zapoznać z sytuacją kościołów w Polsce. Zarówno kościół katolicki jak i protestancki miały swoje problemy. Zbyt mało mówiło się w nich o Piśmie Świętym i o ewangelizacji. Na święta Bożego Narodzenia pojechałem do Wiednia goszcząc przez 2 tygodnie u Dyrektora Campus Crusade for Christ na Europę Środkowo-Wschodnią, Buda Hinksona. Dużo czasu poświęciliśmy rozmawiając wspólnie na tematy związane z możliwościami i sposobami prowadzenia działalności w Polsce.”

Problemem było to że przez trzy miesiące pobytu w Polsce Łosiak nie nawiązał żadnych cennych kontaktów. Po rozmowie z Hinksonem miało to się zmienić: „postanowiłem wykorzystać swoje zdolności artystyczne (przez 4 lata grałem w chrześcijańskiej grupie rockowej w Chicago). Powoli zacząłem zdobywać sobie przyjaciół w tym obcym dla mnie kraju śpiewając i grając na gitarze. W tamtych czasach byłem nielada atrakcją – Amerykanin z gitarą! – dlatego dość często zapraszano mnie do klubów studenckich, abym dawał koncerty. (…) Śpiewałem piosenki chrześcijańskie, mówiłem swoje świadectwo, a czasami coś więcej o Bogu. Ostatni koncert organizowany przez władze dałem w dniu 1maja 1975 roku. Zostałem wtedy zaproszony do „Zaścianka” przez organizację partyjną. (…) Kilku studentów słysząc jak mówiłem o Bogu zaprosiło mnie do kościoła katolickiego, tak zaczęła się długa wędrówka po kościołach, gdzie często mogłem głosić Ewangelię. Wtedy fakt, że sam nie byłem katolikiem nikomu w kościele nie przeszkadzał – byłem klika razy zapraszany do Seminarium Duchownego oraz na spotkania z biskupami.”
W innym „świadectwie” podaje (missionpoland.pl/PolandMemoirs/1975CDKrakow/tabid/174/Default.aspx ):
„Sponsorowane przez rząd koncerty się skończyły lecz nadeszło mnóstwo zaproszeń od katolickich kościołów i szkół w całej Polsce. Denise, która była dziewczyną mego współlokatora z Nowego Jorku, i ja śpiewaliśmy razem jeszcze kilka miesięcy po tym. To w kościele katolickim, to w seminarium katolickim, na stadionie w Poznaniu w 1976 i na szeregu mniejszych spotkań studenckich (…) Śpiewałem przed studentami w Krakowie w wielu innych katolickich kościołach, w sławnym kościele Arka w Nowej Hucie, w klubie na rynku i podczas obchodów na Kopcu Kościuszki. Wybrano mnie następnie przez 300 zagranicznych studentów w Krakowie bym był ich kierownikiem przez kolejne dwa lata” (missionpoland.pl/PolandMemoirs/1975CDKrakow/tabid/174/Default.aspx )

Po tym zaczepieniu poszło już dalej samo: „moja współpraca z kościołem katolickim zacieśniła się byłem też pod obserwacją UB. Kilka razy grożono mi. Jednak pomimo tych niesprzyjających okoliczności nadal spotykałem się z najważniejszymi osobami w kościele – kilka razy z Kardynałem Karolem Wojtyłą, aby ustalić współpracę z Campus Crusade for Christ. (Kardynała poznałem już wcześniej podczas spotkania w Beczce, gdzie chciał ze mną porozmawiać po angielsku). Decydująca rozmowa dotycząca działalności Ruchu w Polsce odbyła się w Lublinie, gdzie na KUL -u doszło do mojego spotkania z ks. prof. Blachnickim.”

Jak wynika z dalszych wypowiedzi naszego niby zbłąkanego muzyka do Blachnickiego posłał go sam Dyrektor Hinkson:
„Byłem wtedy pośrednikiem między dyrektorem Hinksonem w Wiedniu i księdzem Blachnickim, który popierał w Polsce współpracę z Campus Crusade for Christ. Ksiądz Blachnicki mówił mi o działalności Oaz w 1975 roku, które modliły się o nowy kierunek w swojej działalności. Liderzy doszli wówczas do wniosku, że Bóg chce ich powołać do większego niż dotychczas dzieła. Nikt jednak nie wiedział dokładnie jak to ma wyglądać. Ja ze swej strony mówiłem o Ruchu – o jego sposobie działania i możliwościach. Ostatecznie umówiliśmy się, że grupa ludzi z Campus Crusade for Christ przyjedzie do centrum Oazy w Krościenku, w 1976 roku, aby dzielić się swoimi doświadczeniami na polu ewangelizacji i uczniostwa. Z takimi (nie sprecyzowanymi dokładnie) ustaleniami pojechałem do Buda Hinksona, który wysłał do Polski zespół ludzi pod kierownictwem Dicka i Lindy Sanner.”

Na stronie ruchu pana Losiaka missionpoland.pl dowiadujemy się więcej szczegółów (por. missionpoland.pl/CCCAwakening/OazaCCC/tabid/78/Default.aspx ):
„Ks. Franciszek Blachnicki był założycielem największego rzymskokatolickiego ruchu młodzieżowego. W roku 1975 zaprosił za pośrednictwem wielkiego misyjnego męża stanu Buda Hinksona (…) podczas wizyty w Polsce, w 1975 rok, Campus Crusade for Christ do brania udziału w przyszłych letnich dniach skupienia w Polsce. Bud Hinkson połączył obie grupy. Pierwsza grupa przybyła w roku 1976. Cztery Prawa Życia Duchowego napisane przez Billa Brighta zostały już przetłumaczone na polski i dobra nowina szerzyła się niczym ogień wśród tysięcy młodych obozowiczów, którzy teraz zrozumieli Ewangelię i jak mogą mieć osobistą relację bezpośrednio z Bogiem opartą na słowie Bożym. Profesor Blachnicki następnie pozwolił Campus Crusade by przejęła nauczanie na wszystkich obozach w następnych dwóch latach.”
Oraz:
„To po festiwalu [w Lublinie], na którym było obecnych wielu polskich biskupów sławny kapłan oazowy Franciszek Blachnicki poprosił mnie bym pomógł największemu katolickiemu ruchowi młodzieżowemu w Europie by skontaktował się z rewolucyjnym młodzieżowym ruchem ewangelickim w Ameryce w owym czasie. Współpracowałem już wówczas blisko z Dyrektorem ds. Wschodnie Europy Campus Crusade Budem Hicksonem, który pomógł połączyć oba ruchy razem (…) Bud Hickson posłał do Polski w roku 1976 zespół kierowany przez Dicka Sannera. Było tam kilku dobrych muzyków (…) W roku 1977 Kościół Katolicki z pomocą Campus Crusade zorganizował tydzień ewangelizmu, podczas którego Polacy prosili mnie abym śpiewał i mówił podczas dwóch pierwszych nocy. Na tym historycznym spotkaniu był obecny również Kardynał Karol Wojtyła razem z 5 tysiącami studentów.”
missionpoland.pl/PolandMemoirs/1975CDKrakow/tabid/174/Default.aspx

Wróćmy jednak do świadectwa publikowanego na stronach „oazowych”:
"Z tymi też studentami tłumaczyliśmy „Cztery Prawa Duchowego Życia”. Kiedy byłem zaproszony do biura Kardynała Wojtyły – byłem tam razem z Andrzejem Sionkiem – przekazałem mu przetłumaczone na język polski „Cztery Prawa…” oraz inne materiały szkoleniowe po angielsku. Po jakimś czasie jego księża powiedzieli mi, że Kardynał mówił im o tych materiałach i żeby oni te materiały używali. Od 1976 roku Campus Crusade for Christ w Polsce zaczął używać nazwy Ruchu Agape. Nazwę Agape nadałem za zgodą Buda Hinksona. (…) Pierwszy rok działalności Agape w Polsce był całkowicie poświęcony na ewangelizację. Bez przerwy byliśmy wysyłani do różnych punktów oazowych składając świadectwo o swojej wierze i dzieląc się „Czterema prawami duchowego życia” . Na głównych zebraniach w Krościenku, byliśmy proszeni o prowadzenie większości spotkań wraz ze śpiewem i z wykładami. Po letnich obozach w 1976 roku Ruch Agape miał bardzo dużo nowych kontaktów i pracy po całej Polsce – głównie jeśli chodzi o przygotowywanie spotkań ewangelizacyjnych w rożnych kościołach Katolickich. Bud Hinkson i Shirley Hinkson razem z swoimi dziećmi Jon i Joi kilkakrotnie organizowali takie spotkania w Łodzi, w Krakowie, Warszawie i w Lublinie. Ja natomiast jeździłem do rożnych ośrodków Oazy oraz do innych grup takich jak np. Neokatechumenat w Lublinie, dając świadectwo i zachęcając do współpracy. W końcu 1978 roku zaczęły powstawać w Polsce pierwsze ośrodki Ruchu Agape – dotychczas nasza działalność ograniczała się tylko do współpracy z innymi grupami. Zadanie organizowania takich ośrodków należało do Larry,ego Thompsona i tych, którzy z nim pracowali. Ja osobiście nie brałem w tym udziału, ponieważ wyjechałem z Polski w maju 1978 roku.”

Mitologia posoborowa próbowała pomieszać faktyczne zarzuty wobec ks. Blachnickiego i jego aktywnej kolaboracji z protestantami z kwestią inwigilacji. Dość żenujący artykuł na ten temat ukazał się w Biuletynie IPN: Bezpieka wobec ruchu oazowego (1977-1981). Jego autor zarzuca że SB próbowała doprowadzić do likwidacji ruchu oazowego rękami biskupów, przyznając jednocześnie „niestety, nie posiadamy dokumentów SB wskazujących na podejmowanie poszczególnych działań dezinformacyjnych i dezintegracyjnych”. W sprawę włącza również opracowania sporządzone przez ks. Zbigniewa Frączkowskiego ostrzegające przed protestanckimi elementami w ruchu F. Blachnickiego:
„Oprócz falsyfikatów rozpowszechnianych przez SB w październiku i listopadzie 1977 r. rozesłano do wszystkich biskupów anonim pt. Uwagi dotyczące zaobserwowanych przejawów infiltracji baptyzmu do Kościoła Katolickiego w Polsce za pośrednictwem Ruchu „Światło-Życie”. Dopiero kiedy wszystko wskazywało, że memoriał został napisany przez ks. Zbigniewa Frączkowskiego, autor przyznał się do jego redakcji. Na początku następnego roku współpracujący z ks. Frączkowskim Andrzej Szymański rozesłał do biskupów pismo pt. Niepokoje związane z „ekumenizmem” realizowanym w Ruchu „ŚwiatłoŻycie”. Wraz z tymi pismami rozpowszechniano również opracowanie Uwagi krytyczne do programu formacyjnego ruchu „Światło-Życie”, autorstwa rzekomo ks. Andrzeja Kowalczyka, oraz niepodpisany tekst pt. Ruch Światło-Życie jako ruch ekumeniczny (Wyjaśnienia na temat współpracy Ruchu Światło-Życie z ruchem ewangelizacyjnym „Agape”). Opracowania te skierowano wprost doksięży biskupów i do osób mających duże znaczenie w strukturach Kościoła. W związku z zarzutami dotyczącymi kontaktów ekumenicznych Ruchu Światło-Życie zorganizowano specjalne spotkanie w celu wyjaśnienia insynuacji. W spotkaniu (12 stycznia 1978 r.) w Zakopanem wzięli udział: ks. kard. Karol Wojtyła, bp Henryk Gulbinowicz, bp Ignacy Tokarczuk oraz grono osób odpowiedzialnych za pracę Ruchu Światło-Życie: ks. prof. Franciszek Blachnicki, ks. prof. Mieczysław Brzozowski, ks. dr Wojciech Danielski i ks. Stanisław Hartlieb. Bp Władysław Miziołek przedstawił 28 stycznia 1978 r. swoją opinię w sprawie, stwierdzając, że pisma zbyt mocno ujmują rolę członków ruchu „Agape”, przejaskrawiają niebezpieczeństwo „infiltracji” oraz nie dadzą się pogodzić ze wskazaniami posoborowej nauki Kościoła. Ponadto biskup zwracał uwagę, że ks. Frączkowski nie przesłał swoich Uwag do Komisji Episkopatu do spraw Ekumenizmu, choć w trosce o czystość katolickiej formacji młodzieży, co tak mocno podkreślał, powinien był to uczynić.” (opinię tę cytuje m.in. D. Cupiał w: Na drodze ewangelizacji i ekumenii. Ruch Światło-Życie w służbie jedności chrześcijan).

Oczywiście autor ww. artykułu, nie przedstawiając stanowiska ks. Frączkowskiego, nie dodał też nawet kontekstu sprawy, m.in. nie wspominając, że rzeczony biskup Miziołek, wychowany na pracach kalwińskiego teologa Karla Bartha, z którego pisał pracę magisterską i doktorską, był pionierem ekumenizmu, naruszającym przepisy Kościoła – najpierw pomysłodawcą wpuszczenia luterańskich pastorów na katolickie kazalnice i polskim odpowiednikiem kard. Bei (tj. szefem Ośrodka ds. Jedności Chrześcijan) następnie był przewodniczącym Komisji KEP ds. Ekumenizmu i wydawał z pastorem Z. Michelisem „Biuletyn Ekumeniczny”, w 1994 roku odprawił zaś Mszę z udziałem mahometan (!) w kościele św. Aleksandra w Warszawie w intencji fałszywego pokoju na świecie.

Jak zauważają D. Cupiał we wspomnianej książce i T. Zieliński w jej recenzji (Ruch oazowy obszarem zbliżenia katolicko-protestanckiego):
„Poszukując nowych metod duszpasterstwa wśród dzieci i młodzieży, [Blachnicki] poznaje w 1975 r. Amerykanina polskiego pochodzenia, Jerzego Łosiaka, działacza międzynarodowej protestanckiej organizacji misyjnej Campus Crusade for Christ (CCC), w polskich kręgach katolickich znanej głównie pod nazwą Agape. Ks. Blachnicki zdecydował się na współpracę z CCC i w ten sposób rozpoczął się nowy etap w historii RŚŻ [Ruchu Światło-Życie]. Dla jego twórcy ponad wszelką wątpliwość pionierska droga odnowy i ewangelizacji miała odtąd prowadzić przez teren współpracy ekumenicznej. Działacze CCC mieli znaczący wpływ na kształt programu formacyjnego oaz, na metodę ich działalności, na opracowywane materiały i przygotowywanie liderów oazowych. W oazach panował klimat otwartości i życzliwości ekumenicznej - protestantów traktowano jak braci, od których można się uczyć życia z Chrystusem. W kontaktach tych podkreślano to, co wspólne w sprawach wiary dla obu nurtów wyznaniowych. Dokonało się wówczas coś, co założyciel oaz określił jako przewrót kopernikański na odcinku ekumenii (s. 63). W myśl tej zasady należało w stosunkach z przedstawicielami innych wyznań rozpoczynać od tego, co wspólne, co łączy, i cieszyć się tym, co jest dobrem wspólnym, a na drugi plan przenieść różnice i rozpatrywanie przeszkód, jakie stoją na drodze do pełnej jedności (b. 62). Kiedy po stronie katolickiej pojawiły się obawy co do skutków takiego zbliżenia z protestantyzmem (…), a nawet sugestie, by kontakty z protestantami zarzucić, ks. Blachnicki zdecydowanie sprzeciwiał się rozluźnianiu tych związków. Nie wycofał się nawet w obliczu groźby zawieszenia Ruchu Światło-Życie, za czym opowiadała się większość biskupów. Przeciwny tym zamiarom był bp Władysław Miziołek, któremu oazy zawdzięczają najprawdopodobniej kościelną zgodę na dalszą egzystencje (s. 41-42). Broniąc potrzeby kontaktów z protestantami ks. Blachnicki argumentował: My nie możemy teraz powiedzieć "To są sekciarze, heretycy" i patrzeć na nich z góry, z poczuciem wyższości, bo jeśli weźmiemy pod uwagę ich styl życia na co dzień Ewangelią, przykazaniem miłości, modlitwą, świadectwem, to po prostu stoją bardzo często o wiele wyżej od nas. (…) Ks. Blachnicki- postanowił wykorzystać doświadczenia protestanckie w swym dziele duchowego przebudzenia młodzieży katolickiej. Oferta protestancka zdawała się odpowiadać potrzebom Ruchu Światło-Życie. Ks. Blachnicki i jego współpracownicy mieli świadomość pewnego braku w przepowiadaniu i przeżywaniu prawd chrystologicznych w Kościele katolickim (s. 24). Jednocześnie ich kontakty z protestantami wykazały, że chrześcijanie z nurtu reformacyjnego mogą zaproponować wiele katolikom w zakresie tzw. kerygmy, to znaczy wstępnego zapoznania z istotą orędzia chrześcijańskiego. (…)
Wkład protestantów był tak zasadniczy, iż Dariusz Cupiał pisze: ewangelizacyjne plany ks. Blachnickiego powstawały pod wpływem misji protestanckich i nieco dalej pyta retorycznie: czym byłby RŚŻ, jak wyglądałby jego program, gdyby na pewnym etapie swojej historii - ku zaszczytnemu dla siebie zgorszeniu - nie otworzył się na współpracę z protestantami? Pomimo to współcześni przywódcy oazowi jakby unikali ujawniania tego faktu. Jak gorzko konstatuje autor, przeważająca większość najnowszych opracowań o tożsamości i charyzmacie RŚŻ pomija tę dziedzinę w stylu, czy aby związek z ruchem CCC nie był czymś w rodzaju wstydliwego epizodu, młodzieńczego romansu oaz, o którym lepiej byłoby zapomnieć (s, 79, zob. też s. 81). (…)
Bill Bright, prezbiterianin, założyciel CCC, nazwał ks. Blachnickiego "polskim Marcinem Lutrem". Jak podkreśla dr Cupiał. Wspierana przez ks. Blachnickiego koncepcja współpracy międzywyznaniowej w dziedzinie ewangelizacji zyskała aprobatę Karola Wojtyły, najpierw jako metropolity krakowskiego, a następnie jako papieża Jana Pawła II (s. 142). Obraz współpracy międzykonfesyjnej uzupełnijmy informacją o pomocy materialnej protestantów dla oaz. Poza wspomnianymi materiałami drukowanymi, zwłaszcza Bibliami, zagraniczni partnerzy RŚŻ ofiarowywali oazom sprzęt poligraficzny i introligatorski, projektory filmowe i przekazali ok, stu kopii filmu ewangelizacyjnego pt. Jezus. Organizowali wizyty wybitnych misjonarzy i zespołów muzycznych, udzielali wsparcia finansowego. (…) Zafascynowanie ks. Blachnickiego elementami protestantyzmu opierało się na odkryciu, a także głębokim przeżyciu eksponowanych przez niektóre nurty protestanckie prawd i postaw dotyczących przyswojenia owoców odkupienia. Prowadziło go to do konstatacji: protestanci (...) przechowali w swojej tradycji wiele elementów, które myśmy gdzieś zgubili (s. 36). Elementy doktryny protestanckiej przestały być widziane jako rzeczywistość zewnętrzna, obca, lecz jako skarby tak samo drogie i potrzebne katolikom, jak i protestantom.”

Jednym z takich „skarbów”, wyżej wspomnianym były „Cztery prawa duchowego życia”. A. Brzeziński (Cztery prawa duchowego życia, Studia Płockie tom XXVI/1998) tak pisze o tym aspekcie:
„Jednym z takich zadań, które zostało już dawno podjęte przez liczne wspólnoty Kościoła w Polsce są Cztery prawa duchowego życia". Ich korzenie sięgają międzywyznaniowej organizacji Campus Crusade for Christ (CCC). W Polsce zostały rozpowszechnione poprzez katolicki Ruch Światło-Życie, który w latach intensywnie współpracował z europejską częścią Ruchu Campus Crusade for Christ - Ruchem Agape. Treść Czterech praw jest następująca: 1 prawo - Bóg miłuje ciebie i ma dla twojego życia wspaniały plan. 2 prawo - Człowiek jest grzeszny i w konsekwencji oddzielony od Boga, dlatego też nie może znać ani przeżywać Bożej miłości i planu dla swojego życia. 3 prawo - Jezus Chrystus jest jedynym, Bożym rozwiązaniem problemu grzechu i winy człowieka. Przez Niego możesz poznać Bożą miłość i plan dla twojego życia. 4 prawo - Musimy osobiście przyjąć Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela i Pana. Wtedy dopiero możemy poznać i przeżywać Bożą miłość i Jego plan dla naszego życia (…)
Campus Crusade był od początku i jest organizacją międzywyznaniową. Jego członkowie należą do różnych konfesji chrześcijańskich. Początkowo najwięcej zwolenników pochodziło z tzw. wolnych Kościołów" - baptystów i metodystów. Wspólne dzieło ewangelizacji podejmowane przez wiele denominacji stało się możliwe dzięki temu, że członkowie Campus Crusade darzą szacunkiem poszczególne wyznania, dowartościowują ich odrębność, podkreślają ważność przynależności do danego Kościoła i uczestnictwa we wspólnych nabożeństwach (…)W 1963 r. organizacja zakupiła hotel w Arrowhead Springs w San Bernardino, który zmieniono w Instytut Ewangelizacji. Ośrodek od tego roku spełniał również funkcję międzynarodowej centrali Campus Crusade for Christ. (…)
W pierwszych latach pracy misyjnej dr Bright wraz z żoną dużo wysiłku wkładali w to, aby treści ewangelizacyjne były przekazywane w sposób możliwie najjaśniejszy i najprostszy. Owocem tych poszukiwań były właśnie Cztery prawa. Bright twierdzi, że bezpośredni wpływ na ich powstanie miał wykład specjalisty od marketingu dla pracowników Campus Crusade w czasie letniego obozu szkoleniowego w 1956 r. W czasie prelekcji wykładowca zauważył, że dzieląc się z innymi Chrystusem, trzeba stworzyć prostą, zrozumiałą i logiczną prezentację, tak jak to robi skuteczny sprzedawca, który ma przygotowany zwięzły message, którego wielokrotnie używa podczas sprzedaży towaru (…) W Polsce „Czterema prawami duchowego życia" zainteresował się Ruch Światło- Życie, zwany popularnie Oazą (…)Studia ks. F. Blachnickiego, założyciela Oazy, w zakresie katechetyki fundamentalnej pozwoliły mu odkryć katechumenat jako starochrześcijańską metodę inicjacji i formowania nowego człowieka, a ukazanie się soborowego dokumentu Ordo Initiationis Christianae Adultorum wpłynęło na ukształtowanie systemu formacji do dojrzałej wiary jako deuterokatechumenatu (…)W całokształcie kontaktów pomiędzy Oazą i Agape przestrzegano zasad zawartych w soborowym Dekrecie o Ekumenizmie i w Adhortacji o Ewangelizacji w świecie współczesnym. Oto najważniejsze z nich: 1. Kontakty ekumeniczne mają miejsce w kontekście integralnego przekazu wizji życia chrześcijańskiego, opierającego się na Słowie Bożym i sakramentach, szczególnie na Eucharystii. 2. Dowartościowanie Słowa Bożego na równi z Sakramentami, akcentowanie autentyzmu osobowej wiary, otwarcie ku wszelkim prawdziwym wartościom tradycji chrześcijańskiej, także obecnym w innych Kościołach, poddanym działaniu Ducha Świętego. 3. Dzielenie się świadectwem o swojej wierze przez braci odłączonych i katolików (…)W pierwszym etapie współpracy członkowie Agape mieli bezpośredni kontakt z młodzieżą oazową, przeprowadzając z nią spotkania ewangelizacyjne. Pozwoliło to na zebranie pierwszych polskich" doświadczeń. W 1976 r. został zainicjowany nowy sposób przyjmowania uczestników oaz wakacyjnych przez rekolekcje ewangelizacyjne w parafiach oraz przez ewangelizację indywidualną. W tym też czasie nastąpiło ponowne uświadomienie sobie, że Ruch Światło-Życie przez ewangelizację ma odnawiać parafię jako wspólnotę wspólnot. Punktem wyjścia w budowie tej wspólnoty jest najpierw doprowadzenie poszczególnych ludzi do osobowego spotkania i zjednoczenia z Chrystusem." Od 1977 r. pracowano z nowym podręcznikiem Oazy Nowego życia I stopnia, który wprowadził w szerszym zakresie wspomniane elementy ewangelizacyjne. Oaza I stopnia została pomyślana i we wszystkich swoich elementach programowych i metodycznych ukazana jako rekolekcje ewangelizacyjne, mające doprowadzić do przyjęcia i przeżycia podstawowych prawd ewangelizacyjnych. Rekolekcje zostały oparte na schematycznie ujętych Czterech prawach duchowego życia". 34 Członkowie Agape pomagali ponadto w zakresie zajęć metodycznych w tzw. szkole animatora ewangelizacji. Podejmowano tam gruntowne ćwiczenia i warsztaty, które uczyły korzystania z książeczki Czterech praw". W czasie rekolekcji letniej Oazy 1979 r. pracowało około 10 ekip 3-4 osobowych, które miały kontakt z uczestnikami w około 25 grupach oazowych. Współdziałanie realizowano także na szczeblu tworzącego się w Ruchu Światło-Życie Instytutu Ewangelizacji, gdzie wypracowywano metody ewangelizacji odpowiadające warunkom polskim. 35 W pierwszych tygodniach roku 1980 członkowie Ruchu CCC wyrazili swoje głębokie przekonanie o konieczności podtrzymywania współpracy z Ruchem Światło-Życie. (…)
Ks. F. Blachnicki bardzo cenił sobie współpracę z braćmi z CCC. Tak pisał o tym w liście do Ojca Św. Jana Pawła II w 1978 r.: „Doświadczenia w tej współpracy są nader pozytywne i budzą nadzieję. Udało się już wypracować metody skutecznej ewangelizacji w ramach naszych tradycyjnych form i struktur duszpasterskich. Przeprowadzone w wielu środowiskach rekolekcje ewangelizacyjne doprowadziły wielu ludzi do żywej wiary w Chrystusa i zainicjowały nowy styl duszpasterstwa misyjnego i ewangelizacyjnego. Współpraca ta przy tym jest zgodna ze wskazaniami Adhortacji Pawła VI Evangelii nuntiandi", co zostało stwierdzone w oświadczeniu Przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski d/s Ekumenizmu, bpa W. Miziolka. Eksperyment powyższy może mieć duże znaczenie nie tylko w wymiarze polskim, ale ogólnokościelnym."

Wróćmy jednak do Joe Losiaka, który do Polski nadal przyjeżdżał i kilka lat temu gościł u znanego ongiś z youtubowego duetu skatologicznego z Marianem Kowalskim pastora Chojeckiego (z którym zresztą dalej współpracuje por. np.: Konferencja Biblijna na Florydzie oraz petycja pastorska na rzecz „Trójmorza” i w obronie Ukrainy w ubiegłym roku). Jak wspominał wówczas złote ekumeniczne czasy (TYLKO U NAS: „Pierwszym księdzem, którego spotkałem w Polsce, był kard. Wojtyła!” – Joe Łosiak, współpracownik ks. Blachnickiego, w IPP | www ):
„Zacząłem śpiewać, na początku po pokojach, później byłem zapraszany również na festiwale, do kościołów katolickich. Bywałem też w „Beczce” u dominikanów. Na jednym ze spotkań siedział obok mnie pierwszy ksiądz, którego spotkałem w Polsce. To był Karol Józef Wojtyła. Porozmawiałem z nim trochę po angielsku. Zapamiętał mnie i później zostałem zaproszony do jego biura, gdzie dzieliłem się z nim książeczką „Cztery prawa duchowego życia” po angielsku. Tę broszurę dał mi jej autor Bill Bright, którego osobiście spotkałem w 1975 roku w Kolorado.
Potem mieliśmy tutaj, w Krakowie, ewangelizację na podstawie „Czterech praw duchowego życia”. Kardynał Wojtyła przyszedł, siedział na przodzie i to błogosławił. Nic nie mówił. To działo się w kościele św. Szczepana, było pełno ludzi, wyglądało na 10 tysięcy osób. Czasy były takie, że jak pojechałem z Andrzejem Sionkiem do Warszawy kupić 200 egzemplarzy protestanckiego wydania Biblii, bo katolickie nie były dostępne, to one sprzedały się w ciągu jednej godziny wśród krakowskich studentów! (…) Później ksiądz, który znał Karola Wojtyłę, mówił, żeby używać materiałów Campus Crusade For Christ w oazie, że kardynał to akceptuje. Oczywiście ksiądz Blachnicki też to rozumiał i akceptował. (…)Pierwszy raz spotkaliśmy się w Lublinie. Zostałem zaproszony przez studentów, by śpiewać na Sacrosong. Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim była cała ceremonia katolicka, 16 biskupów siedziało na przodzie. Był tam również ksiądz Franciszek Blachnicki. Wtedy nie słyszałem dużo o nim. Wiedziałem, że stworzył oazę, która jest skierowana do dzieci. Tylko tyle wiedziałem. Poszedłem na spotkanie z nim. Wszystko mi wytłumaczył. Powiedział mi pewne osobiste rzeczy, które nas połączyły. Okazało się, że w trakcie letniego spotkania moderatorów oazy modlono się o nowy kierunek dla ich działalności (…)Ksiądz Blachnicki już wcześniej o mnie słyszał, głosiłem ewangelię może 25 razy na różnych spotkaniach w Krakowie. Przywódcy ruchu oazowego mieli do mnie zaufanie. (…)Franciszek Blachnicki dużo czytał Pismo Święte i przez to stał się wierzący. Chciał służyć Bogu, a wtedy jedynym miejscem w Polsce, gdzie mógł to robić, był Kościół katolicki. Ksiądz był trochę niezadowolony z tego, co widział w Kościele. Zaczął prowadzić własne rekolekcje, małe oazy. Ale ciągle modlił się o coś więcej. Ksiądz Blachnicki publicznie mówił, że to protestanci mają rację w sprawie zbawienia (…) Chciał zmienić Kościół katolicki „od dołu”. Zrobił, co mógł, ale został zatrzymany. (…) Od początku z księdzem Blachnickim mieliśmy wspólnego ducha. Obydwaj zrozumieliśmy, że ewangelia ma moc zbawienia, że to jest nie tylko bilet do nieba, ale obejmuje ona wszystkie dziedziny życia! (…)”

Sam pan Łosiak współtworzy stronę missionpoland.pl na której znajduje się szereg zdjęć z owych „misji w oazie” w latach 70-tych ubiegłego wieku. Oraz szereg jego dalszych świadectw ze współpracy z ruchem oazowym w Polsce. Zacytujmy kilka z nich:
Tydzień temu staraliśmy się przybliżać postać ks. Blachnickiego przez przedstawienie fragmentów jego życiorysu. Czy mógłbyś nam to lepiej wytłumaczyć?
JOE: Spróbuję zdefiniować to określenie „kościół amerykański”. Ogólnie mówiąc, to kościół niezależny, którzy tworzą ludzie wierzący w Boga i jego słowa zawarte w Piśmie świętym. Intensywna, owocna praca chrześcijańska z młodzieżą i studentami w Ameryce w latach 70-tych nie była obca kościołowi w Polsce. Kiedy pierwszy raz spotkałem księdza Blachnickiego w roku 1975, rozmawialiśmy na ten temat. Największa organizacja pracująca ze studentami w tym czasie w Ameryce, to była organizacja CCC. Przed moim przyjazdem do Polski w 1974 ja juz osobiście pracowałem w CCC w Ameryce przez kilka lat. (…) Znana w Polsce jako ruch Agape, współpracowała z księdzem Blachnickim. (…) Pierwsza, podstawowa formacja oazowa cztery prawa życia duchowego, została przygotowana przez CCC (…)” (missionpoland.pl/PolskieRadio/Radio4/tabid/212/Default.aspx )

„Na początku roku 1978 przywódca oazy ks. prof. Franciszek Blachnicki został wezwany do biura prymasa Polski, kard. Stefana Wyszyńskiego. Tradycyjni księża w Polsce oskarżali go o „infiltrację baptystyczną”. Podróż z Zakopanego do Warszawy trwała siedem godzin i Joe wiózł Blachnickiego do Warszawy (…) Blachnicki miał po swojej stronie lud i największy ruch młodzieżowy w Europie. Zanim tradycjonaliści zdołali zablokować ewangelizm we wszystkich kościołach katolickich, co zorganizował Bud Hinkson razem z Blachnickim, pięć milionów usłyszało Ewangelię, film Jezus przetłumaczony na polski obejrzano we wszystkich kościołach katolickich zaś Billy Graham (por. więcej: Ekumeniczni stachanowcy w PRL na przykładzie jednej diecezji ) głosił w największych kościołach katolickich w Polsce. Joe spotkał się z organizatorem Billy’ego Grahama na wschodnią Europę dr Haraszti w Polsce i w Atlancie, później Blachnicki spotkał się z dr Harasztim w Ameryce. (…)” (MissionPoland > The Way, Truth & Life > Poland's Greatest Youth Leader )

„Nie urodziłem się w Polsce, tylko w polskim obozie w Niemczech, gdzie znaleźli się moi rodzice wywiezieni w czasie wojny na roboty. (…) Do Ameryki przyjechałem gdy miałem dwa lata. Później w latach 70tych wyjechałem do Krakowa na kurs języka polskiego dla obcokrajowców na Uniwersytecie Jagiellońskim. Studiowałem też tam psychologię. Ale moja główna działalność w Polsce polegała na tworzeniu razem z ks. Franciszkiem Blachnickim chrześcijańskiego ruchu młodzieżowego zwanego Oazą. Ten ruch światło - życie OAZA przy kościele katolickim powstał z pomocą amerykańskiej organizacji znanej w Polsce wtedy jako Ruch Agape i w Ameryce jako Campus Crusade for Christ.”
( missionpoland.pl/PolskieRadio/Radio1/tabid/211/Default.aspx
)
A oto kolejne świadectwo Losiaka – w sam raz do prowadzonego dziś przez posoborowie procesu beatyfikacyjnego blachnicyzmu, w którym, swoją drogą, ciekawe czy pan Losiak jest/był świadkiem:
„Franciszek Blachnicki był największym polskim przywódcą duchowym wśród młodych i ich rodziców w latach 70-tych XX wieku. Uważał że nie należy iść na kompromis Pisma Świętego z tradycjami, że wierni powinni praktykować codzienne spowiadanie się jedynie Bogu, chyba że ich grzech był bezpośrednio skierowany przeciw Kościołowi. Jeśli zgrzeszyłeś przeciw bratu, potrzebujesz jedynie wyspowiadać się bratu (…) Wiedział że katolicy szli do Spowiedzi jedynie raz, dwa razy w roku oraz że rozumieli że Spowiedź zachowa ich w przyjaźni z Chrystusem jedynie na kilka godzin bądź dzień co najwyżej zanim popadną znowu w jakiś grzech. (…) Franciszek Blachnicki wiedział również że protestanci mają rację jeśli chodzi o zbawienie przez łaskę i wiarę, i nie wahał się tego powiedzieć. Jego nauczanie o Maryi podkreślało jej przykład wiary a nie zrównywało jej z Chrystusem. Nazywał ją Matką Kościoła na swych spotkaniach a nie Matką Bożą.”
( missionpoland.pl/Ecumenism/tabid/163/Default.aspx )

Znajdujemy również relacje osób pozostających w kontaktach z Joe Losiakiem:
„Joe opowiedział mi dziś wiele niezwykłych historii. Mówił o tym, jak kard. Karol Wojtyła zaprosił go do swojego biura w krakowskiej Kurii, podczas jednego ze spotkań w podziemiach dominikańskiego klasztoru. Opowiadał też o tym, jak poproszono go o pomoc rodzinie księdza Jerzego Popiełuszki. A także podzielił się historią jednej z podróży, podczas której wiózł ks. Franciszka z Krościenka do Warszawy. Przez 6 godzin wspólnej jazdy rozmawiali (przez całą trasę!) o Liście do Rzymian, i o tym, jak bardzo katolicy potrzebują zrozumieć i przyjąć wolność, której doświadczą przez życie w łasce. Joe wychował się w USA. Urodził się w katolickiej rodzinie. W wieku 14 lat usłyszał przesłanie Ewangelii, i kontynuował swoją duchową drogę w jednym z Kościołów protestanckich. Później przyleciał na studia do Polski, i od 1975 roku był częstym gościem w wielu wspólnotach katolickich w całej Polsce. Na pewnym spotkaniu – na terenie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego – poznał się z ks. Franciszkiem Blachnickim, który już wtedy zaprosił go do współpracy. Tak. Byłego katolika. Niektórzy nazywają Josepha ewangelicznym ojcem Ruchu Światło-Życie.”
To na niego postawił ks. Franciszek Blachnicki. - Nie wszystko Jedno
Nic dziwnego że po takiej formacji wielu uczniów „oazy”, która, jak widać, systemowo była pasem transmisyjnym protestantyzacji polskiej młodzieży, jak wspomniany pastor Chojecki czy Jerzy Główka (Orlando Conference ) zaliczyło lądowanie w otwartym protestantyzmie.
Jeden z występów dla "dzikich" Polaków, którzy nie znali Chrystusa. Musiał Go im przywieźć Hamerykanin.
Anieobecny
I jakie tego mamy owoce...?
V.R.S.
Jak to jakie. "Ładne, hamerykańskie". Jednym z owoców jest sławny ongiś w internetach pastor Chojecki.
Anieobecny
Może to gruba przesada, ale i owocem był nawet i na przykład, myślę, Kaszpirowski...
A raczej to jak ludzie za nim pobiegli...
V.R.S.
Ich to tam było więcej. Był też niejaki Harris a wcześniej były po katedrach m.in. takie imprezy:
Ekumeniczni stachanowcy w PRL na przykładzie jednej diecezji
V.R.S.
Tu piękne świadectwo p. Łosiaka o ks. Blachnickim:
"Franciszek Blachnicki był największym polskim przywódcą duchowym wśród młodych i ich rodziców w latach 70-tych XX wieku. Uważał że nie należy iść na kompromis Pisma Świętego z tradycjami, że wierni powinni praktykować codzienne spowiadanie się jedynie Bogu, chyba że ich grzech był bezpośrednio skierowany przeciw Kościołowi. Jeśli zgrzeszyłeś …Więcej
Tu piękne świadectwo p. Łosiaka o ks. Blachnickim:
"Franciszek Blachnicki był największym polskim przywódcą duchowym wśród młodych i ich rodziców w latach 70-tych XX wieku. Uważał że nie należy iść na kompromis Pisma Świętego z tradycjami, że wierni powinni praktykować codzienne spowiadanie się jedynie Bogu, chyba że ich grzech był bezpośrednio skierowany przeciw Kościołowi. Jeśli zgrzeszyłeś przeciw bratu, potrzebujesz jedynie wyspowiadać się bratu (…) Wiedział że katolicy szli do Spowiedzi jedynie raz, dwa razy w roku oraz że rozumieli że Spowiedź zachowa ich w przyjaźni z Chrystusem jedynie na kilka godzin bądź dzień co najwyżej zanim popadną znowu w jakiś grzech. (…)
Franciszek Blachnicki wiedział również że protestanci mają rację jeśli chodzi o zbawienie przez łaskę i wiarę, i nie wahał się tego powiedzieć. Jego nauczanie o Maryi podkreślało jej przykład wiary a nie zrównywało jej z Chrystusem. Nazywał ją Matką Kościoła na swych spotkaniach a nie Matką Bożą"
Anieobecny
Jednym słowem: spustoszenie...
V.R.S. udostępnia to
11,5 tys.
Bill Bright, prezbiterianin, założyciel Campus Crusade for Christ, nazwał ks. Blachnickiego "polskim Marcinem Lutrem"...