V.R.S.
11,8 tys.

Ekumeniczni stachanowcy w PRL na przykładzie jednej diecezji

Poniższe kwiatki pochodzą z listów pasterskich wydanych w diecezji katowickiej w latach 1967-1980. Tacy właśnie amatorzy herezji, twierdzący np. że sekta luterańska jest „Kościołem” wychowywali obecne pokolenia Polaków-„katolików”. Podtytuły własne.

[czy możemy się z ekumenizmu wyłączyć? chyba to niemożliwe?]

Do wszystkich parafii Śląska Cieszyńskiego wysłaliśmy zestawienie faktów ekumenicznych, które miały miejsce w ciągu ostatniego roku we wszystkich częściach współczesnego świata. Zapoznajcie się z tymi faktami! Na pewno wtedy zauważycie, że w całym świecie chrześcijańskim pracuje się dziś intensywnie nad zjednoczeniem chrześcijan. Jest to tzw. ekumenizm, który rozwija się w skali światowej, gdziekolwiek znajdują się wierzący chrześcijanie należący do różnych Kościołów. Czy my możemy z tego ogólnoświatowego nurtu się wyłączyć? Chyba to niemożliwe? (…)

Wiele już zostało dokonane dla zjednoczenia chrześcijan. Moglibyśmy długo o tym mówić. Chcemy to powiedzieć zwięźle, dlatego wspominamy tylko o ekumenicznych spotkaniach Pawła VI z patriarchą prawosławnym z Konstantynopola Atenagorasem w Jerozolimie i anglikańskim arcybiskupem Ramsayem z Canterbury w Rzymie. Obydwa spotkania stały się kamieniami milowymi, wskazującymi na to, że ruszyliśmy z martwego punktu i że rozpoczęło się już dzieło zjednoczenia chrześcijan. II Sobór Watykański wskazuje także na to mówiąc: „Dziś także wielu niewierzących w Chrystusa oczekuje i pragnie zjednoczenia chrześcijan (…)” (GS 92). Tenże Sobór w tej samej konstytucji na innym miejscu głosi: „Rośnie ustawicznie szacunek dla ludzi innych przekonań lub religii” (GS 73). To wielka zdobycz czasów, w których żyjemy. (…)

Prosimy więc najpierw o wspólną modlitwę katolików i ewangelików w intencji zjednoczenia chrześcijan. Modlitwy te mogą być społeczne i odmawiane przez całą wspólnotę parafialną, zgromadzoną w kościele katolickim lub ewangelickim (…) Powoli bowiem zmienia się i przeobraża na Śląsku Cieszyńskim duchowy klimat współżycia wiernych obydwu Kościołów, katolickiego i ewangelickiego. Przyczynia się do tego m.in. unikanie tendencyjnej polemiki międzywyznaniowej. My, biskupi wasi, wstrzymaliśmy się od tego. Daliśmy także polecenie, aby podobnie postępowali nasi kapłani, duszpasterze parafii. Były wprawdzie okazje do polemik. Podsuwano je nam, może bez złej woli, ale mimo to zrezygnowaliśmy z polemiki, bo byliśmy przeświadczeni, że raz na zawsze minęły czasy wyznaniowych walk polemicznych. To grzech przeszłości, do którego nie chcemy więcej wracać. (…)

(02.01.1967)

[niech przemówią do nas fakty ekumeniczne a ludzkość się zjednoczy w jedną rodzinę]

Ekumenizm chrześcijański to coś bardzo ważnego (…) Do pełni współczesnego życia chrześcijańskiego należy ekumenizm chrześcijański. Na wielkie jego znaczenie wskazując także niekatolicy, a nawet niechrześcijanie. Podkreślają oni, że ludzkość cała dąży dziś do zjednoczenia, do utworzenia ogólnoludzkiej rodziny. Wtedy prawdopodobnie nie byłoby już więcej wojen zagrażających istnieniu świata i ludzkości całej. Cel ten zostanie osiągnięty jedynie pod warunkiem, że całe chrześcijaństwo stanie się nie tylko zewnętrznie zjednoczone, ale także wewnętrznie odnowione. O tym mówimy po Soborze Watykańskim II (…)

Nie damy się już wciągnąć do polemiki wyznaniowej z ewangelikami! Należy to już do przeszłości, dawno przebrzmiałej. (…) Nie będziemy uprawiali żadnego prozelityzmu, zmierzającego do przyciągania za wszelką cenę ewangelików czy prawosławnych do Kościoła Katolickiego! (…)

A teraz, zanim przemówią do nas fakty ekumeniczne, które zaistniały w ubiegłym roku, błogosławię wszystkim braciom w Chrystusie, katolikom, ewangelikom i prawosławnym (…)

(02.01.1968)

[czas na nowe rozwiązania ekumeniczne w roku 1970]

Co mamy natomiast czynić w parafiach, w których nie ma większej grupy chrześcijan niekatolików? Tam także będziemy pamiętać o starej ekumenicznej modlitwie o zjednoczenie chrześcijan. W żadnej parafii bowiem nie jesteśmy tylko my sami, katolicy. Liczmy się z tym, że wszędzie jest choćby tylko kilku ewangelików czy innych niekatolików, którzy patrzą na nas i krytycznie nas oceniają (…)

Czas więc na nowe rozwiązania ekumeniczne w 1970 roku! (…) Ekumenizm nie jest sprawą wybranej elity, lecz dla wszystkich kapłanów i wszystkich wiernych, każdej parafii, całej diecezji i całego Kościoła powszechnego. Przyznać jednak trzeba, że nie wszyscy to jeszcze rozumieją. Są nawet tacy, którzy w tym przeszkadzają, utrudniając jak tylko mogą, dzieło zjednoczenia chrześcijan! Mimo tej przeszkody posuwa się ono za sprawą Ducha Świętego (…) Nasi klerycy i studenci teologii np. przyswajają sobie coraz gruntowniej zasady teologii ekumenicznej, mówiącej jak – według posoborowego, odnowionego nauczania teologicznego –odnosić się do niekatolików, aby wspólnie z nimi dokonać wielkiego dzieła najpierw zbliżenia a potem zjednoczenia wszystkich chrześcijan. Ufamy, że oni, gdy za niedługo wejdą w parafialną pracę duszpasterską, mocno ożywią i posuną naprzód ekumenizm w diecezji.

Również katolickie dzieci i młodzież przyswajają sobie na poziomie szkoły podstawowej i średniej tę problematykę w ramach parafialnej nauki religii (…) Takie ekumeniczne oddziaływanie na dzieci i młodzież daleko więcej znaczy niż laickie i świeckie wychowanie do tzw. tolerancji. (…) Możemy stwierdzić, że ekumenizm chrześcijański dojdzie do pełni rozwoju dopiero wtedy, gdy dojrzeją następne pokolenia dzieci i młodzieży wychowane już w duchu zjednoczenia chrześcijan. Wielu starszych ma na tym odcinku niepotrzebne opory, wyrastające z dawnej obyczajowości, hamujące rozwój ekumenizmu. Tego nie będzie w przyszłości (…)

Kalwini bowiem przekonali się, że Paweł VI w Genewie nie mówił nic o zwycięstwie katolików nad ewangelikami lub kalwinami. Nie miał w sobie nic z dawno przebrzmiałego i odrzuconego triumfalizmu, ale ukazał się jako serdeczny przyjaciel i szczery brat wszystkich chrześcijan dobrej woli, którzy rzetelnie pragną posunąć naprzód doniosłe dla całej ludzkości dzieło zjednoczenia chrześcijan.

Nie chodzi dziś o to, kto kogo zwycięży, jak to było w okresie walk polemicznych, ale raczej o to, kto kogo prędzej pociągnie i poprowadzi do zgody, do jedności. O tym myślimy w okresie posoborowym nacechowanym dialogiem między katolikami i innymi chrześcijanami. „Przeszliśmy z ery izolacji do epoki dialogu” mówił jeden z najwybitniejszych pastorów po wizycie Pawła VI w Światowej Radzie Kościołów. Tak mogą dziś mówić wszystkie Kościoły chrześcijańskie a więc i Kościół katolicki na Śląsku. (…)

(18.01.1970)

[ekumenizm nie czyni postępów - czas na nowych apostołów ekumenizmu]

Na to że chrześcijański ekumenizm w ostatnich latach nie poczynił tak wielkich postępów, jak się spodziewaliśmy po zakończeniu II Soboru Watykańskiego, złożyło się wiele przyczyn. W całym zachodnim świecie daje się zauważyć m.in., że za dużo pisano, rozprawiano i dyskutowano o ekumenizmie a za mało modlono się i za mało składano ofiar umartwienia i poświęcenia w intencji zjednoczenia chrześcijan. Aby nie popaść w błąd faryzeizmu odnosimy zarzut ten także do siebie (…)

Często z głębi serca modlimy się: Przyjdź Duchu Święty i wzbudź pośród chrześcijan wszystkich wyznań nowych apostołów ekumenizmu. Gdy oni zasilą szeregi katolików, ewangelików i prawosławnych, to powstanie i rozwinie się nowa akcja ekumeniczna (…) Ta ożywiona dążność do zjednoczenia chrześcijan wyrośnie m.in. z bolesnego przeżycia rozdarcia panującego od wieków w świecie chrześcijańskim. Apostołowie i aktywiści ekumeniczni przeżywają je często najmocniej i głębiej niż wielu innych chrześcijan. M.in. dlatego wyzwala się wśród nich wielkie, potężne, żywiołowe pragnienie zgody, zbliżenia, kontaktowania się i jedności wśród chrześcijan. Wołają o to zwłaszcza młodzi apostołowie i aktywiści ekumeniczni, wyrastający z kół młodzieży. Trzeba ją tylko wychowywać w duchu zdrowego ekumenizmu chrześcijańskiego (…)

Kończąc chciałbym podkreślić to, co Paweł VI powiedział niedawno w Sydney w Australii (KNA 03.12.1970). Dzięki ekumenizmowi (…) jesteśmy dziś wolni od wyznaniowego triumfalizmu. Dlatego nie stawiamy się wyżej od innych chrześcijan, ale uznajemy że mają inny niż my sposób mówienia i wyrażania swoich przekonań religijnych i że wkładają w słowa często inną niż my treść. (…) Ekumenizm ostatnich lat osiągnął jedno, mianowicie to, że w skali światowej wszyscy chrześcijanie stali się sobie bliżsi. Ciasnych fanatyków wyznaniowych, jakich widzimy w Irlandii Północnej, nigdzie albo prawie nigdzie już nie ma (…) To zbawienne oddziaływanie ekumeniczne będzie się dalej rozwijało i pogłębiało, jeśli wszyscy zdobędziemy się na nowe wysiłki ekumenizmu modlitewnego i charytatywnego (…)

(06.01.1971)

[wielcy przywódcy ekumenizmu są potrzebni i oddanie luteranom kościołów, z których wyrzuciło się katolicki ryt Mszy też]

Wielcy przywódcy ekumenizmu są potrzebni, ale jeśli zjednoczenie chrześcijan ma stać się rzeczywistością, to wszyscy chrześcijanie powinni się do tego przyczynić. (…)

To daje do myślenia nie tylko katolikom, ale także braciom ewangelikom, do których zbliżamy się bez chęci prowadzenia sporów. Na ich miejsce bowiem stawiamy, jak ojciec św. Paweł często to podsuwał, serdeczny dialog, który ma prowadzić do pogłębienia ekumenizmu. On przede wszystkim pomoże nam do przezwyciężenie chrześcijańskiego paralelizmu wyznaniowego, który sprawił, że przez wieki całe Kościoły chrześcijańskie istniały jeden obok drugiego. Czasem się nawet zwalczały, ale najczęściej nie troszczyły się o siebie wzajemnie. To wzajemne niechrześcijańskie nastawienie dawno już dzięki Bogu zanikło (…)

Oświadczam publicznie, że na terenie diecezji katowickiej oddaję do dyspozycji ewangelików każdy kościół katolicki, w którym z braku własnego kościoła chcieliby odprawić swoje ewangelickie nabożeństwo (…), rozciągam to na wszystkie kościoły diecezji katowickiej, ufając że bracia ewangelicy zrozumieją znaczenie tego zamierzonego czynu ekumenicznego (…)

Rozbicie chrześcijan przeżywamy bowiem dziś jak grzech, wielki grzech, którego się chcemy wreszcie pozbyć (…) Jeśli to ma ustać to potrzeba aby wszyscy chrześcijanie o to się często modlili. My katolicy czynimy to głównie we Mszy św., której po przeistoczeniu w posoborowej liturgii mszalnej prosimy: Dobry Ojcze, zjednocz ze sobą wszystkie dzieci swoje, rozproszone po całym świecie (…) Ośmielam się zaproponować aby w diecezji, w tych parafiach, w których katolicy współżyją z większą lub mniejszą grupą ewangelików powstały ekumeniczne kółka modlitewne (…) Niech dzieci i młodzież najpierw to uczynią, nie za nimi kroczą starsi katolicy i ewangelicy (…)

(06.01.1972)

[ekumenizm pracuje bez obliczeń materialnych - usuwanie niezdrowego antyekumenicznego lęku]

W zeszłorocznym liście pasterskim nt. ekumenizmu ogłosiłem, że we wszystkich miejscowościach, w których ewangelicy nie mają własnych świątyń, stawiam do ich dyspozycji kościoły katolickie. Uczyniłem to bezinteresownie (…) Albowiem ekumenizm, który jest najpotężniejszym ruchem wewnątrz całego chrześcijaństwa, pracuje bez jakichkolwiek obliczeń materialnych (…)

Taka bezinteresowna postawa, jak ufam, usunie w perspektywie życiowej wszelkie objawy lęki i trwogi przed ekumenizmem. I my, katolicy, żyliśmy i kierowaliśmy się w niedalekiej jeszcze przeszłości takim niezdrowym antyekumenicznym lękiem i trwogą (…) Z radością jednak stwierdzam, że to nastawienie już jest za nami, i że jest to jeden ze zbawiennych owoców Soboru Watykańskiego II (…)

(12.01.1973)

[niech wyłania się czyn ekumeniczny]

Z tej właśnie modlitwy ekumenicznej, do której zapraszam katolików, ewangelików i prawosławnych powinien wyłonić się czyn ekumeniczny (…) Ewangeliccy młodzieńcy i mężowie (…) dziękowali mi za to, że ich zaprosiłem do Piekar na spotkanie z ewangelickim bratem Rogerem Schutz z Taize we Francji. Przemówił on do nas jako zakonnik ewangelicki (…) Pod wpływem tych słów, które stały się największym wydarzeniem ekumenicznym na Śląsku w 1973 r. przeżywaliśmy tę wielką prawdę, że Maryjna nas chrześcijan nie dzieli (…) Za Maryją chcemy więc pójść w dążeniu do trwałej odnowy wewnętrznej i trwałego pojednania. Jak brat Roger Schutz w swoim kazaniu w Piekarach na to wskazał ona raz tylko wypowiedziała swoje fiat (…)

(02.01.1974)

[ci co się nie grają z nami w ekumenizm są sektą]

Żyjemy w czasach, w których Kościół nasz pod wpływem postanowień Soboru Watykańskiego II rozwija ekumenizm, próbując na nowo, lepiej niż dotychczas, ułożyć swój stosunek do innych Kościołów, np. ewangelickiego lub prawosławnego (…) Ustały tam [na Śląsku Cieszyńskim] wszelkie polemiki i walki wyznaniowe, bo jedna i druga strona ma dobrą wolę i zmierza do zjednoczenia. Tego niestety nie można mówić o różnych sekciarzach, zwłaszcza o Świadkach Jehowy, którzy wciąż na nowo są mobilizowani do walki z Kościołem. (…) Nie będziemy wpuszczali sekciarzy do mieszkań, nie będziemy wszczynali dyskusji, bo ona i tak zwykle nie daje żadnego rezultatu (…)

(19.02.1975)

[całowanie po nogach schizmatyków braci odłączonych to mężny gest ekumeniczny]

Przykładem naszym niech będzie ojciec św. Paweł VI. On to właśnie zdobył się niedawno na ogromnie odważny i mężny gest ekumeniczny, który wstrząsnął sumieniami wszystkich chrześcijan. Sprawił on, że ekumenizm, o którym niejeden myślał, że już zamiera i ginie, na nowo wysunął się na ważny plan życia i zainteresowania chrześcijańskiego (…) Spotkał się on w grudniu ubiegłego roku na osobnym nabożeństwie w Kaplicy Sykstyńskiej dla uczczenia dziesięciolecia zdjęcia ekskomuniki rzuconej w chwili oderwania się Kościoła wschodniego od zachodniego, rzymskokatolickiego. Pod koniec nabożeństwa Paweł VI uklęknął, nachylił się bardzo nisko i pocałował stopę delegata patriarchy konstantynopolitańskiego Demetriosa I. Całe otoczenie papieskie, widząc ten gest osłupiało, tym bardziej, że Paweł VI nie dopuścił do tego, by delegat patriarchy Meliton mógł się odwzajemnić podobnym gestem (…) Może ktoś powie, że Paweł VI przeholował, przesadnie się uniżył przed mniej znaczącym niż on sam człowiekiem. To ludzkie myślenie, zaś boskie, z którego wyrosło postępowanie Pawła VI powiedziałoby nam coś innego (…) Znaczyło to o wiele więcej niż długotrwałe ekumeniczne dyskusje teologiczne i pięknie wystylizowane deklaracje pastoralne (…) Wstrząsnęło to bowiem sumieniami chrześcijan, którzy muszą sobie teraz powiedzieć że stanowczo za mało myśleli i działali dla pojednania chrześcijan. I w naszej diecezji niejeden to powinien czynić, zarówno wśród katolików, jak i ewangelików. (…)

Synod uświadomił sobie, że zjednoczenie chrześcijan to jeden z wielkich problemów przyszłościowych, który jednak w oparciu o pomoc i kierownictwo Ducha Świętego zostanie szczęśliwie rozwiązany. Trzeba w to wierzyć i już dziś przygotować realizację tego celu, między innymi przez ekumeniczne wychowanie młodzieży, która chętnie zapomni o tym co było, aby posunąć naprzód zjednoczenie chrześcijan (…)

(12.01.1976)

[ostrzeżenie przez złym Lefebvrem, którego głos nie przejdzie, wierność własnemu wyznaniu drogą ekumeniczną]

Ekumenizm jest jednym z problemów bardzo dyskutowanych i to po jednej i po drugiej stronie: u katolików oraz u ewangelików i innych chrześcijan. Ostatnio francuski biskup Marcel Lefebvre zgłosił ostre zastrzeżenia przeciw ekumenizmowi katolickiemu, ale głos jego nie przejdzie w Kościele katolickim, bo napotkał na wyraźny opór i sprzeciw ojca św. Pawła VI (…)

Ekumenizm propaguje solidną i rzetelną współpracę z innymi Kościołami, np. z ewangelickim i prawosławnym, ale stanowczo odcina się od wszelkiego rodzaju sekciarzy, jak np. od Świadków Jehowy i Kościoła narodowego. (…)

Obserwując współczesny ruch ekumeniczny, można odnieść wrażenie, jakoby nic się nie działo. Wprawdzie na Soborze Watykańskim II obudził się entuzjazm ekumeniczny i, jak mówi wielu, trwał on jeszcze przez kilka następnych lat, ale następnie zamarł i dziś w tej dziedzinie nic wielkiego się nie dzieje. Stąd wyrasta rezygnacja z nowych inicjatyw ekumenicznych. Czy to słuszne? Możemy śmiało powiedzieć, że nie!

Wielki autorytet ojca św. Pawła VI stoi za taką właśnie odpowiedzią. W przemówieniu do uczestników plenarnego zebrania Sekretariatu do Spraw Jedności Chrześcijan w 1976 r. papież powiedział m.in.:

„Modne stało się rozważanie o kryzysie, jaki nastał w dążeniach ekumenicznych. Po części to jest prawda. Ale przecież są takie zjawiska, które zaznaczyły się szybkimi i głębokimi zmianami (…) Uznaliśmy się za braci (…) W wielu wypadkach wzajemne badania doprowadziły już do porozumienia jak np. w odniesieniu do podstawowej istoty chrztu św. i Eucharystii (…) W dalszym ciągu rozwijane i pogłębiane są studia na temat autorytetu Kościoła i jego magisterium” Rozważmy te słowa. Dorzućmy do nich jeszcze małą uwagę, a mianowicie, że obecnie przygotowuje się Wielki Sobór Prawosławny, który, jak wiele na to wskazuje, będzie bardzo ważnym wydarzeniem w życiu całego chrześcijaństwa (…)

O wspólne ekumeniczne działanie najłatwiej w walce o pokój na świecie oraz na odcinku reform społecznych. (…) Po Soborze Watykańskim II coraz lepiej pojmujemy, że zjednoczenie chrześcijan nie tyle dokona się przez przejście z jednego Kościoła do drugiego, ile przez maksymalną wierność Chrystusowi Panu w ramach własnego Kościoła (…)

(07.01.1977)

[niezrozumienie dobrej intencji ekumenicznej]

Wielu nie zrozumie naszej dobrej intencji ekumenicznej. Takich ludzi zostawimy na boku, gdyż im chodzi tylko o jedno, a mianowicie by chrześcijanie byli nadal rozbici i wzajemnie się zwalczali. Skądkolwiek by oni się nie wywodzili nie będziemy ich słuchać, bo ich głos nie jest z Ducha Świętego. Im zależy na utrzymaniu a może pogorszeniu stanu rzeczy, jaki istniał ongiś, przed Soborem Watykańskim II. To przestarzała tendencja, którą odsuniemy aby nie wywierała żadnego wpływu. (…)

(09.01.1978)

[trudności i niepowodzenia w dziele ekumenizmu]

Mimo istniejących aktualnie trudności a nawet niepowodzeń w dziele ekumenizmu nie wolno tracić nadziei na jego powodzenie. Przy przeszkodach ze strony niechętnych ekumenizmowi należy zachować cierpliwość i wielkoduszność. (…)

(08.01.1979)

[wierzymy w przyszłość ekumenizmu z Janem Pawłem II]

Nie można wyobrazić sobie współczesnego życia chrześcijańskiego, rozwijającego się na potężnej fali międzynarodowej bez ekumenizmu (…) Ważność ekumenizmu przypomniał Paweł VI w swoim testamencie. Po nim uświadamiali to sobie, a także nam wszystkim, jego następcy Jan Paweł I i Jan Paweł II. W pierwszych słowach programowych, na które cały świat współczesny baczną zwracał uwagę, mówili o potrzebie ekumenizmu chrześcijańskiego. I tak będzie już odtąd przez wiele dziesiątek lat historii współczesnej (…)

Ekumenizm jest ważną i bardzo doniosłą sprawą. Zauważył to każdy myślący człowiek (…) Powszechnie znany jest fakt spotkania się potężnych rzesz chrześcijan różnych Kościołów z Billy Grahamem na czele, w październiku ubiegłego roku w Katowicach, w katedrze Chrystusa Króla, który się wszystkim bardzo podobała. Było to dotychczas największe ekumeniczne zebranie nie tylko na Śląsku, ale i w całej Polsce (…) Billy Graham (…) wróciwszy do Ameryki Północnej w czasie dwóch spotkań m.in. w telewizji amerykańskiej dał cenne świadectwo, że Polska nie jest krajem zacofanym, nietolerancyjnym, ale posiada Kościół komunikatywny, otwarty, szukający kontaktów ze wszystkimi chrześcijanami, dążąc razem z nimi do zjednoczenia wszystkich wierzących w Jezusa Chrystusa (…)

Tak będziemy zawsze postępować! Nie wysuniemy na pierwszy plan tego co nas dzieli i rozrywa, ale w kontaktach z innymi chrześcijanami będziemy zawsze wysuwać na pierwszy plan to co nam jest wspólne i co zbliża jednych do drugich. W ten sposób będziemy wierni linii ustalonej przez Jana XXIII i nie popadniemy w jakiekolwiek zacietrzewienie polemiczne, ale przejdziemy do stałego dialogu (…)

Ten wielki postęp ekumeniczny przyjął także pastor amerykański z San Francisco. Bawił on w bazylice piekarskiej w samo święto Matki Boskiej Piekarskiej. Uczestniczył we Mszy św. i wysłuchał całego kazania o treści maryjnej, które natychmiast zostało mu wiernie przetłumaczone na język angielski. Na końcu oświadczył on: nie zauważyłem w homilii niczego, co byłoby sprzeczne z moją wiarą chrześcijańską. (…)

Powie ktoś, że to drobne, pojedyncze przykłady, nad którymi brutalnie przewali się potężna fala współczesnego życia, nie będą więc miały żadnego wpływu na dalszy rozwój wypadków. Nie jesteśmy tak sceptycznie usposobieni, bo wierzymy w przyszłość ekumenizmu (…)

Kończąc powiemy, że różne motywy skłaniają nas do prowadzenia ekumenizmu. Bardzo aktualne są prawa człowieka – sprecyzowane jasno 30 lat temu – z których można wyprowadzić prawo do prowadzenia akcji zjednoczenia chrześcijan. Prawa człowieka, tak powszechnie doceniane, będziemy w przyszłości jeszcze silniej akcentować. (…) Wolno liczyć na to, ż wielu pomoże w dążeniu do zjednoczenia chrześcijan. Na ich czele stanie polski papież Jan Paweł II, który z okazji inauguracji swego pontyfikatu powiedział do delegatów wielu Kościołów chrześcijańskich: „Podajmy sobie ręce, wymieńmy serdeczny uścisk dłoni, aby on stał się symbolem, że pragniemy pojednania wszystkich chrześcijan” (…)

(02.01.1979)

[wyrzuciliśmy łaciński ryt rzymski z naszych kościołów żeby protestanci mogli nauczyć nas łaciny]

Aby wszyscy stanowili jedno. Każdy kto je [te słowa] czyta lub też słyszy musi sobie powiedzieć, że ta sprawa mocno, może najmocniej leżała Panu Jezusowi na sercu. (…) Być może idąc za tym przykładem ojciec św. Jan Paweł II uważa ją także za sprawę bardzo doniosłą w Kościele posoborowym.

Dlatego już w pierwszej swojej encyklice Redemptor hominis (…) mówi o „drodze do zjednoczenia chrześcijan”. Nie pochwala tych, którzy ”chcieliby wycofać się z tej drogi”, ale jasno i mocno oświadcza: „Prawdziwa działalność ekumeniczna oznacza otwartość, zbliżenie, gotowość dialogu, wspólne szukanie prawdy w jej pełnym znaczeniu ewangelicznym i chrześcijańskim, ale żadną miarą nie oznacza i nie może oznaczać zacierania granic tej prawdy (…)” (…)

W ramach autentycznego ekumenizmu chrześcijańskiego otwieramy się wciąż na nowo na to co cenne i wartościowe, pożyteczne i dobre w innych chrześcijańskich wspólnotach kościelnych. Nie myślimy, że sami tylko posiadamy wszystko co Chrystusowe a inni całkowicie się tego wyzbyli. Tego oduczył nas Sobór Watykański II (…)

Powinniśmy okazywać o wiele więcej zainteresowania, które ułatwi nam przyswojenie sobie od braci odłączonych tego co jest autentycznie chrześcijańskie. Stało się to np. gdy my katolicy uczyliśmy się w ubiegłym roku niejednej bardzo cennej wartości od braci ewangelickich z Taize, gdy bawili w Katowicach a potem także w Piekarach (…) Oby nasza młodzież zachowała w pamięci to co jej przekazali bracia z Taize. (…)

W maju ubiegłego roku na międzynarodowym nabożeństwie ekumenicznym odprawianym w Katowicach, w ramach Soboru Młodych bardzo podobały się śpiewy religijne, mocno urozmaicone i ogromnie melodyjne, często wykonywane po łacinie. Okazało się wtedy, że łacina wciąż jeszcze jest dla wszystkich chrześcijan międzynarodowym językiem, do którego warto wracać (…)

Nie tak dawno jeszcze uważano Maryję w świecie zachodnim i każdorazowego papieża w świecie wschodnim i zachodnim za największą przeszkodę hamującą ekumenizm chrześcijański. Na naszych oczach gruntownie się to zmienia (…) Rosnące na naszych oczach znaczenie papieża, pragnącego służyć całej ludzkości, jest też najlepszą przesłanką dla dalszego rozwoju ekumenizmu chrześcijańskiego (…) Módlmy się gorliwie za ojca św. by odważnie pełnił swoją ekumeniczną misję historyczną (…)

(02.01.1980)

(cytaty pochodzą ze zbioru: Ut unum. Dokumenty Kościoła Katolickiego na temat ekumenizmu, Lublin 1982)

podobne tematy:
Wielka orkiestra amerykańskiej pomocy

Liturgista Tysiąclecia czyli ks. Franciszek Blachnicki
Ksiądz Blachnicki o pachnącym herezją Wprowadzeniu do Mszału Pawła VI
Liturgiczni taboryci czyli kariery ks. Blachnickiego c.d.
Jeszcze o pionierze rewolucji liturgicznej w Polsce ks. Blachnickim
F. Blachnicki i rewolucja w Kościele
Katecheza posoborowa

Protestancki kaznodzieja Billy Graham w katedrze katowickiej, 1978
V.R.S. udostępnia to
926
Kalwini bowiem przekonali się, że Paweł VI w Genewie nie mówił nic o zwycięstwie katolików nad ewangelikami lub kalwinami. Nie miał w sobie nic z dawno przebrzmiałego i odrzuconego triumfalizmu, ale ukazał się jako serdeczny przyjaciel i szczery brat wszystkich chrześcijan dobrej woli, którzy rzetelnie pragną posunąć naprzód doniosłe dla całej ludzkości dzieło zjednoczenia chrześcijan.