A wy myślicie w jakim celu promuje się czarnych facetów ??? Zobaczcie sobie reklamy na Zachodzie. Czarny facet- biała kobieta-dzieci mieszane. Przypadek ??? Albo zachęcanie białych kobiet do nawiązywania konatktów z migrantami w celu "intergracji" . To jest genocyd na białej rasie.Dziś najbardziej, jak na razie ideologoicznie, jest prześladowany biały mężczyzna, który jest heteroseksualny, jest katolikiem i jest mężem i ojcem białych dzieci. Jakie pokolenie Polaków wyrośnie z mieszanych małżeństw ? Jaką Polskę oni stworzą ? Poczytajcie sobie książkę autorstwa Richarda Kalergi " Praktyczny idealizm -Plan Kalergi o zniszczeniu Europy. Nie militarnie, nie gospodarczo ale przez wymieszanie z innymi rasami. Biały Europejczyk ma być wyeliminowalny genetyczne przez mieszane małżeństwa. Dlaczego do Europy przybywają w 99 procentach sami faceci w najlepszym wieku rozpłodowym ? A kobiety lecą na nich zachącane przez lewackie programy,propagandy itd. Zacznijcie myślieć z czym tak naprawdę mamy do czynienia.

A przy okazji tematu tańców. Właśnie wczoraj oglądałem nagranie nt. św. Franciszka Salezego (była jeszcze wzmianka o drugim duchownym) o jego stanowisku odnośnie tańców: Czy św. Franciszek Salezy pochwalał tańce damsko-męskie?

W czasach Salezego tym popularnym tańcem był walc, w którym styczność mężczyzny i kobiety była minimalna. Kobiety zasłaniały ciało (suknie, rękawy, itp.), wyuzdanie było czymś nie do pomyślenia podczas balu (i nie tylko), a i tak wspomniany święty niechętnie, warunkowo tylko, przyzwalał na udział w takich zabawach (dotyczyło głównie panien na wydaniu). On nawet zaznaczał, że "jeśli już ktoś nie może się jakkolwiek wymówić od udziału", to niech uczestniczy, ale powściągliwie.

Podobnie zresztą u św. Vianney'a i innych. A to co widzimy na nagraniu powyżej? Czy to w ogóle robi na kimś wrażenie, czy jest już tak normalne jak chleb powszedni? Jak to się ma to sytuacji, w której tańce pozamałżeńskie stanowią zagrożenie duchowe skłaniając do grzechów ciała? I to jeszcze przy walcu? Rewolucja seksualna zrobiła swoje, nawet zorientować się ciężko.

Kiedyś słyszałam wypowiedź psychologa nt. przyczyn rozwodów. Powiedział tak, że jeśli małżonkowie pochodzą ze skrajnie różnych domów to takie małżeństwo ma małe szanse przetrwania. Wśród różnic wymienił wiarę, system wartości, wzorce współżycia małżeńskiego. Każdy z małżonków przenosi na grunt małżeński to co wyniósł z domu i zaczyna się tarcie, bo każdy próbuje pozostać przy swoim. Z czasem wypali się uczucie i zaczyna brakować spoiwa.