@MEDALIK ŚW. BENEDYKTA Czy można poprosić o konkretne dane potwierdzające te owoce? Dajmy na to: liczba powołań do seminariów, liczba powołań do zakonów męskich, liczba powołań do zakonów żeńskich, liczba seminariów, liczba zakonów męskich, liczba zakonów żeńskich, liczba zawieranych małżeństw, liczba rodzących się dzieci, liczba udzielanych Chrztów, liczba praktykujących co niedzielę i w święta. Może wystarczy, choć jest tego znacznie więcej. Można by było jeszcze w drugą stronę: liczba rozwodów, liczba deklarujących się jako ateiści, liczba dokonujących apostazji, liczba kupowanych środków antykoncepcyjnych, itd. Niech już zostanie przy tych sprawach, gdzie oczekiwany jest wzrost lub conajmniej stabilność.

Chciałbym zobaczyć jak po pontyfikacie Jana Pawła II podniosły się te wartości. Skoro jego osoba i pontyfikat tak oddziaływały na wszystkich, to musiało mieć to wpływ na powyższe. Poprosiłbym o rozpisanie w kolejnych latach z podaniem źródła. Wszystko oczywiście w przeliczeniu na udział w liczebności naszego społeczeństwa. Skoro owoce są, to będzie widać jak na dłoni, nie tylko zatrzymanie spadków, tylko jeszcze wzrosty. Wtedy właśnie mielibyśmy do czynienia z wielkimi owocami.

To znowu banalna prośba. Prośba o najprostszą rzecz pod słońcem. Chciałbym się przekonać do owoców pontyfikatu Jana Pawła II, skoro twierdzi Pani, że są i one mają zaświadczać o wielkości papieża Wojtyły.

Frank Columbo
Owoce Jana Pawła II były widoczne za jego pontyfikatu...wszędzie gdzie się nie pojawiał witały go tłumy, a takiego pogrzebu nikt nie miał... ale ja mam na uwadze inne owoce Papieża są to: Jego nauczanie, niezachwiana postawa, pokora, odwaga, męstwo, mądrość, bojaźń Boża, siła, miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie", a także, te wszystkie dokonane przez Jezusa za wstawiennictwem Papieża cuda, za życia i po śmierci ...

W statystykach pan upatruje owoców? Czy za Jezusem też poszły tłumy, czy większość jednak odeszła, bo stwierdzili, że trudna jest ta mowa, któż jej może słuchać? A pod Krzyżem ile było osób? I rozumując według Pana logiki, to nauczanie Jezusa nie przyniosło owoców, bo tłumy zmalały?

Frank Columbo
Idąc natomiast Pani logiką, zdaje się, że Jan Paweł II odsiał tłumy i zostawił garstkę. Można próbować podciągnąć to pod owoc.

*****************************
Czy za Jezusem też poszły tłumy, czy większość jednak odeszła, bo stwierdzili, że trudna jest ta mowa, któż jej może słuchać? A pod Krzyżem ile było osób? I rozumując według Pana logiki, to nauczanie Jezusa nie przyniosło owoców, bo tłumy zmalały?

Frank Columbo
Misja Pana Jezusa zostawiła owoc Kościoła dwudziestu wieków. Takie to tłumy. Rozumiem, że podobnej skali owoc zapoczątkował Jan Paweł II, tylko na razie tego zupełnie nie widać?
********************************
Bo trzeba sie orientować w jakim czasie przyszło nam żyć... żyjemy na ostatnich kartkach Ewangelii i wszystko musi sie wypełnić co jest zapowiedziane w Apokalipsie... kościół będzie ukrzyżowany i zmaleje liczba prawdziwych wyznawców... zostanie nas tylko garstka... może po ostrzeżeniu coś się dopiero zmieni... ale i tak większość pójdzie za antychrystem.

Robert Suchowski

Problemem wielu osób jest papolatryczne myślenie, wielbią tego, czy tego duchownego, w tym wypadku jest to Jan Paweł II, i nie widzą czy nie chcą widzieć prawdy. Bo to był papież nasz rodak. Moim zdaniem takie bezkrytyczne wielbienie człowieka, nawet papieża jest naruszaniem 1 przykazania Bożego. Najpierw należy zwrócić uwagę, jak papież realizuje swój pontyfikat, bo to jest tu najważniejsze, jak służy Bogu. Jeżeli dobrze, to można go nazywać świętym, ale nigdy ,,najświętszym". Bo w historii Kościoła nie było najświętszego papieża".

"Kochany" Medaliku, już Ci ostatnio mowiłem, że straciłaś Światło Boże....
Przecież powinnaś znać relację, która łączy mnie z JP2..., a Ty tracisz czas na takie konentarze....
Nie napisałem niczego co niszczy wieź która mnie z Nim łączy lub podważa jego świętość, a tylko odnioslem się do samego faktu odprawiania Ofiary Mszy Świętej "tylem do Boga". I nikt nie zmieni mojego nastawienia w tej sprawie! Kapłan Mszę Świętą powinien odprawiać twarzą zwróconą do Boga, anie do mnie. Sam widzę ile dodatkowych Łask Bożych tacy kapłani otrzymują...

Neo Kowalski

,,już Ci ostatnio mowiłem, że straciłaś Światło Boże....''
****************************
A co z ciebie za wyrocznia? Czy stawiasz się w miejsce Boga?

Neo Kowalski
Drogi Neo... możesz sobie myśleć o mnie co chcesz i osądzać jak ci się podoba... ale, ani twój osąd, ani twoje wyobrażenia nie mają dla mnie, żadnego znaczenia i nie znaczy ,że są prawdziwe... dla mnie liczy się tylko to co Bóg o mnie sądzi i tylko Bogu chcę się podobać... a jestem pewna, że na pewno nie błądzę, ponieważ oddałam swoją wolną wolę Maryi i Jezusowi...i to Oni mnie prowadzą...więc sam widzisz, że gdybym nawet chciała zrobić coś głupiego, to jako niewolnica Jezusa i Maryi nie mogę, bo nie mam swojej woli...

@Medaliku jesteś w ogromnym błędzie wpisując, takie twierdzenia. Po pierwsze oddając swoją Wolną Wolę Bogu nie przestajesz grzeszyć ani nie przestajesz być i żyć w błędzie, czyli nie rozumiesz w ogóle co to znaczy być Niewolnikiem Bożym.
Po drugie oddanie się Maryi MB lub Trójcy Przenajświętszej poprzez Maryję MB zabezpiecza Ciebie i Twoją najbliższą rodzinę tylko przed potępieniem a nie przed grzechem! Bóg naszą wolną wolę zawsze szanuje, nawet jak oddamy sie w Niewolę Miłości lub jesteśmy w Niebie.
Nie chcę z Tobą dalej dyskutować bo widzę w jakim opłakanym stanie się znajdujesz, a mam bardzo duży szacunek dla Twojej "pracy" którą wykonujesz dla Boga.
Widzę, że nie jesteś wstanie poznać i zrozumieć stanu w którym się znajdujesz, może jakiś dłuższy post, novenna, pielgrzymka lub spowiedź generalna, więcej Adoracji może Cię wyrwać z tego stanu "otumanienia demonicznego". Nie wiem tego co Ci może pomóc,musisz sama spróbować.

Neo Kowalski
,,Po drugie oddanie się Maryi MB lub Trójcy Przenajświętszej poprzez Maryję MB zabezpiecza Ciebie i Twoją najbliższą rodzinę tylko przed potępieniem a nie przed grzechem! Bóg naszą wolną wolę zawsze szanuje, nawet jak oddamy sie w Niewolę Miłości lub jesteśmy w Niebie.''
*************************
Neo, oddanie swojej wolnej woli Bogu nie jest równoznaczne z oddaniem się w opiekę lub w niewolę Miłości ... jest to zupełnie co innego. Oddanie swojej wolnej woli polega na tym , że to Bóg decyduje za mnie i ja już nie mam nic do powiedzenia... jestem jak niewolnik.

@Medaliku, jeszcze raz Ci to napiszę: 'mylisz się'.
Oczywiście, że Bóg się Tobą posługuje jako narzędziem, ale NIE ZAWSZE I NIE NON-STOP, na tym polega Twój błąd rozumowania, bo uwierzyłaś że w każdej chwili Bóg się Tobą posługuje. Gdyby tak było jak myślisz straciła byś możliwość "zasługiwania" czyli wzrostu Twojej Duszy.
No,chyba że Bóg Ci przekazał że posługuje się Tobą w sposób jakiś opisałaś? Ale szczerze wątpię że Bóg Ci tak powiedział. Jedyną osobą w takim 'sposobie życia' na Ziemi był TYLKO Pan Jezus, Druga Osoba Trójcy Przenajświętszej.

No własnie, o co chodzi z tym czerwonym kamyczkiem. Co to ma oznaczać? Jakobińską czapeczkę? Jakiś kabalistyczny amulet (w Kabale czerwony ma znaczenie)? Kult Saturna związany z kolorem czerwonym? O co chodzi?

Na innych zdjęciach nie widzę tego.

Bo ktoś sprzątnął. Po co takie podpisy zostawiać.
Dlaczego kamyki, a nie na przykład znicze i kwiaty? To postępowanie jest zgodne ze starą zasadą osadzoną w tradycji żydowskiej. Chodzi o oznaczenie miejsca czyjegoś pochówku jako spełnienie szlachetnego uczynku. Na grobie można położyć jednak tylko „martwą” rzecz, dlatego najczęściej jest to kamień, a nie „żywy” jeszcze kwiat. O pamięci o zmarłym w judaizmie nie świadczył znicz zapalony na jego grobie, lecz właśnie kamień położony na macewie. Prawdopodobnie obyczaj pochodzi z dawnych czasów, gdy zwłoki grzebano na pustyni. Zabezpieczenie przed zwierzętami miejsca pochówku poprzez ułożenie na nim kamieni było wyrazem szacunku dla zmarłego.

Pierwszymi formami nagrobków były przydrożne kurhany, na które każdy przechodzący miał obowiązek dołożyć kolejny kamień. Z tego obyczaju do dziś pozostał zwyczaj układania na grobach małych kamyków. Z czasem wykształciły się trzy typy architektury sepulkralnej: ohel, czyli "namiot", niewielki budynek drewniany lub murowany, we wnętrzu którego znajduje się jeden lub kilka grobów; sarkofag - półkolisty, albo swym kształtem nawiązujący do domu o spadzistym dachu; jednak najczęstszą formą nagrobków żydowskich jest macewa - pionowo ustawiona kamienna płyta, prostokątna albo zakończona u góry łukiem lub trójkątem.

Na grobach nie kładło się kwiatów, uważano je za symbol życia, kłócący się z poważnym nastrojem, z jakim wierni powinni odwiedzać cmentarz. W rocznice śmierci bliskich [jid. jarcajt] oraz przed świętem Rosz Ha-szana na macewie kładziono kamyki i zapalano świece, a na grobach słynnych rabinów pielgrzymi składali zapisane na karteczce prośby [jid. kwitlech], wierząc we wstawiennictwo zmarłego u Boga.

A zwłaszcza rabini:

Dlaczego kamyki, a nie na przykład znicze i kwiaty? To postępowanie jest zgodne ze starą zasadą osadzoną w tradycji żydowskiej. Chodzi o oznaczenie miejsca czyjegoś pochówku jako spełnienie szlachetnego uczynku. Na grobie można położyć jednak tylko „martwą” rzecz, dlatego najczęściej jest to kamień, a nie „żywy” jeszcze kwiat. O pamięci o zmarłym w judaizmie nie świadczył znicz zapalony na jego grobie, lecz właśnie kamień położony na macewie. Prawdopodobnie obyczaj pochodzi z dawnych czasów, gdy zwłoki grzebano na pustyni. Zabezpieczenie przed zwierzętami miejsca pochówku poprzez ułożenie na nim kamieni było wyrazem szacunku dla zmarłego.

Pierwszymi formami nagrobków były przydrożne kurhany, na które każdy przechodzący miał obowiązek dołożyć kolejny kamień. Z tego obyczaju do dziś pozostał zwyczaj układania na grobach małych kamyków. Z czasem wykształciły się trzy typy architektury sepulkralnej: ohel, czyli "namiot", niewielki budynek drewniany lub murowany, we wnętrzu którego znajduje się jeden lub kilka grobów; sarkofag - półkolisty, albo swym kształtem nawiązujący do domu o spadzistym dachu; jednak najczęstszą formą nagrobków żydowskich jest macewa - pionowo ustawiona kamienna płyta, prostokątna albo zakończona u góry łukiem lub trójkątem.

Na grobach nie kładło się kwiatów, uważano je za symbol życia, kłócący się z poważnym nastrojem, z jakim wierni powinni odwiedzać cmentarz. W rocznice śmierci bliskich [jid. jarcajt] oraz przed świętem Rosz Ha-szana na macewie kładziono kamyki i zapalano świece, a na grobach słynnych rabinów pielgrzymi składali zapisane na karteczce prośby [jid. kwitlech], wierząc we wstawiennictwo zmarłego u Boga.

Najważniejsze, że wreszcie bardziej dialogowo, twarzą do wiernych... no jasne, a jakże.

Jeszcze w zestawie powinien być kajak i równie wielka tablica obok niego, że po raz pierwszy Msza została odprawiona "po ludzku", a nie sztywno jak wcześniej.

@peccator ecc
"W 1953 r, Ordo Missae nie zostało zmienione. To co tu zrobił Karol Wojtyła, to odprawił Mszę versus populum."
---

Ks. K. Wojtyła zebrał doświadczenia na zachodzie formując się jako kapłan, potem wrócił do PL i pokazywał nowinki.
Wzorce duszpasterskie ks. Karola Wojtyły: Jocyści
Wzorce duszpasterskie ks. Karola Wojtyły: rewolucja w parafii
Katolicyzm kremówkowy (1)
Katolicyzm kremówkowy (2)
Dziadkowie soborowej wiosny (4)
Dziadkowie soborowej wiosny (3)
Po czym poznać że jesteś kremówkowym post-katolikiem?

@maxi57: ... wlasnie twarza do wiernych a nie do Ukrzyzowanego...
- Otóż to, jeśli wierzyć divinum officium, to 17 września 1953 jako Lekcję czytano [Ga 6, 14-18] z tym znamiennym wersetem:
14 Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata.

Jeśli Paweł Apostoł się chlubi ze swego ukrzyżowania, to każdy kapłan, jako Alter Christi, może i powinien się chlubić krzyżem chrystusowym patrząc wiernym w oczy.