"Trzeba im to mówić prosto w twarz: Nie ma posłuszeństwa, gdy w grę wchodzi odkształcenie katolickiego depozytu wiary. Skoroście przez pięćdziesiąt lat zabagnili Kościół produkcją swoich herezji, to słuchajcie sobie sami swoich własnych heretyckich werbalnych wydmuszek!
Nie ma mowy o posłuszeństwie błędowi!
I tylko żal, że większość przyznających się do wiary katolickiej w dalszym ciągu nie ma w ogóle pojęcia o tym, co się dzieje z Kościołem."
(ks. J. Bałemba - Sprawy trudne i bolesne – do podjęcia konieczne!)

Choć "stratedzy" nie zezwolili aby w Polsce przeprowadzono skrajną formę "ruchawki modernistycznej" pod hasłem ŚDM to powszechnie i punktowo "zakwaszono" dolne warstwy duchowieństwa "zaczynem zabawy" który ma na celu wyzwolić drzemiące pokłady energii w całym polskim Kościele uznawanym za mało "rabanowy" i jeszcze za bardzo katolicki. Incydenty z całej polski, obserwacje uliczne i w Kościele (nawet podczas celebracji liturgi w klasycznym rycie) świądczą że zachowanie wielu uczestników ŚDM cechowały niekontrolowane emocje przy jednoczesnym deficycie rozumienia i elementarnej kultury. Światowa "ruchawka" nie jest przyszłością młodzieży lecz odkrycie prawdziwego sacrum w Kościele, tam gdzie każdy w ciszy i kontemplacji może na chwilę odkryć Boga i usłyszeć Jego "głos."