"W posoborowiu nie tkwią zdecydowanie tylko ci, którzy jak Bp. Williamson i jego biskupi są sedevakantystami."
----
Prawdziwych sedewakantystów moim skromnym zdaniem nie ma. Gdyby byli (a większość osób identyfikujących się jako sedewakantyści uznaje rok 1958 - czyli 64 lata temu za rok kiedy umarł ostatni papież) już dawno usłyszelibyśmy że ogłoszono iż nastąpi wybór biskupa Rzymu nie będącego elementem linii Roncalli - Montini - Luciani - Wojtyła - Ratzinger -Bergoglio.
No bo skoro się krzyczy od ponad pół wieku że nie ma papieża (a według sedewakantystów 58' nie ma nadto już w ogóle teraz ani kardynałów ani ordynariuszy posiadających jurysdykcję zwyczajną) to należałoby wreszcie chyba coś z tym zrobić, a jeśli się nie robi ani nawet nie próbuje to jest to moim zdaniem sedewakantyzm kanapowy czyli udawany.

"Czy Bractwo Piusa X nie tkwi w posoborowiu po uszy skoro uznaje Franciszka zmieniającego zasady katolicyzmu za prawowiernego papieża?"
----
Bractwo Piusa X nie podejmuje decyzji personalnych co do osoby papieża. Jest Bractwem Kapłańskim, którego zadania polegają na udzielaniu Sakramentów, kształceniu kandydatów na kapłanów i opiece duszpasterskiej i tyle. Nie ogłosi zatem że nie ma papieża bo uważa że nie posiada do tego kompetencji.
Jest to rzecz prosta, ale nie do ogarnięcia dla papieżycy Anety Rozalii I i innych papieżyc internetowych.
Jeżeli ktoś oczekuje więcej, np. że SSPX rozwiąże obecny kryzys, zdetronizuje JM Bergoglia i ogłosi papieżem Dawida I Pagliaraniego albo opanuje chociaż jakąś diecezję, zatykając tam własną flagę na gruzach struktury posoborowej diecezjalnej to się zawiedzie.

Są to zwykle osoby takiego pokroju, że przypuszczam w starożytności miałyby pretensje do św. Piotra czy św. Pawła że Kościół za wolno się rozwija (w końcu wyjście z "katakumb" zabrało mu prawie 300 lat). Dlatego roztropnie pisał św. Paweł żeby baby na zgromadzeniach milczały w sprawach religii.

Problem jest taki że kiedy abp Lefebvre (nie tylko on zresztą) próbował zorganizować (praktycznie już na "emeryturze" ) jakiś ruch oporu przeciw posoborowym zmianom to miażdżąca większość biskupów diecezjalnych (wyświęconych i konsekrowanych przed Vaticanum II) miała na to wywalone. Zatem zrobił to co zrobił i ile mógł.

"To są dość młodzi mężczyźni, którzy nie mają zielonego pojęcia o bezsensownym podziale na "przedsoborowie" i "posoborowie"."
---
Czyli tkwią w ignorancji skoro nie znają "Kościoła soborowego" i jego dzieł liczących już ładnych parę dekad. W erze internetu i łatwego dostępu do informacji duże prawdopodobieństwo że zawinionej.

"Ci mężczyźni, którzy mają odwagę publicznie zamanifestować swoją katolicką wiarę są na wagę złota"
---
Wiarę w co? Ekumenizm? Kolegializm? Wolność religijną? Rewolucję liturgiczną? Charyzmatyzm? Asyż? Dni judaizmu i islamu? Komunię na łapę?
Spróbuję odpowiedzieć: wiarę że "katole, nic się nie stało". Tyle że to żadna "wiara katolicka" tylko zwykłe, nieszczęsne i fatalne w skutkach wypieranie rzeczywistości.
Katolik nie jest strusiem chowającym głowę w piasek wobec tego co dzieje się dookoła.