V.R.S.
192,5 tys.
"Chryste nasz Królu, przyrzekamy" - "Tu jest Polin" zamkniętych kościołów. Warto się zastanowić czy złamanie uroczystej przysięgi złożonej publicznie wobec Boga i Narodu, w Roku Pańskim 2016 przez …Więcej
"Chryste nasz Królu, przyrzekamy" - "Tu jest Polin" zamkniętych kościołów. Warto się zastanowić czy złamanie uroczystej przysięgi złożonej publicznie wobec Boga i Narodu, w Roku Pańskim 2016 przez najwyższe władze nie przyczyniło się do ściągnięcia dopustu Bożego w ostatnich latach (2020-22)
Rafał_Ovile
V.R.S. gdyby oszuści, którzy przyrzekali, wprowadzili choć w niewielkiej części treść aktu z 2016 r. to bylibyśmy o krok bliżej do społecznego panowania Chrystusa Króla... Jedynie namaszczona przez rabina premier Knesejmu wykazała się spójnością i zamiast odwiedzić Łagiewniki tego dnia doznała wypadku w Izraelu... Więc teraz przeciwnie wypełnia się scenariusz Łk 11, 24-26 na skutek nie oczyszczenia …Więcej
V.R.S. gdyby oszuści, którzy przyrzekali, wprowadzili choć w niewielkiej części treść aktu z 2016 r. to bylibyśmy o krok bliżej do społecznego panowania Chrystusa Króla... Jedynie namaszczona przez rabina premier Knesejmu wykazała się spójnością i zamiast odwiedzić Łagiewniki tego dnia doznała wypadku w Izraelu... Więc teraz przeciwnie wypełnia się scenariusz Łk 11, 24-26 na skutek nie oczyszczenia domu w którym gorsze duchy zagnieżdżają się na terenie Królestwa Polskiego. Ale do Pana Boga należy ostatnie słowo dlatego trzeba jeszcze mieć nadzieję na wypełnienie woli Bożej...
V.R.S.
To może przypomnijmy co tam uroczyście oświadczał i przyrzekał pan Duda:
"– W naszych sercach – Króluj nam Chryste! (...)
– W naszych urzędach, miejscach pracy, służby i odpoczynku – Króluj nam Chryste!
– W naszych miastach i wioskach – Króluj nam Chryste!
– W całym Narodzie i Państwie Polskim – Króluj nam Chryste!
(...) Świadomi naszych win i zniewag zadanych Twemu Sercu przepraszamy …Więcej
To może przypomnijmy co tam uroczyście oświadczał i przyrzekał pan Duda:

"– W naszych sercach – Króluj nam Chryste! (...)

– W naszych urzędach, miejscach pracy, służby i odpoczynku – Króluj nam Chryste!

– W naszych miastach i wioskach – Króluj nam Chryste!

– W całym Narodzie i Państwie Polskim – Króluj nam Chryste!

(...) Świadomi naszych win i zniewag zadanych Twemu Sercu przepraszamy za wszelkie nasze grzechy, a zwłaszcza za odwracanie się od wiary świętej, za brak miłości względem Ciebie i bliźnich. Przepraszamy Cię za narodowe grzechy społeczne, za wszelkie wady, nałogi i zniewolenia. Wyrzekamy się złego ducha i wszystkich jego spraw.

Pokornie poddajemy się Twemu Panowaniu i Twemu Prawu. Zobowiązujemy się porządkować całe nasze życie osobiste, rodzinne i narodowe według Twego prawa:

– Przyrzekamy bronić Twej świętej czci, głosić Twą królewską chwałę – Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

– Przyrzekamy pełnić Twoją wolę i strzec prawości naszych sumień – Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

– Przyrzekamy troszczyć się o świętość naszych rodzin i chrześcijańskie wychowanie dzieci – Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

– Przyrzekamy budować Twoje królestwo i bronić go w naszym narodzie – Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

– Przyrzekamy czynnie angażować się w życie Kościoła i strzec jego praw – Chryste nasz Królu, przyrzekamy! (...)

Zawierzamy Ci Państwo Polskie i rządzących Polską. Spraw, aby wszystkie podmioty władzy sprawowały rządy sprawiedliwie i stanowiły prawa zgodne z Prawami Twoimi."
Rafał_Ovile
V.R.S. no i miały być rekolekcje w każdej parafii i do dzisiaj nie ma... wszyscy zawalili , może z mini wyjątkiem Trybunału w aspekcie ochrony życia...
Posoborowe absurdy
W 2016 była to farsa intronizjacji . Komentarz Sławomira Zakrzewskiego bezcenny po czasie >> Lawina: Kraków-Łagiewniki "Intronizacja" Chrystusa, Komentarz Sławomira Zakrzewskiego.
V.R.S.
Nie o intronizacji jest ten wpis tylko o przyrzeczeniach publicznych pana Dudy wobec Chrystusa Króla.
A co do farsy - to oczywiście były tam elementy farsy np. ta homilia bp Czai:
Homilia bp. Andrzeja Czai podczas uroczystości Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana | Konferencja Episkopatu Polski
który głosi notorycznie banialuki w stylu:
"Fanatyzm, czyli przesadne umacnianie …Więcej
Nie o intronizacji jest ten wpis tylko o przyrzeczeniach publicznych pana Dudy wobec Chrystusa Króla.

A co do farsy - to oczywiście były tam elementy farsy np. ta homilia bp Czai:
Homilia bp. Andrzeja Czai podczas uroczystości Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana | Konferencja Episkopatu Polski
który głosi notorycznie banialuki w stylu:
"Fanatyzm, czyli przesadne umacnianie tożsamości wyznaniowej, może niszczyć tożsamość chrześcijańską"
Fanatyzm niszczy tożsamość chrześcijańską
oraz jest piewcą ekumenizmu z judaizmem talmudycznym i mahometanizmem w pakiecie
Posoborowe absurdy
KRÓLUJ NA CHRYSTE. 🙏 🙏 🙏 Dzisiaj jest prawdziwe święto CHRYSTUSA KRÓLA, które przypada w ostatnią niedziele października
V.R.S.
Dlatego ten tekst jest dzisiaj zamieszczony.
Karolina Katarzyna Walewska
V.R.S.
Nie panimaju.
Karolina Katarzyna Walewska
Prezydent Polski -Andrzej Duda zadeklarował, że jego kraj chętnie zajmie się biznesem na Ukrainie. Nazwał też Ukrainę krajem o wielkich możliwościach, z ogromnymi perspektywami i bogactwami naturalnymi.
V.R.S.
@Karolina Katarzyna Walewska
A to nic odkrywczego. I samo w sobie nie byłoby to złe, gdyby nie jednoczesna zdrada polskich interesów narodowych i ignorowanie tego co jest jedną z zasad obecnego państwa ukraińskiego (tj. kult neo-pogańskich zwyrodnialców i morderców jako "herojów", jako element tożsamości "narodowej")
Karolina Katarzyna Walewska
To jest złe, to mamienie biednych Ukraińców, to tworzenie im kolejnych złudnych nadziei, że będzie lepiej. Zachód tylko czeka, by uczynić Ukrainę bogatą, Amerykanie już tupią nogami, by tam wejść i wprowadzić dobrobyt i demokrację.
To pożywka dla dumy. Pytanie proste, czy biznes na Ukrainie będzie miał jakiekolwiek przełożenie na los Ukraińców. Bo na kieszenie oligarchów, tak. Tylko czy te …Więcej
To jest złe, to mamienie biednych Ukraińców, to tworzenie im kolejnych złudnych nadziei, że będzie lepiej. Zachód tylko czeka, by uczynić Ukrainę bogatą, Amerykanie już tupią nogami, by tam wejść i wprowadzić dobrobyt i demokrację.
To pożywka dla dumy. Pytanie proste, czy biznes na Ukrainie będzie miał jakiekolwiek przełożenie na los Ukraińców. Bo na kieszenie oligarchów, tak. Tylko czy te ogromne bogactwa są dla nich? Czy te perspektywy są w ich zasięgu? To tworzenie ułudy, nakładanie tym styranym biedą i wyzyskiem ludziom bielma, a może i obietnica Edenu.
Karolina Katarzyna Walewska
"The show must go on"
sługa Boży
Nie jest najbardziej oburzającym to, że zbrodniarze Narodu Polskiego pokazują się w kościołach dla uwiarygodnienia się przed tym Narodem.
Najbardziej oburzająca jest akceptacja tych procederów przez społeczeństwo - to ukazuje prawdę o "Katolickości" tego społeczeństwa.
V.R.S.
Ależ nie ma żadnej katolickości społeczeństwa. Jest pewne przywiązanie zwyczajowe coraz słabsze i mutujące bezkrytycznie wraz z ewolucją posoborowego kryzysu wiary. Jako jeden z elementów, przycięty przez inżynierów percepcji i wpasowany w mitologię narodową istotowo antykatolicką - przesiąkniętą sekciarstwem oraz masońskimi ideałami.
W skrócie: Marsz, marsz Dąbrowski na Rzym a jak już obalisz …Więcej
Ależ nie ma żadnej katolickości społeczeństwa. Jest pewne przywiązanie zwyczajowe coraz słabsze i mutujące bezkrytycznie wraz z ewolucją posoborowego kryzysu wiary. Jako jeden z elementów, przycięty przez inżynierów percepcji i wpasowany w mitologię narodową istotowo antykatolicką - przesiąkniętą sekciarstwem oraz masońskimi ideałami.
W skrócie: Marsz, marsz Dąbrowski na Rzym a jak już obalisz Następcę Piotrowego jako kondotier rewolucji to przyniesiesz wolność Polsce i złączysz się z narodem. I tym podobne kwiatki z nadwiślańskiego "panteonu" .
sługa Boży
V.R.S. Niestety nie mogę się nie zgodzić.
Karolina Katarzyna Walewska
VRS "nie ma żadnej katolickości społeczeństwa. " I nie ma społeczeństwa. Bo jaką wspólną tożsamość mają ludzie z marszów lgbt, z flagami Ukrainy i wulgarnymi hasłami na karoseriach samochodów z narodem, ze społeczeństwem polskim.Albo weźcie te marsze z piorunami, młode i Julki i stare Jule. Oczwiście, wszyscy wiedzą, że Jan Paweł Drugi wielkim Polakiem był, że po maturze chodził na kremówki …Więcej
VRS "nie ma żadnej katolickości społeczeństwa. " I nie ma społeczeństwa. Bo jaką wspólną tożsamość mają ludzie z marszów lgbt, z flagami Ukrainy i wulgarnymi hasłami na karoseriach samochodów z narodem, ze społeczeństwem polskim.Albo weźcie te marsze z piorunami, młode i Julki i stare Jule. Oczwiście, wszyscy wiedzą, że Jan Paweł Drugi wielkim Polakiem był, że po maturze chodził na kremówki, że Blachnickiego trzeba wielbić, a ks. Chmielewski robi dobrą robotę i ma charyzmę. Ale czy to już katolicyzm jest ? Nie podobnie jak oddawanie Bogu Bóstwa w powtarzanej koronce św. Faustyny nie jest modlitwą katolicką, wyprawy do Medjugorije nie są pielgrzymką. Z drugiej strony zostały jeszcze coraz starsze babcie, które odmawiają różaniec i mają wiarę. A do kościołów póki co nie przychodzi się z psem jak na Zachodzie albo żeby pogadać z kolegami, pograć na telefonie, powysyłać smsy.
V.R.S.
@Karolina Katarzyna Walewska
1. Co do pierwszej kwestii tj. społeczeństwa ["nie ma społeczeństwa"] pozwolę sobie odpowiedzieć, trafnym, moim zdaniem tekstem, który tłumaczyłem z 8 lat temu a który pokazuje strategię, taktykę i cel wiadomych sił oraz współwinnych w tym zakresie. Tekst nosi tytuł "Kto ocali zagubioną owcę Rewolucji Samotności?"
"(...) spoglądam na ruinę świata. Nie mamy faryzeuszy …Więcej
@Karolina Katarzyna Walewska

1. Co do pierwszej kwestii tj. społeczeństwa ["nie ma społeczeństwa"] pozwolę sobie odpowiedzieć, trafnym, moim zdaniem tekstem, który tłumaczyłem z 8 lat temu a który pokazuje strategię, taktykę i cel wiadomych sił oraz współwinnych w tym zakresie. Tekst nosi tytuł "Kto ocali zagubioną owcę Rewolucji Samotności?"

"(...) spoglądam na ruinę świata. Nie mamy faryzeuszy, których pycha polega na tym, że podążyli za literą prawa i zapomnieli o duszy. Mamy faryzeuszy, których pycha to nieposłuszeństwo prawu, nawet najpoważniejsze jego naruszenie, nawet dotyczące Twych własnych jasnych słów o małżeństwie i rozwodzie, którzy jednocześnie zakładają że odkryli ducha prawa, ducha, którego istnienie umknęło przez dwa tysiące lat męczennikom, świętym, papieżom, biskupom i teologom. “Dzięki Ci Boże, że uczyniłeś mnie grzesznikiem i celnikiem, i nie jestem taki jak ci co mierzą wysoko.”
W tym świecie, który widzę, nie ma już trzody. “Kto z was, mając sto owiec i widząc stado rozproszone i najemników przy stadzie, którzy podczas gdy wilki szarpią podbrzusza ich owiec, pieką spokojnie pieczeń, opuści dziewięćdziesiąt dziewięć aby znaleźć jedną na pustkowiu, a gdy znajdzie ją martwą , wzniesie jej głowę i powie: przynajmniej się starałem.”

Powiedzą że jeden nieprzejednany lub pozornie skruszony grzesznik, który pragnie mieć wiarę na swoich własnych warunkach jest “marginalizowany” – słowo, którego nie znoszę, ale którego tutaj użyję w zamierzonym celu. Jeśli dorośli znajdujący się w niemoralnych relacjach seksualnych są “marginalizowani”, Panie, pozwól bym przemówił teraz w imieniu tych, którzy nie znaleźli się nawet na marginesie, najbiedniejszych z biednych, tych, którzy nie mają żadnego obrońcy.

Pozwólcie mi przemówić w imieniu dzieci rozwodów, które widzą swe domy rozdarte na pół, bowiem ich matka lub ojciec wzgardzili wieczystą przysięgą. Widzę je próbujące robić dobrą minę do złej gry, chronić tych rodziców, którzy powinni ich chronić, wstrzymywać własne łzy by nie ranić tych, którzy je zranili. Kto przemawia w ich imieniu, rzucanych z kąta w kąt? Kto popiera ich sprawę, tych, których rodzice z wygody uznają, że szczęście ich dzieci zależy od ich własnego zadowolenia, a nie odwrotnie? Gdzie jest apostolat mojego Kościoła dla tych dzieci, przeciętych na pół, w czasie gdy Salomonowie naszych czasów odwrócili oczy?

Pozwólcie mi mówić za dzieci wtrącone w zagubienie aby usprawiedliwić zagubienie ich rodziców lub opiekunów. Oto chłopiec, którego ojciec jest nieobecny lub wycofany. Potrzebuje utwierdzania swojej chłopięcości, ale wstydzi się innych rówieśników. Wtedy wkrada się nauczyciel w ogród jego dojrzewania by nauczyć go chimer, których nie jest w stanie pojąć. Kto przemawia w imieniu tego chłopca, samotnego, wahającego się na brzegu, podczas gdy jego bardziej pewni siebie towarzysze pluskają się i pływają? Kto przychodzi mu z pomocą by zaspokoić potrzebę ojcowskiej opieki? Który z biskupów mojego Kościoła przez te wszystkie lata zwrócił choć raz spojrzenie w tę stronę? Święty Janie Bosko, gdzie dziś jesteś?

Pozwólcie mi przemówić w imieniu dzieci wystawionych z każdej strony na nieopisane zło. Oto dziewczynka, lat dwanaście, która widziała na ekranie rzeczy przekraczające to co jej babcia mogłaby sobie w ciągu całego życia wyobrazić. Która robi sobie zdjęcia i pozyskuje “przyjaciół” spośród synów i córek Beliala. To dzieje się na naszych oczach. Idzie do sklepu i styka się z magazynami dla “kobiet” epatującymi nagłówkami o seksie i tym co bezwstydnie nazywa się “pięknem”, i nikt nie mówi “dlaczego tak ma być?” Kto przemówi za jej niewinnością? Gdzie są przywódcy Kościoła by pomogli jej stać się napełnioną łaską, pobożną chrześcijańską niewiastą, zamiast biednym na wpół sprostytuowanym wrakiem , bardziej cynicznym w stosunku do płci przeciwnej w wieku 20 lat niż najbardziej zatwardziała trzykrotna rozwódka? Kto woła o jej ochronę? Kto ją zauważa?

Pozwólcie mi przemówić w imieniu młodych ludzi, którzy widzą piękno moralnego prawa i nauk Kościoła, którzy doznali łaski szlachetnych aspiracji, ale nie mają znikąd pomocy, znikąd, od ich biernych rodziców, ich gnuśnych kościołów, ich nieokrzesanych i cynicznych kolegów, ich zepsutych szkół. Ci młodzieńcy i panny w zdrowszych czasach byliby prawdziwymi młodzieńcami i pannami, a po małżeństwie staliby się sercem każdej parafii. Czy oczekujemy od nich heroicznej świętości? Sama ich otwartość zadziała przeciw nim. Upadną. Czy was to obchodzi? Wielu z nich w końcu skończy w niemoralnych relacjach, a niektórzy na drodze swojej otwartości pozostawią martwe dzieci. Gdzie jesteście? Mówicie że nie powinni zabijać dzieci, które poczęli i to jest prawda. Zatem dlaczego wzruszacie ramionami i ignorujecie obyczaje, które prowadzą do przyjścia na świat dzieci poza małżeńską przystanią?

Pozwólcie mi przemówić w imieniu młodych, którzy w praktyce przestrzegają prawa moralnego i nauk Kościoła. Wielu z nich mocno cierpi z powodu samotności. Czy zauważyliście to? Czy wzięliście pod uwagę tych wszystkich młodych, którzy chcą zawrzeć małżeństwo, ale ponieważ nie biorą udziału w złej grze, nie mogą znaleźć nikogo? Dziewczyny, które w wieku 25 i więcej lat nigdy nie zostały zaproszone na schadzkę? “Mężczyzn” tkwiących w przeciągającej się niedojrzałości? Cierpią za wiarę i nikt się nimi nie przejmuje. A wy przejmujecie się przywódcy Kościoła? Czy raczej milcząco zgadzacie się z ich rówieśnikami, którzy zajmują się małżeńskimi rzeczami, nie będąc w małżeństwie? Czy raczej nie podzielacie tej ciemnej pogardy dla “staromodnej” czystości, którą starają się zachować? Jaką pomoc im dajecie? Czy nie nasilacie raczej ich cierpień, gdy wasze milczenie i wasze wymowne gesty utwierdzają ich w przerażającej obawie, że wyszli na głupców, że ich właśni przywódcy nie wierzą, że będą bardziej szczęśliwi na tym świecie jeśli popłyną z jego prądem i że ich przywódcy obdarzą ich uśmiechem jeśli tak uczynią? (…)

Potraficie wstawiać się za czystością w celach, lepszym pożywieniem dla więźniów i łagodniejszą karą. Dlaczego nie wołacie czystość w życiu i lepszy pokarm dla dusz, gdy są jeszcze młode, zanim zatrzasną się za nimi bramy więzienia? Kto za nimi przemówi? Kto przemówi za pokutnikiem, szukającym oparcia w Kościele, który rani jego serce, gdyż wydaje się brać jego grzechy mniej poważnie niż on sam?
Wychodzicie na peryferia, moi przywódcy? Nie wystawiliście nawet palca z pluszowego pledu waszej wygody. Błagam was, uczyńcie to! Wyjdźcie i zobaczcie tych, których zraniła Rewolucja Samotności. Opuśćcie wasze salony i wyjdźcie do trzody!

źródło: crisismagazine.com/2014/will-rescue-los…

I tak to mniej więcej wygląda.

2. Dlatego piszę, także na tym forum od lat ad nauseam, - bez wyjścia z kryzysu, bez odnowy w Kościele nic się nie naprawi w sferze świeckiej. Bo będzie to stawianiem zamków na piasku. Piasku politycznych potrzeb czy "dogmatów moralnych" (imperatywów humanistycznych, które nie ostoją się bez wiary w Boga i Jego objawienie) - to bez różnicy.

Medjugorje jest tu świetnym przykładem - chaosu w Kościele i "porządku" jaki próbuje się na nim budować.

3. Punktem kardynalnym tego o czym pani pisze i wspólnym mianownikiem jest oderwanie od prawdy, od rzeczywistości. Począwszy od tej Najwyższej, Nadprzyrodzonej Prawdy i Rzeczywistości.

Natomiast zostają jakieś tam sentymenty, uczucia - tj. że, jak pani pisze, psy jeszcze nie sikają w kościołach, w kościołach siedzą babcie, które odmawiają różańce, etc. Tylko że te uczucia jako nie oparte na prawdzie też zmienne są i fluktuują. I tak np. kult Jana Pawła II w Europie już się skończył (co ze smutkiem skonstatował Ekscelencja Gądecki, który parę lat temu próbował go zrobić "doktorem Kościoła" i został z góry na dół olany przez towarzyszy w posoborowych purpurach) a w Polsce już się kończy (co zauważa się już nawet w wypowiedziach w mediach posoborowych).
Karolina Katarzyna Walewska
Cz 1 Mocne. Aż sama się zawstydziłam za pewne grzeszki moje.
I trafne.

Zgadzam się z Panem, VRS. Odejście od Prawdy i prawdy (jako konsekwencja odejścia pierwszego) to główna causa, przyczyna.
Usunięto prawdę, wmawiano ludziom, że się jej nie da ustalić, że może ona nie istnieje (filozofia, teologia). Próbowano też wykazywać, że jest względna. I robiła to i robi hierarchia, jawnie co najmniej od …Więcej
Cz 1 Mocne. Aż sama się zawstydziłam za pewne grzeszki moje.
I trafne.


Zgadzam się z Panem, VRS. Odejście od Prawdy i prawdy (jako konsekwencja odejścia pierwszego) to główna causa, przyczyna.
Usunięto prawdę, wmawiano ludziom, że się jej nie da ustalić, że może ona nie istnieje (filozofia, teologia). Próbowano też wykazywać, że jest względna. I robiła to i robi hierarchia, jawnie co najmniej od 1986r. od Asyżu. Modlimy się razem, każdy do swego.
Albo taki ks. Józef Tischner (sekretny sotrudnik, TW) „Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda.

Gdy wyrzucono zainteresowanie prawdą za okno kościołów, pozostał substytut. Masa wypełniająca,
czyli wirtualny świat. I owce dały się zagonić do zagród wirtualnego świata, w którym rzekome problemy kreuje się, by zakryć te prawdziwe, a te prawdziwe ośmiesza, robi obciachowymi, przemilcza, są tabu. Jak nie ma prawdy, jest siejba kłamstwa: w szkole, w przedszkolu (dzieciaki malują serduszka w barwach Ukrainy, Jana Pawła Drugiego, złego Putina), w życiu społecznym,
w prasie „katolickiej”, w ustach hierarchów, wszędzie….

I kolejny manewr: wstawiają w to wirtualną przestrzeń fałszywe alternatywy PIS albo PO, Światło i życie albo co. Ciemność i śmierć, wolność i Ukraina albo Putin z [palcem na przycisku atomowym, itd.

Może kult Jana Pawła Drugiego powoli się wytrąca, ale wystarczy włączyć Radio Maryja i stoper…
Zmierzyć, po jakim czasie zaczną mówić o nim albo zaczną puszczać jego przemówienia, homilie itd. Próbowałam, zawze wychodzą minuty, bo dziedzictw, które zostawił jest przeogromne….
Czy to są kapłani? Czy Kościół może nauczać błędów? Nie wiem.

Poza odejściem od Prawdy i prawdy druga przyczyna-obojętność. Póki jest woda ciepła i można grilla na działeczce urządzić, jest OK.

Ernest Hello o obojetności pisał:
ndyferentyzm (obojętność)

ERNEST HELLO

––––––––

Naprzeciw siebie stoją dwie sprzeczności: tak albo nie.

Wielu jest ludzi nieświadomych zresztą niczego, którzy zarzucają prawdzie brak tolerancji.

Trzeba się porozumieć nad znaczeniem tego wyrazu.

Słuchając ich mogłoby się zdawać, że prawda i błąd są istotami równymi sobie i mogącymi się "za pan-brat" wzajemnie traktować, że to są niby dwaj prawi monarchowie, mogący żyć w zgodzie, każdy w swoim państwie, dwa bóstwa panujące nad dwoma połowami świata i nie mające prawa wkroczyć sobie wzajemnie w granice. Stąd obojętność, która jest tryumfem szatana; nienawiść mu jest miłą, ale nie wystarcza: potrzeba mu obojętności.

Obojętność jest nienawiścią osobnego gatunku: nienawiścią chłodną i trwałą, zasłaniającą się przed drugimi a czasem i przed sobą wygodną maską tolerancji, – obojętność bowiem nigdy szczerą nie jest. Jest to nienawiść podszyta kłamstwem.

Aby móc co dnia potok gorących obelg przeciwko prawdzie wyzionąć, potrzeba by ludziom zasobu męstwa, którego im brak. Toteż decydują się na to, aby się na nie nie decydować. A przecież zważywszy grzech pierworodny, nienawiść głośna daleko łatwiej da się zrozumieć, niż taka nienawiść cicha. Co mnie dziwi, to nie bluźnierstwo wychodzące z ust ludzkich – toć jest i grzech pierworodny i wolna wola człowieka: można pojąć i wytłumaczyć bluźnierstwo. Ale co mnie pogrąża w prawdziwą otchłań zdumienia – to neutralność.

Chodzi tu o przyszłość ludzkości, o wieczną przyszłość wszystkiego na świecie, co posiada wolność i rozum. Chodzi oczywiście i na pewno o ciebie samego zarówno jak o każdą inną osobę i rzecz. Chodzi dla ciebie o sprawę żywotnej wagi, która cię zajmować musi, chyba że cię nie obchodzi ani twoja własna osoba, ani nikt, ani nic na świecie. Więc jeśliś żyw, wzbudź w sobie życie! Weź twoją duszę i przywiedź ją w bój! Weź twoje pragnienia, twoją myśl, twoją modlitwę, twoją miłość! Weź do rąk broń, jaką walczyć umiesz i rzuć się cały na szalę.

Jeżeli śpisz – przebudź się. Jeżeliś umarły, zmartwychwstań. Wyszukaj w dawnym twym życiu, w twoim życiu zagasłym najlepsze z pomiędzy twych wspomnień. Przypomnij sobie woń rosy porannej, woń owej świeżości, którą ongi raz chociaż zaznać musiałeś, a potem śmiej jeszcze powiedzieć, że ci wszystko jedno.

Stojąc pomiędzy dwoma ogniami – tych, co kochają i tych, co nienawidzą, trzeba jednym lub drugim pomagać. Wiedz zatem, że nie ogólnikowo dla ludzi, ale osobiście dla ciebie brzmi apel do boju, że wszystkie siły materialne, umysłowe, moralne, jakie z łaski Boga posiadasz, to tyleż broni, którymi walczyć możesz przeciwko Niemu lub z Nim. Bić się musisz; bijesz się, czy chcesz czy nie chcesz – pozostaje ci tylko wybór obozu.

Chrystus przychodząc na świat wszystkiego żądał od ludzi, stał się był bowiem od najuboższych uboższym. Prosił o miejsce, aby się narodzić i odmówiono Mu: gospody były zajęte i stajnia tylko stanęła otworem. Prosił o miejsce, aby żyć i odmówiono Mu: Syn człowieczy nie miał gdzie skłonić głowy, a gdy Mu przyszło umierać, nie miał pięciu stóp ziemi, aby się na niej położyć. Ziemia wyrzuciła Go pomiędzy siebie a niebo – na krzyż.

Owóż Ten, co żądał wówczas, żąda i teraz. Prosi o miejsce, aby się narodzić, a serca ludzkie zajęte są tysiącem nudnych marnostek, którym się co dnia w całopaleniu oddają, podobnie jak owe gospody, które przepełnione najpospolitszym tłumem, odesłały Jezusa do stajni między osła i wołu!...

Człowiek piszący książkę lub mający na zawołanie drukarnię, rozporządza nieobliczalną potęgą. Nikt nie zliczył i nigdy nie zliczy wewnętrznych aktów i zewnętrznych czynów, jakie ten człowiek pobudza lub wstrzymuje. Zapytajcie wędrowca nieobeznanego ze zwyczajami ziemskimi, nieobytego z ludzką głupotą, co sądzi, jaki robią użytek z powierzonej im siły ci ludzie, którym jest dano wobec świata i w imieniu świata przemawiać?

Wyobraź sobie jego odpowiedź i wyobraź jego zdziwienie, gdyby otworzył pierwszą lepszą książkę lub dziennik. Ale jakichże rozmiarów dosięgłoby to zdumienie, gdyby autor tej książki oświadczył: "Prawda, że mówiłem dużo na to, aby nic nie powiedzieć, ale czyniłem to dla zabawienia moich czytelników, każdy z nas bowiem mógł się przekonać, że tylko rzeczy zupełnie obojętne, nie dotyczące Boga ani człowieka, są w stanie zająć publiczność. Prawda zaś – prawda jest nudną".

Ze wszystkich najniedorzeczniejszych podszeptów szatana, ten chyba jest jego arcydziełem: prawda jest nudną. Prawda? Ależ to ona jest jasnością wesela! – Prawda? Ależ to ona jest źródłem zachwytów! Toć najwspanialsze świata tego piękności są tylko jej bladym odbiciem a każdy jej promień dostrzeżony w oddali wprawia duszę w szał nadziemskich uniesień. W niej to, na puszczy, rozpływał się od szczęścia promienny duch św. Atanazego, podczas gdy ci, którzy go na tę puszczę wygnali, schnęli od nudy w swoich pałacach złocistych!

Dusza ludzka jest do strawy niebiańskiej stworzona, tak w czasie jak i w wieczności. Nie ma dwóch źródeł szczęścia, jest tylko jedno, ale niewyczerpane i wszyscy z niego pić mogą! Jeżeliś umiłował nudę – idź, szukaj nicości. Ale jeżeliś ukochał życie, ukochał piękno, ukochał miłość – idź do Istoty wszech istot, do Tego który jest.

Czyż będziesz mi jeszcze śmiał mówić o obojętności, do której ma prawo błąd? Cóżbyś powiedział o lekarzu, któryby wezwany do twej chorej żony odmówił swych usług przez wzgląd dla choroby, która ma prawo do jego neutralności? "Bo przecież – powiedziałby ten lekarz – pomiędzy chorobą a zdrowiem jestem bezstronnym, jestem eklektykiem: dlaczegóżby choroba miała być gorszą od zdrowia? Cholera mogłaby ci dać poznać kurcze, których nie poznałbyś bez niej. Należy wszystkiego skosztować, wszystko przypuścić, wszystkiego spróbować. Dlaczegóż nie spróbować cholery? Sądzisz o niej według zdania drugich; jest to niegodnym filozofa! Należy ją ocenić samemu, jeśli twój sąd ma cośkolwiek znaczyć. Zapalenie gardła może krtań twoją przyozdobić w porosty, których zdrowie ci nie da. Jest to bogactwo i postęp. Co prawda, porost ten nie jest zupełnie prawidłowy, ale chcieć go potępić, byłoby może posunąć się zbyt daleko, byłoby niemal fanatyzmem".

Wszak prawda – odczuwasz dobrze okropność i śmieszność tam, gdzie chodzi o rzeczy widome?

Wiedz zatem, że choroby ludzkiego ciała, naroście, raki, gangreny, są tylko wynikiem owych niewidzialnych okropności, które wewnątrz grzech wytwarza.

Pomyśl, że zło fizyczne, którego szpetności zaprzeczyć nie możesz, jest konsekwencją, odbiciem i ostrzeżeniem zła moralnego i błędu.

Czymże więc jest błąd, skoro takie rodzi potomstwo? I czym jest obojętność, która chce, aby błąd na świecie pozostał? Osądź sam, bo ja się i pomyśleć nie ważę.

Szatan jest panem nudy, rozpaczy i wszelkiej boleści.

Bóg jest panem radości. Niech obojętność spojrzy w głąb siebie i niech się osądzi.

Mówię tu o obojętności dogmatycznej i teoretycznej. Co do obojętności praktycznej, ta wyraża się mniej więcej w te słowa.

Choruję na dżumę. Być może, iż dżuma jest wynikiem błędu i grzechu – powiadacie tak, a ja nie zaprzeczam. Rzeczą pewną jest, że idę ku śmierci, być może, iż idę ku piekłu i że to wszystko jest wynikiem błędu. Prawdą jest też, że się nudzę, że z wiekiem czucia moje tępieją i że kiedyś na mnie przyjdzie śmierć. Myśl ta jest nieprzyjemną. Jednakowoż, gdyby mi Bóg zaproponował, abym na chwilę porzucił te rzeczy nudne, jednostajne, kłamliwe, bezduszne i śmiertelne, które mnie wiodą do rozpaczy obecnej i do rozpaczy wieczystej, a następnie, abym je zamienił na życie, radość i szczęście – odmówiłbym, ani bym chciał nawet głosu Jego słuchać. Poszedłbym sobie zagrać w grę, która mnie nie bawi, a Jemu bym powiedział: Idź precz! Idź precz mistrzu zachwytów i właścicielu radości, idź precz! Idź precz słońce wstające w Twych blaskach purpury i złota! Idź precz majestacie! Idź precz jasności! Idź precz! – Idź precz Ty, któryś wylał pot krwawy w Ogrodzie Oliwnym! Idź precz Ty, któryś się przemienił na górze Tabor! Idź precz! Ja – idę do handelku, gdzie się będę nudził.

Więc po cóż tam idziesz?

Bo co dzień chodzę.

Ernest Hello. Indyferentyzm (obojętność). L'Indifférence. – Człowiek. Życie, Wiedza, Sztuka. L'homme: La vie, La science, L'art.