@Lilianna w ogrodzie
Miejmy nadzieję. Natomiast powody drgnięcia mogą być przeróżne. Oczywiście nawracali się przed śmiercią i najgorsi zbrodniarze (i chwała Bogu). Jednocześnie tyle jest na tym świecie krokodylich łez.

Opieranie się na uczuciach może prowadzić do fatalnych wniosków.
Proszę zobaczyć na komentarze:
"Pan Bóg mówi w Księdze Prawdy, że kara śmierci jest niedopuszczalna, jest grzechem śmiertelnym!"
Tymczasem Kościół opowiadał się za karą śmierci jako słuszną karą, która, obok funkcji wymierzenia sprawiedliwości i zabezpieczenia społeczności daje grzesznikowi możliwość poniesienia kary doczesnej za swe czyny. Począwszy właściwie od dobrego łotra na krzyżu, który nie płakał że odbierają mu niesłusznie jego święte życie, tylko uznał że ponosi sprawiedliwą karę i dlatego usłyszał z ust Pańskich to co usłyszał.

Natomiast my teraz mamy do czynienia w wielu przypadkach ze straszliwą herezją "świętości życia" (tego doczesnego).
Herezja ta kończy się w praktyce, jak każda herezja, potwornymi skutkami tj. że właściwie żadne życie nie jest i nie może być chronione, skoro morderca (bez względu na to czy typ wulgarny z nożem na ulicy, czy w białym kołnierzyku, czy w kitlu) ma gwarancję że nikt mu życia nie odbierze.

V.R.S.Mógł zapłakać nad sobą , nad dobrymi słowami w stosunku do siebie. Kiedyś o nim czytałam , paskuda z niego była ,nie wiem czy dobrze pamiętam , że dostał karę śmierci i brał się za kobiety z półek niskich , ale to nie ważne.

"Pan Bóg mówi w Księdze Prawdy, że kara śmierci jest niedopuszczalna, jest grzechem śmiertelnym!"-Powiem panna ulubionym słowem to są hagady , szkoda na nie czasu . Trzymać się trzeba Pisma Św. , mistyków.
W kwestii kary śmierci w pełni zgoda , pomimo tego , iż emocjonalnie nie jest to komfort psychiczny, przypominam filmy Kieślowskiego o dekalogu .

Kiedyś przeczytałam w Zawsze wierni , że kara śmierci jest szansą na zbawienie i wierzę w to .

Czas paradoksów dobroludzizm i aborcje , eutanazje . Zastanawiam się kiedy Niebo wkroczy w ten cały bałagan.