V.R.S.
51 tys.

Rzekome Objawienia Boga Ojca siostry Eugenii Ravasio

Najpierw Pismo Św. i Magisterium Kościoła:

"A wszystkim, którzy go przyjęli i uwierzyli w imię jego, dał moc, aby się stali synami Bożymi
; [13] którzy nie z krwi ani z żądzy ciała, ani też z woli ludzkiej, ale z Boga się narodzili. [14] A Słowo stało się ciałem i mieszkało między nami, i widzieliśmy chwałę jego, pełnego łaski i prawdy, chwałę jako jednorodzonego od Ojca." (J 1)

"Bo prawo ducha życia w Chrystusie Jezusie uwolniło mię od prawa grzechu i śmierci. [3] Czego nie mógł dokonać Zakon osłabiony przez ciało, (tego dokonał) Bóg przeciw grzechowi, posyłając Syna swego w podobieństwie ciała grzesznego, aby potępił grzech w ciele. [4] Aby w nas, którzy postępujemy nie według ciała, ale według ducha, wypełniła się sprawiedliwość Zakonu. [5] Ci bowiem, którzy są według ciała, pojmują, co jest cielesne; ci jednak, którzy są według ducha, rozumieją, co jest duchowe. [6] Bo mądrością ciała jest śmierć, a mądrością ducha — życie i pokój. [7] Mądrość ciała bowiem wroga jest Bogu, ponieważ nie jest i nawet być nie może poddana prawu Bożemu. [8] A ci, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą. [9] Wy jednak nie w ciele jesteście, ale w duchu, jeśli tylko duch Boży przebywa w was. A jeśli kto ducha Chrystusowego nie ma, ten do niego nie należy. [10] Jeśli jednak Chrystus w was przebywa, ciało wprawdzie martwe jest wskutek grzechu, ale duch żyje wskutek usprawiedliwienia. [11] A jeśli duch tego, który wzbudził z martwych Jezusa, przebywa w was, ten, który z martwych wzbudził Jezusa, ożywi i wasze śmiertelne ciała duchem swym w was przebywającym. [12] Tak więc, bracia, nie ciała dłużnikami jesteśmy, abyśmy według ciała żyć mieli. [13] Jeśli bowiem według ciała żyć będziecie, pomrzecie, ale jeśli duchem sprawy ciała umartwicie, żyć będziecie. [14] Którychkolwiek bowiem ożywia duch Boży, ci są synami Bożymi. [15] Bo nie otrzymaliście ducha niewoli znów ku bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów i w duchu tym wołamy: Abba (Ojcze)! [16] A sam Duch daje świadectwo duchowi naszemu, żeśmy synami Bożymi. [17] A jeśli synami, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa: jeśli razem z nim cierpimy, abyśmy z nim razem i uwielbieni byli." (Rz 8)

"
Przeznaczył też nas dla siebie na synów przybranych przez Jezusa Chrystusa z postanowienia swej woli [6] dla uwielbienia chwały łaski swojej, którą nas obdarzył w umiłowanym Synu swoim" (Ef 1)

"
Tak też i my, gdyśmy byli dziećmi, podlegaliśmy żywiołom tego świata. [4] Lecz gdy nastała pełność czasu, zesłał Bóg Syna swego powstałego z niewiasty i podległego Zakonowi, [5] aby tych, którzy byli pod Zakonem, odkupił, żebyśmy i my dostąpili synostwa. [6] A że jesteście synami, zesłał Bóg Ducha Syna swego w serca wasze wołającego: Abba, Ojcze." (Ga 4)

"Święty, katolicki, apostolski Kościół rzymski wierzy i wyznaje, że jest jeden Bóg żywy i prawdziwy, stworzyciel oraz Pan nieba i ziemi, wszechmogący, wieczny, niezmierzony, nie dający się pojąć, nieskończony zarówno pod względem umysłu, jak i woli oraz wszelkiej doskonałości.
Ponieważ Bóg jest jedną i jedyną «zupełnie niezłożoną» i niezmienną duchową substancją, należy o Nim głosić, że jest rzeczowo i istotowo różny od świata, że jest szczęśliwy w sobie i ze siebie, oraz że niewypowiedzianie przewyższa wszystko, co poza Nim istnieje i daje się pomyśleć.
Ten jedyny, prawdziwy Bóg dobrocią swoją i wszechmocną potęgą, nie dla powiększenia swego szczęścia, ani dla pozyskania go, ale dla ukazania swej doskonałości poprzez dobra przydzielone stworzeniom, najzupełniej wolną wolą, „od początku czasu stworzył z niczego jedne i drugie stworzenia, duchowe i cielesne, to znaczy anielskie i ziemskie, a następnie ludzkie, jako współukształtowane z ducha i ciała”.
Wszystko zaś, co Bóg utworzył, to swoją opatrznością zachowuje i wszystkim rządzi, „dosięgając potężnie od krańca do krańca i władając wszystkim z dobrocią”. Wszystko bowiem „odkryte i odsłonięte jest przed oczami” Jego, także to, co nastąpi w przyszłości wskutek wolnego działania stworzeń (...)
1. Gdyby ktoś zaprzeczał [istnieniu] jednego, prawdziwego Boga, Stwórcy i Pana rzeczy widzialnych i niewidzialnych – niech będzie wyklęty.
2. Gdyby ktoś się nie wstydził twierdzić, że nie istnieje nic oprócz materii – niech będzie wyklęty.
3. Gdyby ktoś mówił, że wszystkie rzeczy mają jedną i tę samą substancję albo istotę wraz z Bogiem – niech będzie wyklęty.
4. Gdyby ktoś mówił, że rzeczy skończone, zarówno materialne, jak i duchowe, albo tylko duchowe, wyewoluowały z substancji Bożej; albo że wszystko staje się przez ujawnianie się lub ewolucję Bożej istoty; albo wreszcie że Bóg jest bytem powszechnym lub nieokreślonym, który określając samego siebie, ustanawia ogół rzeczy dzielących się na rodzaje, gatunki i jednostki – niech będzie wyklęty.
5. Gdyby ktoś nie wyznawał, że świat oraz wszystkie rzeczy istniejące w nim, zarówno duchowe, jak i materialne, w całej swej substancji zostały z nicości wyprowadzone przez Boga; albo gdyby mówił, że Bóg stwarzał nie wolną od wszelkiej konieczności wolą, ale tak koniecznie, jak koniecznie miłuje siebie; albo gdyby przeczył temu, że świat został ustanowiony na chwałę Bożą – niech będzie wyklęty."
(Sobór Watykański i Pius IX - Konstytucja Dei Filius)
----
"
Zgodnie ze świętymi Ojcami, wszyscy jednomyślnie uczymy wyznawać, że jest jeden i ten sam Syn, Pan nasz Jezus Chrystus, doskonały w Bóstwie i doskonały w człowieczeństwie, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, złożony z duszy rozumnej i ciała, współistotny Ojcu co do Bóstwa i współistotny nam co do człowieczeństwa, „we wszystkim nam podobny oprócz grzechu”, przed wiekami zrodzony z Ojca co do Boskości, w ostatnich czasach narodził się co do człowieczeństwa z Maryi Dziewicy, Matki Bożej, dla nas i dla naszego zbawienia. Jednego i tego samego Chrystusa Pana, Syna Jednorodzonego, należy wyznawać w dwóch naturach: bez zmieszania, bez zmiany, bez podzielenia i bez rozłączania. Nigdy nie zanikła różnica natur przez ich zjednoczenie, ale zostały zachowane cechy właściwe obu natur, które się spotkały, aby utworzyć jedną osobę i jedną hipostazę." (Sobór Chalcedoński i papież Leon I)
----

"Słowa te nasuwają opis usprawiedliwienia grzesznika: jest ono przeniesieniem ze stanu, w którym człowiek rodzi się jako syn pierwszego Adama, do stanu łaski i przybrania za synów Bożych przez drugiego Adama Jezusa Chrystusa naszego Zbawiciela; to przeniesienie po ogłoszeniu Ewangelii nie może się dokonać bez kąpieli odrodzenia lub jej pragnienia, jak jest zapisane: „Jeśli ktoś nie odrodzi się z wody i z Ducha Świętego, nie może wejść do Królestwa Bożego”."

(Sobór Trydencki - Dekret o usprawiedliwieniu)
----


„By wszyscy lepiej mogli zrozumieć wartość dowodową tekstów Starego i Nowego Zakonu, które teologowie łączą z tym kultem, trzeba najpierw znać przyczyny, dlaczego Kościół otacza Boskie Serce Zbawiciela kultem latrii. Dobrze wiecie, Czcigodni Bracia, że te przyczyny są dwojakiego rodzaju. Jest jedna przyczyna wspólna dla wszystkich części ciała Jezusa Chrystusa, wynikająca z faktu, że Serce jako część najszlachetniejsza ludzkiej natury, jest hipostatycznie złączone z Osobą Słowa Bożego, i dlatego zasługuje na kult, którym Kościół darzy Osobę samego Syna Boga wcielonego. Chodzi tu o prawdę wiary katolickiej, ogłoszoną uroczyście na Soborze ekumenicznym w Efezie i na Soborze drugim Konstantynopolitańskim. Druga przyczyna odnosi się szczególnie do Boskiego Serca Zbawiciela i w szczególniejszy sposób domaga się dla niego kultu latrii, a to dlatego, że Serce Jego, więcej niż inne części ciała, jest naturalnym wskaźnikiem i symbolem Jego miłości dla rodu ludzkiego. Poprzednik Nasz, Leon XIII głosił: “W Sercu Jezusa jest symbol i obraz nieskończonej miłości Jezusa Chrystusa, która nas porusza do miłości wzajemnej” (Pius XII: Haurietis aquas)
----

„Wyklinamy tych, którzy idą za błędem Sabeliusza, twierdząc że ten sam jest Ojcem co Synem ” (Damazy I i Synod Rzymski 382)
„Nie należy odrzucać wyznania wiary 380 Ojców zgromadzonych w Nicei w Bitynii, pozostaje ono autorytatywne a wszelka herezja jest wyklęta: a zwłaszcza (…) sabelian” (Sobór Konstantynopolitański 381 roku)
----

Teraz sprzeczny z nimi obraz "Boga Ojca" w rzekomych orędziach s. Eugenii Ravasio:

"Później zło tak zalało serca ludzi, że byłem zmuszony zesłać na świat nieszczęścia, aby oczyścić człowieka poprzez cierpienie, zniszczenie jego dóbr czy nawet utratę życia (...) Widzicie, o ludzie, że od całej wieczności miałem tylko jedno pragnienie: dać się poznać ludziom, pozwolić się umiłować. Pragnąłem nieustannie być przy nich. Czy chcecie mieć prawdziwy dowód tego pragnienia, które wyraziłem? (...)
Kiedy stwierdziłem, że ani patriarchowie, ani prorocy nie potrafili sprawić, by ludzie Mnie poznali i pokochali, postanowiłem przyjść Ja sam. Ale jak to zrobić, żeby znaleźć się między ludźmi? Nie było innego sposobu, jak tylko przyjść samemu w drugiej Osobie Mojego Bóstwa. (...) W tej opowieści – jak widzicie – jesteśmy dopiero w pierwszym dniu pierwszego wieku, a chciałbym doprowadzić ją aż do naszych dni: do XX wieku (...)
Czegóż nie uczyniłem w Moim Synu, to jest w Osobie Syna Mojego, który stał się człowiekiem! Bóstwo ukryło się w tej ludzkiej naturze: małej, biednej, upokorzonej. Prowadziłem z Moim Synem Jezusem życie pełne wyrzeczeń i pracy (...) Poleciłem Mojemu Synowi dać im środki, za pomocą których dźwigną się ze swoich upadków (…) Gdyby Moje Serce nie było takie, zgładziłbym świat już dawno, gdy popełnił grzech! (…)
W Eucharystii przebywam między wami jak ojciec w swojej rodzinie (…) Dzieło Trzeciej Osoby Mojego Bóstwa dokonuje się bez rozgłosu i człowiek często Go nie dostrzega. Dla Mnie jednak jest to bardzo odpowiedni sposób umożliwiający Mi przebywanie nie tylko w tabernakulum, ale również w duszach wszystkich, którzy znajdują się w stanie łaski (…)
Obiecuję wam, że ludzie bardzo szybko się nawrócą. Wierzcie, iż gdybyście zaczęli – począwszy od pierwotnego Kościołaczcić Mnie i sprawiać, by Mnie wielbiono ze szczególną czcią, po dwudziestu wiekach pozostałoby niewielu ludzi żyjących w bałwochwalstwie, w pogaństwie czy w innych fałszywych i złych sektach, do których człowiek pędzi z zamkniętymi oczami, aby rzucić się w otchłań ognia wieczystego! Widzicie, ile jeszcze pracy pozostaje! Moja godzina nadeszła! Trzeba, aby ludzie Mnie znali, kochali i czcili, abym stworzywszy ich mógł być ich Ojcem, potem Zbawicielem i w końcu przedmiotem ich wiekuistych rozkoszy (…) Od czasu stworzenia człowieka nigdy – ani przez chwilę – nie przestałem trwać przy nim. Jako Stwórca i Ojciec człowieka odczuwam potrzebę kochania go. Nie dlatego jednak, żebym go potrzebował. (…) Jakże mógłbym odmówić wam jakiejkolwiek rzeczy – o małym czy dużym znaczeniu – gdy Mnie o nią prosicie? (…)
Nawet teraz kiedy jestem tutaj, we własnej Osobie, między wami wszystkimi, nie widzicie Mnie, z wyjątkiem jednej osoby: tej, której oznajmiłem to orędzie – jednej jedynej pośród całej ludzkości! (…) Pragnę także, aby każda rodzina posiadała na widocznym dla wszystkich miejscu obraz, który później dam poznać Mojej córeczce. (…) Czy teraz nie staję się podobnym do was? Widzicie, położyłem Moją koronę u Mych stóp, a świat – na Moim Sercu. (…)
Zniżam się do najbiedniejszego z Moich stworzeń, do Mojej córki, abym mógł mówić z nią w jej niewiedzy i mówić do ludzi przez nią, nieświadomą ogromu dzieła, którego chciałbym dokonać wśród nich! Nie mogę z nią rozmawiać o teologii, na pewno by Mi się to nie powiodło, nie zrozumiałaby. (…) Oto, czego jedynie chcę [od papieża]:
„1) Pragnę, żeby jeden dzień lub przynajmniej jedna niedziela była poświęcona dla uczczenia Mnie w szczególny sposób pod imieniem Ojca całej ludzkości. Chciałbym, aby to święto miało własną Mszę i oficjum. Nie trudno znaleźć teksty w Piśmie Świętym. Jeżeli pragniecie oddać Mi tę szczególną cześć w niedzielę, wybieram pierwszą niedzielę sierpnia; jeżeli w dzień powszedni, chciałbym, aby to był zawsze siódmy dzień tego miesiąca.
2) Pragnę, żeby całe duchowieństwo zobowiązało się rozwijać ten kult, a przede wszystkim, by pomagało ludziom poznawać Mnie takim jaki jestem i jaki zawsze będę blisko nich, to znaczy Ojcem najczulszym i najbardziej kochającym ze wszystkich ojców.
3) Pragnę, aby wprowadzono Mnie do wszystkich rodzin, do szpitali, również do warsztatów i urzędów, do koszar, do sal – gdzie podejmują decyzje ministrowie państw – wreszcie wszędzie tam, gdzie znajdują się Moje stworzenia, choćby tylko jedno! Chcę, aby widzialnym znakiem Mojej niewidzialnej obecności był obraz: niech ukazuje, że tam jestem, rzeczywiście obecny. Tak ludzie wykonywać będą wszystkie czynności pod okiem swego Ojca. Ja będę czuwał nad istotami, które stworzyłem i zaadoptowałem jako własne dzieci. W ten sposób wszystkie Moje dzieci będą niejako pod okiem swego czułego Ojca. Niewątpliwie i teraz jestem wszędzie, ale chciałbym być przedstawiany w zauważalny i konkretny sposób!
4) Pragnę, żeby w ciągu roku duchowieństwo i wierni wykonywali na Moją cześć pewne pobożne ćwiczenia, nie zaniedbując swoich zwykłych zajęć. Chcę, aby Moi kapłani bez lęku szli wszędzie, do wszystkich narodów i nieśli ludziom płomień Mojej ojcowskiej Miłości. Wówczas dusze zostaną oświecone. Pozyska się dusze niewiernych oraz wszystkich należących do sekt, które nie pochodzą od prawdziwego Kościoła. Tak, niech również i ci – którzy są także Moimi dziećmi – zobaczą, jak płonie przed nimi ten płomień, niech poznają prawdę, niech ją przyjmą i niech wprowadzą w życie wszystkie cnoty chrześcijańskie.
5) Chciałbym w szczególny sposób być czczony w seminariach, w nowicjatach, w szkołach i w internatach, aby wszyscy – od najmniejszego do największego – mogli Mnie poznać i kochać jako swego Ojca, Stworzyciela i Zbawcę.
6) Niech kapłani poczują się zobowiązani do szukania w Piśmie Świętym tego, co powiedziałem w innych czasach – co dotąd pozostało nieznane – a odnosi się do czci, którą pragnę odbierać od ludzi. Niech pracują też, by Moje pragnienia i Moja Wola dotarły do wszystkich wiernych i do wszystkich ludzi, określając to, co powiem do wszystkich ludzi razem oraz do wszystkich kapłanów, zakonników i zakonnic w szczególności. Są to dusze, które wybieram dla składania Mi wielkiego hołdu, większego niż od ludzi świeckich.
Oczywiście, osiągnięcie pełnej realizacji planów – które obmyśliłem dla ludzkości i które dałem im poznać – będzie wymagało czasu! Zadowoli Mnie jednak jeden dzień – tak, jeden dzień – modlitw i wyrzeczeń dusz wspaniałomyślnych, które poświęcą się dla tego dzieła Mojej Miłości. (…)
Jeśli chodzi o Moje dzieci, które nie żyją w Prawdzie, to tym bardziej pragnę obsypać je Moimi najbardziej ojcowskimi uczuciami, by otworzyły oczy na światło, które w tym czasie świeci bardziej zauważalnie niż kiedykolwiek. Teraz jest czas łaski, przewidziany i oczekiwany od wieczności! Jestem tu we własnej osobie, aby z wami rozmawiać. Przychodzę jak najczulszy i najbardziej kochający z ojców. Zniżam się, zapominam o Sobie, by podnieść was ku Sobie i zapewnić wam zbawienie (…)
Czcicie, to prawda, z całą żarliwością królewską godność Syna Mojego Jezusa, a w Nim czcicie Mnie. Czy odmówicie waszemu Ojcu tej wielkiej chwały ogłaszając Mnie ‘Królem’ albo przynajmniej pozwalając Mi królować, aby wszyscy mogli Mnie poznać i umiłować?
(…)
Misjonarze mówili i mówią jeszcze o Bogu w takim wymiarze, w jakim sami Mnie znają. Zapewniam was jednak, że nie znacie Mnie takim, jaki jestem. Przychodzę więc ogłosić się Ojcem wszystkich, najczulszym z ojców. Przychodzę, aby skorygować miłość, którą Mi ofiarowujecie: miłość zafałszowaną z powodu lęku. Przychodzę, upodobniwszy się do Moich stworzeń, by skorygować pojęcie, jakie macie o Bogu straszliwie sprawiedliwym. (…) Posiadam dowód, że dusze Mnie nie znają ani wy Mnie nie znacie. Nie wykraczacie poza pojęcie, jakie macie o Mnie. Teraz jednak, kiedy daję wam to Światło, pozostańcie w Świetle i nieście Światło wszystkim. Będzie ono potężnym sposobem prowadzącym do nawróceń, a także do zamknięcia, jeśli to możliwe, bram piekła. Odnawiam tu Moją obietnicę, która zawsze będzie spełniana. Oto ona: wszyscy ci, którzy wezwą mnie imieniem ojca – choćby tylko jeden raz – nie zginą, ale pewni będą życia wiecznego razem z wybranymi. (…)
W świętym Kościele trzeba uzupełnić kult, oddając w szczególny sposób cześć Twórcy tej społeczności, Temu który przyszedł, aby Kościół założyć, Temu, który jest jego duszą – Bogu w trzech Osobach: Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu. Dopóki Trzy Osoby nie będą czczone indywidualnie i w sposób szczególny w Kościele i w całej ludzkości, czegoś będzie brakować tej Społeczności. (…)Teraz nadeszła Moja godzina. Ja sam przychodzę, aby dać poznać ludziom, Moim dzieciom, to czego do dnia dzisiejszego zupełnie nie rozumieli. (…)O, ludzie, dzieci Moje, wyrwijcie się z więzów, którymi do dziś krępował was szatan poprzez lęk przed Ojcem, który jest samą Miłością! (…)
Jeżeli dwóch będzie przemawiać, Ja będę między tymi dwoma, jeżeli będzie was więcej, będę między wami. W ten sposób będziecie mówić to, czym Ja was natchnę, i wprowadzę waszych słuchaczy w pożądane nastawienie. I tak ludzie zostaną podbici miłością i zbawieni na całą wieczność. Jeśli chodzi o sposoby uwielbienia Mnie – tak jak tego pragnę – nie proszę was o nic innego jak tylko o wielkie zawierzenie. Nie sądźcie, że oczekuję od was surowości obyczajów, umartwień, że chcę, byście chodzili boso lub padali twarzą w proch, posypywali się popiołem itp. ...Nie, nie! Chcę – i to jest Mi drogie – byście zachowywali wobec Mnie postawę dziecięcą, pełną prostoty i zaufania Mi! (…)
Będę w zażyłości z wami wszystkimi, oddając się wam wszystkim, czyniąc się małym, aby was uczynić wielkimi na wieczność. Większa część niewierzących, ateistów, bezbożników i różnych wspólnot trwa w niegodziwości i niewierze, sądzą bowiem, że Ja będę wymagał od nich rzeczy niemożliwych. Sądzą, że będą musieli poddać się Moim rozkazom niby niewolnicy tyranowi, który – spowity w swą potęgę i pyszny – pozostaje daleko od swych poddanych, aby zmusić ich do szacunku i pobożności. Nie, nie, dzieci Moje! Umiem uczynić się małym tysiąc razy bardziej niż przypuszczacie (…)
Dawniej, w Starym Testamencie, ludzie postępowali jak zwierzęta, nie dbali o żaden znak, który wskazywałby na ich godność dzieci Boga, ich Ojca. Tak więc, aby dać im poznać, iż chciałem ich podnieść do wielkiej godności dzieci Bożych, musiałem niekiedy okazać się przeraźliwie surowy. Później – kiedy zobaczyłem, że niektórzy z nich są dostatecznie rozumni, aby w końcu pojąć, że trzeba ustanowić jakieś różnice między nimi a zwierzętami – zacząłem ich napełniać Moimi dobrodziejstwami i zezwalałem, by odnosili zwycięstwa nad tymi, którzy nie potrafili jeszcze poznać i zachować swojej godności. (…)
Po tym bowiem jak zleciłem Mojemu Synowi ustanowienie Najświętszej Eucharystii, postanowiłem wchodzić w was za każdym razem, gdy przyjmujecie Świętą Hostię. Oczywiście, nic Mi nie przeszkadzało przychodzić do was także przed ustanowieniem Eucharystii, bo nie ma dla Mnie nic niemożliwego! (…)"

G. Bellini: Bóg Ojciec

podobne tematy:
Droga w ciemną dolinę
Grzechynia - początek
"Ryt grzechyński" ks. Natanka - przykład
Bóg Ojciec w sztuce sakralnej
Gospolatria czyli 50 tysięcy "objawień" w 40 lat
Quas Primas
To by znaczyło, że.... ŻADEN katolik, nawet, ten, który dziś z Kościołem jest na bakier osiągnie zbawienie, bo każdy z nich, choćby tylko JEDEN raz odmówił modlitwę "Ojcze nasz...."
Żenujące, jak wiele jest zwiedzionych dusz (na ich własne życzenie)
Wiarę i rozum zamienili na ganianie za sensacjami.....
------------------------------------------
"Odnawiam tu Moją obietnicę, która zawsze będzie …Więcej
To by znaczyło, że.... ŻADEN katolik, nawet, ten, który dziś z Kościołem jest na bakier osiągnie zbawienie, bo każdy z nich, choćby tylko JEDEN raz odmówił modlitwę "Ojcze nasz...."
Żenujące, jak wiele jest zwiedzionych dusz (na ich własne życzenie)
Wiarę i rozum zamienili na ganianie za sensacjami.....
------------------------------------------
"Odnawiam tu Moją obietnicę, która zawsze będzie spełniana.
Oto ona: wszyscy ci, którzy wezwą mnie imieniem ojcachoćby tylko jeden raz – nie zginą, ale pewni będą życia wiecznego razem z wybranymi.
(…)"
stanislawp
A najbardziej bluzniercze jest malowanie Boga jako Starego czlowieka
V.R.S.
@stanislawp
Wielokrotnie pisałem już panu na tym forum replikę z nauczaniem Kościoła do tych pana powtarzanych z uporem maniaka protestantyzujących, ikonoklastycznych bzdur. Proszę pana o ich nie ponawianie, bo tego typu teksty będą usuwane.
stanislawp
Ja wole wierzyc znanemu teologowi katolickiemu Ronald Conte Jr i Dekalogowi ze malowac twarzy Boga nie wolno bo jest niewidzialny
stanislawp
Roland Conte Jr obrazach Ojca
Istnieje szereg problemów teologicznych z tym obrazem i roszczeniami, które się do niego odnoszą.
Po pierwsze, Ojciec, Pierwsza Osoba Trójcy, nie jest wcielony. On nie ma ciała ani natury ludzkiej, tak jak Syn. Druga Osoba Trójcy, Syn Ojca, stał się Wcielonym; przyjął do siebie ludzką naturę, zjednoczoną ze swoją Boską naturą, w jednej Osobie. Ale Pierwsza Osoba, …Więcej
Roland Conte Jr obrazach Ojca
Istnieje szereg problemów teologicznych z tym obrazem i roszczeniami, które się do niego odnoszą.

Po pierwsze, Ojciec, Pierwsza Osoba Trójcy, nie jest wcielony. On nie ma ciała ani natury ludzkiej, tak jak Syn. Druga Osoba Trójcy, Syn Ojca, stał się Wcielonym; przyjął do siebie ludzką naturę, zjednoczoną ze swoją Boską naturą, w jednej Osobie. Ale Pierwsza Osoba, Ojciec, nie zrobiła czegoś takiego. Kiedy Ojciec jest przedstawiony pod obrazem człowieka, On jest przedstawiony, jakby był wcielony, chociaż nie jest. Kiedy Ojciec jest przedstawiany w postaci człowieka, ten obraz odciąga od Wcielenia Chrystusa, które miało miejsce w ramach planu zbawienia Najświętszej Trójcy. Czyż nie wierzycie, że planem Ojca z całej Wieczności jest zbawienie ludzkości poprzez Wcielenie Jego Syna? Dlaczego więc Ojciec miałby podważyć swój własny plan, przedstawiając obraz siebie, jakby był wcielony? Ojciec nie podważałby swego własnego planu, ignorując Wcielenie swego Syna, przedstawiając się pod obrazem człowieka. Obraz Chrystusa jako człowieka jest obrazem wiecznej prawdy, że druga osoba Trójcy stała się człowiekiem. Ale obraz Ojca, jakby był człowiekiem, jest zwykłą postacią, która odciąga od Wcielenia Chrystusa (która nie jest zwykłą postacią).