V.R.S.
2965

Nazwali go schizmatykiem (15)

Droga do Asyżu

To iż Abp Lefebvre miał rację, podkreślając wypowiedź Kard. Ratzingera 1984 roku o tym, że soborowa zmiana paradygmatów miała na celu „pozyskanie dla Kościoła najlepszych wartości wyrażonych w okresie dwóch stuleci kultury liberalnej” potwierdza nie tylko wcześniejsza wypowiedź tego samego Kardynała w jego książce Zasady teologii katolickiej o Gaudium et spes jako swoistym „antysyllabusie” w opozycji do Syllabusa Papieża Piusa IX oraz „próbie oficjalnego pojednania [Kościoła] z nową erą rozpoczętą w roku 1789”, ale również wypowiedzi samego Jana Pawła II. 1 czerwca 1980 roku powiedział on w Paryżu że „idee wolności, równości i braterstwa”, które zajmują ważne miejsce „w waszej kulturze, w waszych dziejach. Zasadniczo to są chrześcijańskie idee” (więcej). W lutym roku 1984 roku mówił z kolei o tym że ruch historyczny roku 1789 we Francji „był inspirowany szlachetnymi uczuciami – wolności, równości, braterstwa – oraz pragnieniem koniecznych reform” choć „skończył jako wciągnięty w ciąg represji, przemocy i nienawiści religijnej” – wychodząc naprzeciw mitowi Republiki Francuskiej o „dobrej rewolucji” i jej późniejszych wypaczeniach (czyli tzw. Wielkim Terrorze).
Tymczasem nadszedł rok dwudziestej rocznicy zamknięcia Soboru. 25 stycznia 1985 roku podczas homilii w bazylice św. Pawła za Murami (więcej) Jan Paweł II zapowiedział synod z okazji 20-lecia zakończenia Vaticanum II. Homilia został wygłoszona w ramach „ekumenicznego” Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan celebrowanego by „odnowić i ożywić przed Panem nasze ekumeniczne zangażowanie”, zaś Jan Paweł II odmówił modlitwę przygotowaną wspólnie przez sekretariat ekumeniczny Watykanu oraz Ekumeniczną Radę Kościołów. Jak mówił m.in. w homilii: „Sobór Watykański II stanowi fundamentalne zdarzenie w życiu współczesnego Kościoła: fundamentalne dla pogłębienia bogactw pozostawionych Mu przez Chrystusa (…), fundamentalne dla owocnego kontaktu ze światem współczesnym w celu ewangelizacji i dialogu na wszystkich poziomach i ze wszystkimi ludźmi prawego sumienia. (…) Jest konieczne stałe odwoływanie się do tego źródła”. Zwoływany synod miał m.in. „ożywić na nowo w pewien sposób ową nadzwyczajną atmosferę eklezjalnej komunii, która charakteryzowała to ekumeniczne zgromadzenie (…), wymianę i pogłębienie doświadczeń i informacji o wdrożeniu Soboru na poziomie Kościoła powszechnego i Kościołów partykularnych, wsparcia dalszego pogłębiania i stałego wprowadzania Soboru Watykańskiego II w życie Kościoła, także w świetle nowych potrzeb”.
Synod oczywiście zalecił dalsze kontynuowanie „nowej Pięćdziesiątnicy” Jana XXIII (więcej): „Jesteśmy zdeterminowani by postępować dalej na drodze wskazanej nam przez Sobór” – ogłosili biskupi w sprawozdaniu końcowym – „Istnieje między nami pełna zgoda w kwestii potrzeby dalszego propagowania wiedzy i wdrożenia Soboru, tak co do jego litery, jak i ducha. W ten sposób zostanie osiągnięty postęp w recepcji Soboru (…) W żaden sposób nie można potwierdzić że wszystko to co miało miejsce po Soborze zostało spowodowane przez Sobór”. W dalszej części sprawozdania dokument końcowy Synodu przechodzi do kolejnych „osiągnięć” soboru”: „Odnowa liturgiczna stanowi najbardziej widoczny owoc całego soborowego wysiłku. Nawet jeśli były jakieś problemy została ogólnie przyjęta przez wiernych z radością i owocnie (…) Aktywny udział, który tak szczęśliwie wzrósł po Soborze nie polega jedynie na aktywności zewnętrznej lecz przede wszystkim na udziale wewnętrznym i duchowym (…) Eklezjologia komunii stanowi sakramentalną podstawę kolegialności. Dlatego teologia kolegialności jest znacznie bardziej szeroka niż jej czysto jurydyczny aspekt. Duch kolegialny jest szerszy niż efektywna kolegialność rozumiana na sposób czysto jurydyczny. Duch kolegialny jest duszą współpracy między biskupami na poziomie regionalnym, krajowym i międzynarodowym (…) Sobór Watykański II stwierdził że Kościół Katolicki nie odrzuca nic z tego co prawdziwe i święte w religiach niechrześcijańskich (…) Opierając się na eklezjologii łączności Kościół Katolicki za czasu Soboru Watykańskiego II w pełni przyjął swą ekumeniczną odpowiedzialność. Po tych dwudziestu latach możemy potwierdzić że ekumenizm wpisał się głęboko i w sposób nieusuwalny w świadomość Kościoła (…) Dialog ekumeniczny musi być prowadzony różnymi drogami na różnych poziomach Kościoła (…) Ruch ekumeniczny jest szczególnie propagowany przez wspólną modlitwę (…) Dialog ekumeniczny sprawia że Kościół jest bardziej widoczny jako sakrament jedności (…)”
Raport kończy się postulatem: „Oby nadeszła za naszych dni owa „nowa Pięćdziesiątnica, o której mówił Papież Jan XXIII i której razem ze wszystkimi wiernymi oczekujemy od Ducha Świętego.”
Sam Jan Paweł II wziął podczas tego Synodu 5 grudnia 1985 r. udział w nabożeństwie „ekumenicznym”, podczas którego mówił (źródło) że jeśli chodzi o ekumenizm „Sobór Watykański II rzucił nowe światło na ten imperatyw a obecny Synod go potwierdził. Dlatego było dla nas ważne w tych dniach, spędzenie pewnego czasu na modlitwie o jedność chrześcijan w towarzystwie naszych przyjaciół – delegowanych obserwatorów z innych Kościołów i Światowych Chrześcijańskich Wspólnot (…) Kościół był w stanie w Soborze Watykańskim II przyjąć ze szczególną żywotnością swą odpowiedzialność ekumeniczną. (…) Módlmy się aby Bóg dotknął Kościół Katolicki mocą swej odnawiającej łaski z okazji Synodu, by mógł odnowić i zachęcać [u niekatolików] poszukiwanie jedności”. 7 grudnia 1985 roku na zamknięcie Synodu Jan Paweł II podziękował w szczególny sposób kard. G. Danneelsowi jako sprawozdawcy Synodu oraz jego specjalnemu sekretarzowi – prof. Walterowi Kasperowi i jego współpracownikom a także znanemu oponentowi Abp Lefebvre kard. Garrone (źródło), podziękował też za „braterską obecność” niekatolickich obserwatorów, także ze Światowej Rady Kościołów, wreszcie wszystkim uczestnikom za „możliwość odnowienia w stopniu intensywnym warunków i ducha Soboru Watykańskiego II”.To wspólne spotkanie jawiło się jako konieczne, zaprawdę absolutnie wymagane z uwagi na wielkie i obfite dziedzictwo ekumenicznego Soboru Watykańskiego II. (…) Można słusznie powiedzieć że Synod przywołał wielkie dobrodziejstwa Soboru Watykańskiego II, faktycznie udoskonala on ustanowione przez Sobór zasady (…) Pogłębiamy jeszcze bardziej tajemnicę Kościoła (LG II) i to jest źródłem otwartości i misji. (…) Uważamy za pewne że Sobór Watykański II był świadectwem powyższej natury, dobrze odpowiadającym naszym czasom (…) Pragniemy i my by świadectwo to zostało potwierdzone i dalej głoszone poprzez kontynuowanie dzieła Soboru Watykańskiego II wśród ludów i narodów, do których zostaliśmy posłani. (…)”
Oczywiście, w atmosferze „odnowienia ducha Soboru” i związanej z tym euforii, po raz kolejny, podobnie jak przy otwarciu Soboru uciszono głosy „proroków nieszczęścia”, w tym przedsynodalny głos Abp Lefebre i Biskupa de Castro Mayera wyrażony w kolejnym liście do Jana Pawła II – z 31 sierpnia 1985 roku (więcej):
(…) Z okazji tego wydarzenia, pozwólcie nam, którzy wzięliśmy w Soborze aktywny udział, podzielić się z Wami, dla dobra Kościoła i dla zbawienia dusz nam powierzonych, naszymi obawami i pragnieniami. Te 20 lat, jak mówi sam Prefekt Kongregacji Wiary, dostarczyło wystarczającej ilustracji sytuacji skutkującej prawdziwym samozniszczeniem Kościoła, poza tymi obszarami, w których została zachowana pradawna Tradycja Kościoła. Zmiana dokonana wewnątrz Kościoła w latach 60-tych otrzymała konkretną formę i wraz z soborowej Deklaracji o Wolności Religijnej, przyznającej człowiekowi prawo naturalne do zwolnienia od jakichkolwiek ograniczeń nakładanych na niego przez prawo Boskie by – aby został zbawiony – przylgnął do Wiary Katolickiej (…) Ta wolność od wszelkich ograniczeń prawa Boskiego czy praw ludzkich w kwestii religii jest wpisana pośród wolności ogłoszonych w Deklaracji Praw Człowieka, bezbożnej i świętokradczej deklaracji potępionej przez papieży a zwłaszcza przez Papieża Piusa VI w encyklice Adeo nota z 23 kwietnia 1791 i w przemówieniu na konsystorzu 17 czerwca 1793 roku.
Z owej Deklaracji o wolności religijnej wypływają, jak z zatrutego źródła, następujące konsekwencje:
1) Indyferentyzm religijny państw, nawet Państw Katolickich, realizowany przez ponad 20 lat za namową Stolicy Apostolskiej.
2) Ekumenizm nieprzerwanie prowadzony przez Was i przez Watykan, ekumenizm potępiony przez Magisterium Kościoła a zwłaszcza encyklikę Mortalium animos Piusa XI.
3) Wszystkie reformy przeprowadzone w ciągu 20 lat w Kościele by zadowolić heretyków, schizmatyków, fałszywe religie i zadeklarowanych wrogów Kościoła takich jak żydzi, komuniści i masoni.
4) Ta wolność od ograniczeń prawa Bożego w kwestii religii, wyraźnie wspiera wolność od jakichkolwiek ograniczeń praw Bożych i ludzkich oraz niszczy wszelki autorytet we wszystkich obszarach, zwłaszcza moralności.
Nigdy nie zaprzestaliśmy protestów, tak podczas Soboru, jak i po Soborze, wobec niewiarygodnemu zgorszeniu tej fałszywej wolności religijnej (…) Dlatego jeśli nadchodzący Synod nie wróci do tradycyjnego Magisterium Kościoła w kwestii wolności religijnej, lecz przeciwnie potępi ten poważny błąd, z którego wypływają herezje, będziemy zmuszeni uważać, że członkowie Synodu nie wyznają już Wiary Katolickiej. Albowiem ich działania sprzeciwiają się niezmiennym zasadom Soboru Watykańskiego I, który oświadczył w IV rozdziale IV sesji: „Albowiem Duch Święty nie został obiecany następcom Piotra by przez Jego objawienie mogli ogłaszać nową doktrynę, lecz po to by z Jego pomocą mogli strzec i wiernie wyjaśniać objawienie przekazane przez Apostołów czyli Depozyt Wiary.”
Z uwagi na powyższe możemy jedynie trwać w świętej Tradycji Kościoła i podjąć wszelkie konieczne dla Kościoła decyzje by zachować duchowieństwo wierne Religii Katolickiej, zdolne powtórzyć za Św. Pawłem: Bo to co tam przekazałem otrzymałem od Pana.
Ojcze Święty, Wasza odpowiedzialność jest mocno zaangażowana w tę nową i fałszywą koncepcję Kościoła, która prowadzi duchowieństwo i wiernych do herezji oraz schizmy. Jeśli Synod pod Waszą władzą będzie dalej szedł w tym kierunku nie będziesz już Dobrym Pasterzem. (…)”

Bp Tissier de Mallarais przekazuje w swojej biografii Abp Lefebvre anegdotę z Synodu 1985 roku kiedy to Jan Paweł II powiedział żartobliwie do biskupa Sionu (diecezji, w której znajdowało się Econe) Schwery’ego: „Uważaj! Nie jestem już Dobrym Pasterzem”.
25 stycznia 1986 roku, podczas kolejnej ceremonii kończącej Tydzień „ekumeniczny” Jan Paweł II ogłosił kolejną niespodziankę (źródło). Jak mówił: „Doświadczenie Nadzwyczajnego Synodu Biskupów pokazało jak żywe jest dziś pragnienie, posłuszne głosowi Ducha by żyć na nowo doświadczeniem tego samego Kościoła, w ranek Pięćdziesiątnicy, w Górnej Izbie w Jeruzalem. (…) Zadanie ekumeniczne zmierza właśnie do tego celu: realizacji Kościoła jako sakramentu symfonicznej jedności różnych form jednej pełni (…) Kończąc, w tej czcigodnej Bazylice [św. Pawła za Murami] pragnę skierować ze szczególnym uczuciem pozdrowienia i podziękowania przedstawicielom kościołów prawosławnych, anglikańskich i ewangelickich [tj. luteranom] obecnym tutaj, którzy razem z nami tworzą jeden chór chwały i modlitwy. Oby ten liturgiczny moment okazał się culmen et fons odnowionego impulsu ekumenicznego zaangażowania na poziomie ogólnym i indywidualnych lokalnych Kościołów, zwłaszcza Kościoła w Rzymie, gdzie, dzięki Bogu, występują liczne inicjatywy dialogu, słuchania Słowa i współpracy w różnych dziełach miłosierdzia. Kościoły w Italii przywitały z radością międzywyznaniowe tłumaczenie całej Biblii, uroczyście zaprezentowane w tejże Bazylice w ostatnim roku młodzieży na święto Św. Apostołów Piotra i Pawła. Mam nadzieję że wokół odnowionego zainteresowania czytaniem i rozważaniem Słowa Bożego zostanie stworzona nowa mentalność, braterska i wdzięczna za to czego Bóg dokonał w naszym stuleciu, zbierając rozproszonych chrześcijan (…)
Wznoszę pilny apel do wszystkich chrześcijańskich braci i sióstr oraz wszystkich ludzi dobrej woli by zjednoczyli się w tym roku na stałej i żarliwej modlitwie by prosić Boga o wielki dar pokoju. Stolica Apostolska pragnie wziąć udział w szerzeniu światowego ruchu modlitwy o pokój, który, wychodząc poza granice poszczególnych narodów i obejmując wyznawców wszystkich religii, doprowadzi do objęcia całego świata (…) Mam nadzieję że to duchowe przedsięwzięcie wielkiej solidarności będzie się szerzyło, gromadząc coraz więcej członków na świecie.
Z tej uroczystej okazji pragnę ogłosić w tej kwestii że podejmuję stosowne konsultacje z przywódcami nie tylko różnych Kościołów i Wspólnot Chrześcijańskich, lecz również innych religii świata by propagować specjalne spotkanie modlitewne na rzecz pokoju w mieście Asyżu, miejscu, które seraficka postać św. Franciszka przemieniła w ośrodek powszechnego braterstwa. Będzie to dzień modlitwy, podczas którego wspomniany wyżej ruch duchowy osiągnie jedno ze swoich najważniejszych i największych momentów.”

Zaiste w osobliwy sposób Jan Paweł II zamierzał wykorzystać wielką katolicką postać św. Franciszka (więcej), który znany był m.in. z wielkiej miłości do prawdziwej Wiary i kultu prawdziwego Boga: „niech zatrwoży się cały człowiek, niech zadrży cały świat i niech rozraduje się niebo, gdy na ołtarzu w rękach kapłana jest Chrystus, Syn Boga żywego” (więcej). Opisany wyżej pomysł zapewne nosił od pewnego czasu, czego świadectwem jest choćby to przemówienie z sierpnia roku 1985 w Kenii (źródło):
„Bliskie więzi łączące nasze poszczególne religie – nasz kult Boga i wartości duchowe, które szanujemy motywują nas byśmy stali się braterskimi sojusznikami w służbie na rzecz rodziny ludzkiej (…) Jesteśmy wszyscy dziećmi tego samego Boga, członkami wielkiej rodziny ludzkiej, zaś nasze religie mają szczególną rolę do wypełnienia w powściąganiu opisanego zła i tworzeniu więzi zaufania oraz wspólnoty. Wola Boża jest taka by wszyscy, którzy Go czczą, nawet jeśli nie są zjednoczeni w tym samym kulcie, byli mimo to zjednoczeni w braterstwie i wspólnej służbie na rzecz dobra wszystkich. Nasza obecność tutaj zebranych – hinduistów, muzułmanów i chrześcijan zebranych w przyjaźni stanowi pełen nadziei znak w pluralistycznym świecie pełnym napięć. Żadna z grup religijnych nie może pozwolić sobie na życie i działanie w izolacji. Szanując nawzajem swoje przekonania potrzebujemy pomocy drugich (…) Dziś stoi przed nami wyzwanie by pomóc światu żyć w pokoju i harmonii z szacunkiem dla godności ludzkiej wszystkich. W tym działaniu Bóg miłości i pokoju będzie z nami. Niech Bóg błogosławi wam wszystkim!” Podczas tej samej podróży do Afryki, w Togo Jan Paweł II nawiązał również „dialog” z tamtejszymi animistami vudu (źródło).
W lutym 1986 roku Jan Paweł II odwiedził Indie, gdzie nawiązał dialog z pogańskim politeizmem hinduskim (więcej: 1 / 2 / 3 / 4). Zacytujmy jego wykład z Delhi w obecności przedstawicieli różnych religii o humanizmie integralnym (więcej):
Pełna prawda o człowieku stanowi cały program ogólnoświatowego zaangażowania i współpracy. Mój poprzednik Paweł VI powracał raz po raz do idei integralnego rozwoju ludzkiego, opartej na prawdzie o człowieku. (…) Osiągnięcie integralnego rozwoju ludzkiego przez ludzkość stawia wymagania przed każdą jednostką. Wymaga radykalnej otwartości na innych, zaś ludzie są bardziej skłonni do wzajemnego otwarcia się jeśli rozumieją swą własną duchową naturę i naturę duchową bliźniego. Sobór Watykański II dostrzegł w naszym świecie ‘narodziny nowego humanizmu, w którym człowiek jest definiowany przede wszystkim poprzez jego odpowiedzialność wobec jego braci i sióstr oraz wobec historii.’ (…) Budowa nowego świata wymaga czegoś głęboko osobistego od każdej istoty ludzkiej. Odnowa świata w jego wszystkich relacjach społecznych rozpoczyna się w sercu każdej jednostki. (…)
Mówiąc o moich własnych przekonaniach wiem że wiele z nich pozostaje w zgodności z tym co wyraża starożytna mądrość tej ziemi. A w mądrości tej odnajdujemy dziś równie starą co świeżą podstawę do braterskiej solidarności na rzecz sprawy człowieka a zatem, w konsekwencji – w służbie Bogu. Duchowa wizja człowieka, którą India dzieli ze światem jest wizją człowieka szukającego oblicza Boga (…) Religia kieruje nasze żywoty całkowicie ku Bogu i zarazem nasze życie musi zostać całkowicie przeniknięte naszą relacją z Bogiem – aż do tego stopnia że nasza religia staje się naszym życiem. Religia interesuje się ludzkością i wszystkim co przynależne do ludzkości a jednocześnie kieruje ku Bogu wszystko co w nas ludzkie. (…) Ponieważ religia działa na rzecz panowania Boga w tym świecie, próbuje pomóc całej społeczności propagować transcendentne przeznaczenie człowieka. (…) W dzisiejszym świecie istnieje potrzeba współpracy wszystkich religii w służbie ludzkości i czynienia tego z perspektywy duchowej natury człowieka. Dziś, jako hinduiści, muzułmanie, sikhowie, buddyści, jainiści, parsowie i chrześcijanie, zbieramy się w braterskiej miłości by zaświadczyć to samą naszą obecnością. Ponieważ głosimy prawdę o człowieku, uważamy że poszukiwanie przez człowieka pomyślności doczesnej i społecznej oraz pełnej godności ludzkiej odpowiada głębokiemu pragnieniu jego duchowej natury. Działanie na rzecz uzyskania i zachowania wszystkich praw człowieka, w tym podstawowego prawa do czczenia Boga wedle nakazów prawego sumienia oraz wyznawania takiej wiary na sposób zewnętrzny, musi stawać się coraz bardziej przedmiotem międzyreligijnej współpracy na wszystkich poziomach. Owa międzyreligijna współpraca musi również obejmować walkę o eliminację głodu, ubóstwa, niewiedzy, prześladowań, dyskryminacji i wszelkich form zniewolenia ludzkiego ducha. Religia stanowi główną siłę sprawczą społecznego zaangażowania na rzecz sprawiedliwości, zaś współpraca międzyreligijna musi potwierdzić to w praktyce. Wszystkie wysiłki w służbie człowieka są związane ze szczególną wizją człowieka, zaś wszystkie efektywne i pełne starania wymagają duchowej wizji człowieka. Wraz z Pawłem VI powtarzamy przekonanie że ‘nie istnieje prawdziwy humanizm poza tym, który jest otwarty na Absolut i jest świadomy powołania, które nadaje życiu ludzkiemu jego prawdziwe znaczenie’ (…) Prawdziwe wyzwolenie człowieka oraz eliminacja wszystkiego co zwalcza ludzką godność zostaną osiągnięte jedynie wtedy gdy duchowa wizja człowieka będzie szanowana i realizowana. (…) To jest humanizm, który jednoczy nas dzisiaj i zaprasza nas do braterskiej współpracy. To jest humanizm, który oferujemy wszystkim młodym tu obecnym i całej młodzieży świata. To hest humanizm, na rzecz którego India może wnieść niezatarty wkład. Na szali spoczywa pomyślność całej społeczności ludzkiej – budowa miasta ziemskiego, które zapowiada to wieczne i zawiera w formie zalążka elementy, które na zawsze stanowić będą część wiecznego przeznaczenia człowieka. (…)”

Jak wiemy, 13 kwietnia 1986 roku Jan Paweł II podjął kolejne wydarzenie bez precedensu - odwiedził jako „brat” rzymską synagogę talmudycznych żydów (więcej). W tym cyklu dialogicznym znalazło się także miejsce dla mahometan, wobec których już rok wcześniej, w sierpniu, w Casablance (więcej) i w maju w Rzymie z okazji kolokwium „Świętość w chrześcijaństwie i islamie” (więcej) kierował życzlliwe słowa. 26 lutego 1986 roku podczas audiencji generalnej mówił (więcej): „Biblia i Koran uczą że miłosierdzie i sprawiedliwość stanowią dwa najbardziej typowe przymioty Boga (…) W dzisiejszym świecie jest ważniejsze niż kiedykolwiek by ludzie wiary stawiali w służbie ludzkości swe religijne przekonania, oparte na codziennej praktyce wsłuchiwania się w Boży przekaz i napotykania Go w modlitewnej nabożności. Moje modlitwy i nadzieje są przy was, gdy podążacie za swą refleksją nad Bogiem miłosierdzia i sprawiedliwości, Bogiem pokoju i pojednania!” Podczas odwiedzin w Bangladeszu w tym samym roku zapewniał „Kościół katolicki poświęca się drodze dialogu i współpracy z ludźmi dobrej woli każdej tradycji religijnej. Mamy wiele wspólnych wartości duchowych, które musimy wzajemnie dzielić, pracując na rzecz bardziej ludzkiego świata. (…) Czasem chrześcijanie i muzułmanie obawiają się jedni drugich i nie ufają sobie w wyniku przeszłych nieporozumień i konfliktów (…) Wszyscy, zwłaszcza młodzi, powinni nauczyć się szanować wierzenia religijne drugich i bronić wolności religijnej, która jest prawem każdego człowieka” (więcej)

Sam Asyż w październiku 1986 z ekscesami w stylu zebrania różnowierców w tym pogan we wnętrzach tamtejszej bazyliki, udostępnienia buddystom kościoła św. Piotra, gdzie na ołtarzu ustawiono idola Buddy (por. film) czy też modlitwy animistów występujących potem obok papieża, wreszcie słowa Jana Pawła II z tej okazji (więcej) i jego posoborową „apologetykę” (więcej) omawiano już na tej stronie. Tu skupimy się na reakcji Abp Lefebvre.
Już trzy dni po oficjalnej zapowiedzi Asyżu w cytowanej wyżej homilii z 25 stycznia 1986 r. Arcybiskup mówił w Econe (cyt. za biografią Bp Tissier de Mallerais): „To jest demoniczne. To jest obraza Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Do kogo oni będą się modlić? Do jakiego boga będą się modlić o pokój? O jaki pokój mogą prosić jeśli nie modlą się do jedynego prawdziwego Boga? Nie będą się modlić do Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Żydzi go nie chcą, muzułmanie i buddyści też nie. Wielu protestantów nie wierzy w Bóstwo Chrystusa (…) Jeśli odstawimy Jezusa Chrystusa, nie będziemy się modlić do prawdziwego Boga. To nieopisanie bezbożny akt przeciw Naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi”.
Do kwestii „ekumenicznych” inicjatyw Jana Pawła II Abp Lefebvre odniósł się też w kazaniu w Niedzielę Wielkanocną 1986 roku: „Stoimy w obliczu poważnego dylematu, który, jak sądzę, nigdy wcześnie nie istniał w Kościele: osoba siedząca na katedrze Piotra bierze udział w kulcie fałszywych bogów.” 15 kwietnia tak skomentował odwiedziny w rzymskiej synagodze: „Wraz z transmisją satelitarną być może miliard ludzi na świecie oglądało papieża w synagodze. Czy zdali sobie sprawę z powagi tych zdarzeń? Jeśli nie to dlatego że nie wierzą już w Naszego Pana Jezusa Chrystusa”.
Przed spotkaniem w Asyżu, 27 sierpnia 1986 roku Arcybiskup zwrócił się z listem do ośmiu kardynałów (źródło), pisząc m.in.: „Wobec zdarzeń mających miejsce w Kościele, które pochodzą od Jana Pawła II i wobec tego co proponuje uczynić w Taize i Asyżu w październiku, nie mogę nie zwrócić się do Was by błagać Was w imię licznych kapłanów i wiernych by ocalić honor Kościoła, który jest upokarzany tak bardzo jak nigdy w dziejach. Przemówienia i działania Jana Pawła II w Togo, Maroku, Indii i synagodze rzymskiej napełniają nasze serca słusznym oburzeniem. Co święci mężowie i niewiasty Starego i Nowego Testamentu o tym myślą? Co uczyniłaby Święta Inkwizycja gdyby nadal jeszcze istniała?
Pierwszy Artykuł Credo i Pierwsze z Dziesięciu Przykazań są publicznie obrażane przez osobę zajmującą Stolicę Piotrową. Duszom katolickim jest dawane zgorszenie o nieobliczalnych skutkach. Kościół zostaje wstrząśnięty do swych fundamentów. Jeśli wiara w Kościół jako jedną i jedyną Arkę Zbawienia zniknie sam Kościół zniknie. Cała jego nadprzyrodzona siła i działalność są oparte na tym Artykule naszej Wiary. Czy Jan Paweł II będzie dalej ruinował Wiarę Katolicką publicznie, zwłaszcza w Asyżu, gdzie ma za nim podążyć procesja różnych religii przez ulice rodzinnego miasteczka św. Franciszka, które mają następnie zająć kaplice Bazyliki by praktykować swój kult na rzecz pokoju w znaczeniu przyjętym w ONZ? To właśnie ogłasza Kard. Etchegaray, organizator tego obrzydliwego Kongresu Religii.
Czy to możliwe że żaden głos autorytetu nie przemawia w Kościele by potępić te publiczne grzechy? Gdzie są dzisiejsi Machabeusze? Wasza Eminencjo, z uwagi na cześć jednego, jedynego prawdziwego Boga, Naszego Pana Jezusa Chrystusa, złożcie publiczny protest. Przyjdźcie na pomoc biskupom, kapłanom i wiernym, którzy pozostali katolikami. (…)”

Podczas konferencji we wrześniu 1986 (źródło ) przypominał: „nie można akceptować tego co zostało uczynione nielegalnie, w złym duchu, przeciw Tradycji i przeciw Kościołowi oraz na rzecz zniszczenia Kościoła. Tego zawsze odmawialiśmy. A ponieważ odmawialiśmy jest oczywiste że znaleźliśmy się w opozycji do tych, którzy występują jako legalny Kościół (…) Działamy zgodnie z fundamentalnymi prawami Kościoła by ocalić dusze, ocalić Kapłaństwo i by Kościół trwał. To właśnie te fundamentalne prawa są na szali. (…) Gdyby nasi kapłani porzucili prawdziwą liturgię, prawdziwą Świętą Ofiarę Mszy, prawdziwe sakramenty, nie byłoby już warto dalej kontynuować – to byłoby samobójstwo! (…) Jesteśmy prowadzeni przez stale pogarszające się okoliczności. Gdyby tylko rzeczy wyglądałyby na poprawę, gdybyśmy widzieli wyraźne znaki powrotu do Tradycji, wszystko byłoby inaczej. Jednak niestety, sytuacja jest gorsza. Biskupi, którzy zastępują idących na emeryturę lub umierających otrzymali gorsze teologiczne wykształcenie. Są przesiąknięci duchem Soboru, tym protestanckim, modernistycznym duchem i jest to coraz poważniejsze. Czy wobec tego stałego pogarszania się sytuacji nie jesteśmy zobowiązani podjąć środki, które są wyraźnie nadzwyczajne?” Można w tych słowach dostrzec zapowiedź przyszłych święceń biskupich.
We wrześniu Abp Lefebvre przesłał też Janowi Pawłowi II dwa rysunki – jeden przedstawiał papieża jak odmawia wstępu na spotkanie w Asyżu Panu Jezusowi i Matce Bożej ze wskazaniem że „nie są ekumeniczni”, drugi przedstawiał Pana Jezusa nie wpuszczającego Jana Pawła II do nieba ze wskazaniem że jedynie On jest bramą zbawienia.
Jan Paweł II swoją wolę zrealizował i spotkanie 28 października przeprowadził. 2 grudnia 1986 roku Abp Lefebvre wraz z Bp de Castro Mayerem opublikowali oświadczenie o następującej treści (tł. za):
Rzym zapytał nas czy mamy zamiar ogłosić nasze zerwanie z Watykanem przy okazji Kongresu w Asyżu. Uważamy że pytanie powinno brzmieć raczej następująco: czy uważacie i macie zamiar ogłosić, że Kongres w Asyżu dopełnia zerwania władz rzymskich z Kościołem Katolickim? Albowiem takie właśnie pytanie zajmuje tych, którzy nadal pozostają katolikami. Zaiste jest jasne że od Soboru Watykańskiego II Papież i Biskupi dokonują coraz większego odejścia od ich poprzedników. Wszystko co zostało umieszczone przez Kościół w minionych stuleciach by bronić Wiary i wszystko co uczynili misjonarze by ją szerzyć aż do męczeństwa uważane jest od tej pory za winę, którą Kościół musi wyznać i prosić o przebaczenie.
Stanowisko jedenastu papieży, którzy od roku 1789 do roku 1958 potępiali liberalną Rewolucję w oficjalnych dokumentach jest uważane za „brak zrozumienia chrześcijańskiego ducha, który stanowił inspirację dla Rewolucji.” Stąd też całkowity zwrot Rzymu od Soboru Watykańskiego II, który każe nam powtórzyć słowa Naszego Pana do tych, którzy przybyli by Go pojmać: „Oto godzina wasza i mocy ciemności” (Łk 22, 52-53).
Przyjmując liberalną religię protestantyzmu i Rewolucji, naturalistyczne zasady J. J. Rousseau, ateistyczne swobody Deklaracji Praw Człowieka, zasadę godności ludzkiej nie powiązaną już w żaden sposób z prawdą i godnością moralną, władze w Rzymie odwracają się plecami do swych poprzedników i zrywają z Kościołem Katolickim, stawiając się w służbę niszczycieli chrześcijaństwa i powszechnego Królowania Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Obecne akty Jana Pawła II oraz narodowych episkopatów pokazują, rok po roku, radykalną zmianę w koncepcji Wiary, Kościoła, kapłaństwa, świata oraz zbawienia przez łaskę.
Apogeum tego zerwania z wcześniejszym Magisterium Kościoła miało miejsce w Asyżu, po wizycie w synagodze. Publiczny grzech przeciw jedynemu prawdziwemu Bogu, przeciw Słowu Wcielonemu i Jego Kościołowi sprawił że zadrżeliśmy z grozy. Jan Paweł II zachęca fałszywe religie by modliły się do swych fałszywych bogów – zgorszenie bez miary i bez precedensu. Możemy tu przypomnieć naszą Deklarację z 21 listopada 1974 roku, która pozostaje jeszcze bardziej odpowiednia.
Co do nas, pozostających niezawodnie przywiązanymi do Kościoła Rzymskiego i Katolickiego wszechczasów, jesteśmy zobowiązani zauważyć, że ta modernistyczna i liberalna religia nowoczesnego i soborowego Rzymu coraz bardziej oddala się od nas, którzy wyznajemy Wiarę Katolicką jedenastu Papieży, którzy potępili tę fałszywą religię. Zerwanie nie pochodzi od nas, lecz od Pawła VI i Jana Pawła II, którzy zrywają ze swoimi poprzednikami. To zaprzeczenie całej przeszłości Kościoła przez tych dwóch Papieży i biskupów, którzy ich naśladują jest niewyobrażalną bezbożnością, którzy pozostają katoliccy w wierności XX stuleciom tej samej Wiary.
Dlatego uznajemy za nieważne wszystko co pochodzi z inspiracji tego ducha podważania przeszłości: wszystkie reformy posoborowe i wszystkie akty Rzymu podjęte w tej bezbożności. Liczymy na łaskę Bożą i wsparcie Panny Najwierniejszej, wszystkich męczenników, wszystkich Papieży przed Soborem i wszystkich świętych Założycieli oraz Założycielek zakonów kontemplacyjnych i misyjnych, że przyjdą nam z pomocą w odnowie Kościoła poprzez integralną wierność wobec Tradycji.”


Grażyna1970
Jak powiedzial ks. Gregory Hesse Kosciol nie jest sakramentem A doskonała wspólnotą wierzacych .A wyglada na to ze JP2 chcial wykonać dokładnie punkt 1 Lumen gencium. To co robili posoborowi papieże rzekomo święci , to niszczenie wszystkiego co bylo sacrum , obludne wmawianie ,ze nowa msza jest dobra i owocna mogę sobie wytłumaczyć tylko tak ,ze nie mieli wiary albo byli glupcami. Dziwna tylko …Więcej
Jak powiedzial ks. Gregory Hesse Kosciol nie jest sakramentem A doskonała wspólnotą wierzacych .A wyglada na to ze JP2 chcial wykonać dokładnie punkt 1 Lumen gencium. To co robili posoborowi papieże rzekomo święci , to niszczenie wszystkiego co bylo sacrum , obludne wmawianie ,ze nowa msza jest dobra i owocna mogę sobie wytłumaczyć tylko tak ,ze nie mieli wiary albo byli glupcami. Dziwna tylko koincydencja, ze wszyscy po kolei. Trzecia możliwość to dopust Boży, ze niszczyli Kosciol świadomie Patrząc na powyższe zdjęcie chce powiedzieć Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną i za psalmista bo wszyscy Bogowie pogan to demony. Boże Dziekuje Ci za arcybiskupa Lefebvre i wybacz Panie ,ze przyszłam dopiero o 11,00. 😢
Quas Primas
@Grażyna1970 Bardzo trafne.
Jedno i drugie odpowiada rzeczywistości. Owoce widać jak na dłoni.
Tak też, w ślad za tymi papieżami z dumą kroczy 95% nazywających siebie katolikami. "Nazywających siebie" napisałam, bo przecież katolik to TRADYCJONALISTA.
Tu, na glorii, to Weronika S i jej córcia, Medaliczka, wszystkie wiedźmy wrzucające fałszywe objawienia, mrotek-krotek i wielu innych.
ps. Tak sobie …Więcej
@Grażyna1970 Bardzo trafne.
Jedno i drugie odpowiada rzeczywistości. Owoce widać jak na dłoni.
Tak też, w ślad za tymi papieżami z dumą kroczy 95% nazywających siebie katolikami. "Nazywających siebie" napisałam, bo przecież katolik to TRADYCJONALISTA.
Tu, na glorii, to Weronika S i jej córcia, Medaliczka, wszystkie wiedźmy wrzucające fałszywe objawienia, mrotek-krotek i wielu innych.
ps. Tak sobie pomyślałam pisząc ten komentarz... Boże, jak nas - Tradycjonalistów (na glorii) jest mało.... No, ale potem przyszło pocieszenie, bo św. Atanazy mawiał -
- Nawet, jeśli liczba katolików wiernych TRADYCJI
skurczy się do niewielkiej garstki
to właśnie ONI stanowić będą
Prawdziwy Kościół Chrystusa.

-------------------------------------------
(...) "To co robili posoborowi papieże rzekomo święci , to niszczenie wszystkiego co bylo sacrum , obludne wmawianie ,ze nowa msza jest dobra i owocna mogę sobie wytłumaczyć tylko tak ,ze nie mieli wiary albo byli glupcami." (...)