V.R.S.
1930

Nazwali go schizmatykiem (14)

Duch „ekumeniczny” i duch „indultowy”

Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego został promulgowany przez Jana Pawła II konstytucją Sacrae Disciplinae Legis 25 stycznia 1983 roku. Jak Papież pisał w niej: „Tę kolegialność, która wyraźnie charakteryzuje i wyróżnia proces powstawania obecnego Kodeksu doskonale odpowiada nauczaniu i charakterowi Soboru Watykańskiego II. Dlatego też Kodeks, nie tylko z uwagi na swą treść lecz także z uwagi na samo pochodzenie ujawnia ducha tego Soboru w dokumentach, w których Kościół – powszechny „sakrament zbawienia” (LG 1, 9, 48) został przedstawiony jako Lud Boży a jego ustrój hierarchiczny ujawnia się jako oparty o Kolegium Biskupów zjednoczonych ze swą Głową”. Papież pisał dalej o „komplementarnym charakterze jaki Kodeks przedstawia w stosunku do nauczania Soboru Watykańskiego II, ze szczególnym odniesieniem do dwóch konstytucji – konstytucji dogmatycznej Lumen gentium oraz konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes. Stąd wynika że to co stanowi istotną „nowość” Soboru Watykańskiego II w linii z tradycją prawodawczą Kościoła, zwłaszcza jeśli chodzi o eklezjologię, stanowi także „nowość” w nowym Kodeksie”, określając to jako „wierność w nowości i nowość w wierności”. Podsumowując, „narzędzie, którym jest Kodeks w pełni odpowiada naturze Kościoła, zwłaszcza tak jak została przedstawiona w nauczaniu Soboru Watykańskiego II w ogólności a zwłaszcza w jego nauczaniu eklezjologicznym. Zaprawdę, w pewnym sensie ten nowy Kodeks może być rozumiany jako wielki wysiłek przeniesienia tejże doktryny, to jest eklezjologii soborowej na język prawa kanonicznego. Jednakże, mimo iż jest niemożliwe dokonać doskonałego przeniesienia na język prawa kanonicznego soborowego obrazu Kościoła, w tym obrazie należy zawsze odnajdować, w takim stopniu jak to możliwe, istotny punkt odniesienia.”
Owa nowa koncepcja kolegialna Kościoła i zarazem jako „sakramentu” czyli znaku w świecie (a nie doskonałego stowarzyszenia i jedynej arki zbawienia – jak Kościół był określany wcześniej) wyrażona w koncepcji Ludu Bożego z różnymi kręgami przyporządkowania faktycznie, zgodnie z powyższym wprowadzeniem, znalazła wyraz z postanowieniach Kodeksu m.in. tych o „Kolegium Biskupów”, ekumenizmie oraz zmienionych zasadach Communicatio in sacris ze schizmatykami i heretykami.
Jeśli chodzi o communicatio in sacris positiva czyli udział katolików w kulcie sprawowanym przez heretyków i niewiernych poprzednie Prawo Kanoniczne wyrażało niezmienne nauczanie Kościoła dotyczące takiego aktywnego udziału katolików w sposób następujący: „zakazane jest wiernym aktywne asystowanie lub udział w jakikolwiek sposób w aktach niekatolickiej religii lub kultu” [CIC 1917 – Kanon 1258]. Jak wyjaśnia Don Pietro Leone w swoim opracowaniu dotyczącym zmian związanych z Vaticanum II: „Przyczyną tego zakazu było to, że często tego rodzaju działanie stanowi zaparcie się Wiary, a nawet jeśli nie – przedstawia niebezpieczeństwo wypaczenia (to jest skażenia) Wiary uczestnika, łatwo daje powód do zgorszenia innym, zawiera co najmniej pewnego rodzaju aprobatę heretyckiego lub pogańskiego kultu. Dozwolono natomiast całkowicie pasywną obecność jeśli istniał wystarczający powód do tego i brak było niebezpieczeństwa wypaczenia Wiary lub zgorszenia.” Jeśli chodzi o communicatio in sacris negativa czyli udział niekatolików w katolickim kulcie również rozróżniano pasywny udział jaki jak obecność na Mszy Świętej, który jest w pewnych wypadkach dozwolony od aktywnego udziału, jak np. poprzez przyjęcie Komunii Świętej, co było bezprawne.
Kanon 844 nowego kodeksu zmieniał zasady w obu powyższych przypadkach. Jeśli chodzi o pozytywne communicatio in sacris dopuszczał (par. 2 tego kanonu) np. „jeśli zaleca tego prawdziwy pożytek duchowy i nie zachodzi niebezpieczeństwo błędu lub indyferentyzmu” skorzystanie z niekatolickich szafarzy sakramentów niewymaganych bezwzględnie do zbawienia (tj. Chrztu i Pokuty – Kanon ten wymienia tu także wprost Eucharystię i Namaszczenie chorych) i w innych sytuacjach niż niebezpieczeństwo śmierci. Paragraf 4 dotyczy natomiast aktywnego communicatio in sacris ze strony innych niż schizmatyków wschodnich niekatolików, które dopuszcza m.in. w razie „innej [niż niebezpieczeństwo śmierci] poważnej konieczności uznanej przez biskupa diecezjalnego lub konferencję episkopatu” jeżeli ci niekatolicy „odnośnie do tych sakramentów wyrażają wiarę katolicką i do ich przyjęcia są odpowiednio przygotowani”. Jest to warunek nielogiczny, zakładający podział niepodzielnej przecież Wiary Katolickiej na „wiarę katolicką odnośnie kwestii X” i „wiarę niekatolicką – tj. podważającą i kwestionującą Wiarę Katolicką jako taką - odnośnie kwestii Y”. Dodatkowo Kanon 755 wskazywał na odpowiedzialność „Kolegium Biskupów” i Stolicy Apostolskiej jeśli chodzi o popieranie ruchem ekumenicznym wśród katolików i kierowanie nim.
Jeśli chodzi o małżeństwo – tekst nowego Kodeksu wdrażał jego nową koncepcję przedstawioną w Gaudium et spes, jeśli chodzi o czynności liturgiczne i sakramentalne – aktywny udział świeckich. Kanon 230 przewidywał zwiększoną rolę świeckich m.in. jako „tymczasowych lektorów” oraz przewodniczących „posłudze słowa”, „modlitwom liturgicznym”, udzielających Chrztu a także „rozdzielających Komunię Świętą”. Dalsze kanony dotyczyły szafarza nadzwyczajnego Komunii św. – akolity lub zwykłego świeckiego wiernego (kanon 910), który mógł także „w szczególnych okolicznościach” dokonywać wystawienia Najświętszego Sakramentu (kanon 943). Posoborową koncepcję liturgii i kapłaństwa zawierają też m.in. Kanon 835, który w par. 4 wskazuje na udział wiernych w „zadaniu uświęcania” oraz następujący po nim kanon 836 mówiący o realizowaniu w kulcie chrześcijańskim „wspólnego kapłaństwa”.
W liście do „przyjaciół i dobroczyńców” z 7 marca 1983 r. (cyt. za) Abp Lefebvre odniósł się do kwestii nowego Kodeksu: „Niestety jesteśmy obowiązani odpowiedzieć że mimo pewnych użytecznych zmian duch, który przewodniczył tej reformie generalnej jest taki sam jak duch, który stanowił inspirację do zmiany ksiąg liturgicznych, katechizmów i Biblii.” Cytując opisany wyżej list Jana Pawła II, powołujący się na zamiar wdrożenia do prawa kanonicznego soborowej eklezjologii Arcybiskup zauważał: „Elementami tej eklezjologii są: Kościół jako Lud Boży, władza hierarchiczna jako służba kolegialna, Kościół jako komunia, wreszcie Kościół z obowiązkiem w zakresie ekumenizmu. Każda z tych koncepcji jest wieloznaczna i pozwoli na wpływ błędów protestanckich i modernistycznych na prawodawstwo Kościoła. Ucierpi autorytet Papieża i Biskupów, zmniejszy się również rozróżnienie między duchowieństwem a świeckimi, absolutny i konieczny charakter tego co katolickie zostanie również rozmyty na korzyść herezji i schizmy zaś fundamentalne rzeczywistości grzechu i łaski zostaną osłabione. Wszystko to jest niebezpieczne dla doktryny Kościoła i zbawienia dusz. Módlmy się by ten nowy Kodeks nigdy nie wszedł w życie”.
Do kwestii nowego Kodeksu Abp Lefebvre odniósł się także podczas marcowej konferencji w Econe (cyt. za biografią bp Tissiera de Mallerais): „(…) obowiązkiem prawa jest określenie wszystkiego co dotyczy Wiary: jak jest głoszona, wyjaśniana, otwarcie wyznawana, przyjmowana i broniona. Wszystkie te kwestie nowy Kodeks wprowadza w stan zagrożenia. Dlatego nie można go zaakceptować jako całości, w pewnych punktach sprzyja herezji.” Jak pisze Bp Tissier de Mallerais w biografii Abp Lefebvre opublikowanie nowego KPK oraz działania mieszanej „ekumenicznej” komisji katolicko-luterańskiej (przypieczętowane tym oto listem Papieża z 31 października 1983 r. z okazji… rocznicy urodzin Lutra, w którym Jan Paweł II pisał m.in. o „głębokiej religijności Lutra, którą powodowany, stawiał z gorącą namiętnością pytania na temat wiecznego zbawienia”) stanowiło swoiste rozwianie złudzeń Arcybiskupa co do pontyfikatu Jana Pawła II.
W listopadzie roku 1983 Abp Lefebvre wraz z Biskupem Antonio de Castro Mayerem skierowali do Jana Pawła II napisany w Rio de Janeiro list o problemach i błędach współczesności. Jak pisali w nim (tł. za): „(…) Przez ostatnie dwadzieścia lat sytuacja w Kościele przypomina sytuację okupowanego miasta. Tysiące członków duchowieństwa i miliony wiernych żyją w stanie niepokoju i zmieszania z powodu „samozniszczenia Kościoła”. Zostali wprawieni w zamęt i nieporządek przez błędy zawarte w dokumentach Soboru Watykańskiego II, reformy posoborowe a zwłaszcza reformy liturgiczne, fałszywe koncepcje szerzone w oficjalnych dokumentach oraz nadużycie władzy ze strony hierarchii. W tych niepokojących okolicznościach wiele osób traci wiarę, miłość staje się oziębłością i zanika pojęcie prawdziwej jedności Kościoła w czasie i przestrzeni.
Jako biskupi Świętego Kościoła Katolickiego, następcy Apostołów wskazujemy że nasze serca poruszył widok tak wielu dusz na całym świecie, które są zdezorientowane jednak pragną trwać w wierze i moralności określonych przez Magisterium Kościoła i nauczanych przez Kościół w sposób stały i powszechny. Milczenie w takich okolicznościach jawi się nam jako współudział w tych niegodziwych dziełach (2 J 11).
Dlatego właśnie czujemy się w obowiązku publicznej interwencji przed Waszą Świątobliwością (zważywszy że wszystkie środki jakie podjęliśmy na drodze prywatnej w ciągu ostatnich 15 lat pozostają nieskuteczne) w celu potępienia głównych przyczyn tej dramatycznej sytuacji oraz by prosić Waszą Świątobliwość aby użyła swej władzy Następcy Piotrowego do „utwierdzenia swych braci w Wierze” (Łk 22, 32), która została wiernie nam przekazana przez Tradycję Apostolską.
W tym celu dołączamy
(więcej) do tego listu załącznik zawierający główne błędy leżące u podwalin tej tragicznej sytuacji, które nadto zostały potępione wcześniej przez Waszych poprzedników. Następująca lista nakreśla te błędy choć nie jest wyczerpująca:
- otwarta i ekumeniczna koncepcja Kościoła, podzielonego jeśli chodzi o jego wiarę, potępiona zwłaszcza w Syllabusie nr 18 (Denz. 2918),
- kolegialny rząd i demokratyczna orientacja w Kościele potępiona w szczególności przez Sobór Watykański I (Denz. 3055),
- fałszywae pojęcie praw naturalnych człowieka wyraźnie pojawiające się w dokumencie o wolności religijnej, potępione zwłaszcza w Quanta cura (Piusa IX) i Libertas (Leona XIII),
- błędne pojęcie władzy papieskiej (Denz. 3115),
- protestancka koncepcja Świętej Ofiary Mszy i Sakramentów, potępiona przez Sobór Trydencki, Sesja XXIII,
- wreszcie, patrząc ogólnie: wolne rozprzestrzenianie się herezji, którego objawem jest zniesienie Świętego Oficjum.
Dokumenty zawierające te błędy powodują niepokój i zamęt, tym głębsze, że pochodzą z tak wyniosłego źródła. (…) Ojcze Najświętszy, jest pilnie konieczne by ten zamęt ten dobiegł końca i ponieważ trzoda się rozprasza zaś porzucone owce idą za najemnikami. Błagamy Was dla dobra Wiary Katolickiej i zbawienia dusz byś potwierdził prawdy przeciwne tym błędom, prawdy nauczane przez Kościół przez XX stuleci. To z takim nastawieniem jak św. Paweł przed św. Piotrem, kiedy napomniał go że nie idzie za „prawdą Ewangelii” (Ga 2,11-14) zwracamy się do Was. Jego celem była wyłącznie ochronia wiary owczarni. Św. Robert Bellarmine, wyrażając na tej kanwie ogólną zasadę moralną, oświadcza że należy stawić opór Papieżowi, którego działania mogłyby zaszkodzić zbawieniu dusz (De Romano Pontifice, I.2, cap. 29). W tym celu przyjścia na pomoc WaszeJ Świątobliwości wygłaszamy to wołanie ostrzeżenia, tym pilniejsze z powodu błędów, jeśli nie herezji, nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz ceremonii i wystąpień z okazji 500-lecia urodzin Ludra. Zaiste, to jest granica (…)”

9 grudnia 1983 roku, po powrocie do Francji Arcybiskup przedstawił ten manifest prasie, komentując: „jeśli chodzi o historię powiedzą że w momencie Kościoła kiedy wszystko wydawało się wszystko stracone i zniszczone, byli dwaj biskupi, którzy podnieśli głos i wydali wołanie ostrzeżenia”. Wołanie to nie dotarło jednak do Rzymu, gdzie Jan Paweł II udał się 11 grudnia do zboru luterańskiego by pozdrowić „szanownych Braci i Siostry w Chrystusie” (por.). Jak mówił m.in.: „wspominamy z wdzięcznością nasze wspólne pochodzenie, dar naszego odkupienia i wspólny cel naszej drogi pielgrzymiej. Wszystkich nas dotyka łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa (…) [Adwent] jest nadzwyczajną okazją byśmy razem zwrócili nasze oczy ku Panu i czekali na Boga naszego odkupienia.” Dalej Jan Paweł II przypomniał swoją osobliwą koncepcję „nowego Adwentu” wyrażoną w Redemptor Hominis, której punkt odniesienia był rok 2000 oraz wyraził gorące pragnienie jedności i dążenia do niej „bez zniechęcania się trudnościami, które mogą stanąć na tej drodze”. Odniósł się także do rocznicy urodzin Ludra: „Wreszcie zdajemy się widzieć adwent przywrócenia naszej jedności i naszej wspólnoty wschodzący w oddali niczym jutrzenka, w tę 500-tną rocznicę urodzin Marcina Lutra. Ta jedność jest owocem codziennej odnowy, nawrócenia i pokuty wszystkich chrześcijan (…)”
Przyszedł też czas na kolejne kroki (dalej skupiam się na innych niż te wobec judaizmu i islamu, które opisano w odrębnych opracowaniach publikowanych na tej stronie). 26 lutego 1984 roku Jan Paweł II brał udział w uroczystym spotkaniu ekumenicznym w sławnej bazylice św. Mikołaja w Bari (więcej), podczas którego mówił o „dwóch Kościołach siostrzanych Wschodu i Zachodu” oraz „ekumenicznym powołaniu Kościoła w Puglii”. 18 lutego 1984 roku podpisano nowy konkordat z Republiką Włoską usuwający zasadę Religii Katolickiej jako religii państwa. W maju 1984 roku Jan Paweł II odwiedził Koreę Pd., składając w Seulu (6 maja) miejscowym buddystom m.in. pozdrowienia z okazji zbliżających się świąt „Przyjścia Pana Buddy” (więcej). Kilka dni później (10 maja) w Tajlandii doszło do słynnej sceny - Jan Paweł II boso wszedł do świątyni z wielkim posągiem Buddy, siadając u stóp pogańskiego duchownego. Nieco wybiegając do przodu należy stwierdzić że dwa lata później, w roku 1986 wraz z pielgrzymką do Indii ekumenizm ten został rozszerzony na tamtejszych hinduskich politeistów (więcej: 1 / 2 / 3 / 4). W czerwcu papież odwiedził Genewę, gdzie wziął udział w nabożeństwie międzyreligijnym i przemawiał do „Światowej Rady Kościołów” (więcej), mówiąc o wadze „spotkania, wspólnej modlitwy i braterskiej rozmowy” i zapewniając o „zaangażowaniu Kościoła Katolickiego na rzecz ruchu ekumenicznego, które jest nieodwracalne a owo dążenie do jedności stanowi jeden z jego duszpasterskich priorytetów (…) Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego wyraża bardzo jasno zobowiązanie katolickich biskupów do propagowania, zgodnie z wolą Chrystusa ruchu ekumenicznego”, który Kościół „podejmuje z przekonaniem”. Dalej następowała laudacja na temat rzekomo wielu wspólnych elementów i dóbr, na których Kościół jest zbudowany i dzięki którym jest ożywiany, które rzekomo występują także we wspólnotach heretyckich i schizmatyckich. Jest to zatem np. „komunia Słowa Bożego” – najwyraźniej w znaczeniu protestanckim tj. „sola Scriptura”, bo przecież protestanci odrzucają jej wykładnię przez Tradycję Kościoła i Jego Magisterium. Na tym polu Karol Wojtyła uznał za stosowne w Genewie wprost pochwalić wieloletnie zasługi kard. Bei jeśli chodzi o „badanie i nauczanie Pisma w służbie jedności [ekumenicznej]. Odniósł się również do reformy liturgicznej wprost, potwierdzając kierujący nią paradygmat zbliżenia z protestantami:
Jest jeszcze inny aspekt tajemnicy chrześcijańskiej, który łączy nas teraz jeszcze bardziej niż w przeszłości. Razem nauczyliśmy się lepiej poznawać rolę Ducha w jej pełni. To odkrycie na nowo – którym znaczona jest katolicka odnowa liturgii – uczyniło nas wrażliwymi na nowe wymiary naszego życia eklezjalnego. Duch jest źródłem wolności, która pozwala nam odnawiać w wierności to co otrzymaliśmy od poprzedzających nas pokoleń. Wie jak wynajdować nowe sposoby albowiem jest to kwestia postępowania razem ku jedności opartej zarówno na prawdzie, jak i poszanowaniu dla bogatej różnorodności prawdziwie chrześcijańskich wartości (…) Jeśli nie jest jeszcze możliwe dla nas sprawowanie Eucharystii Pana razem przez komunię na tej samej Mszy, coraz ważniejsze dla nas jest umieszczanie wspólnej modlitwy w centrum naszych spotkań (…)” Po kwestii liturgii Jan Paweł II odniósł się także do godności człowieka i praw człowieka „jako głównej drogi, którą Kościół musi podążać, wypełniając swą misję (Redemptor Hominis 14)” oraz „komunii działania” czyli wspólnych działań ewangelizacyjnych. Wskazał na potrzebę „nowego wysiłku ekumenicznej formacji i badań doktrynalnych”. Jak podsumował: „Droga jest długa i należy szanować jej etapy, jednak wierzymy w Ducha”.
Rok 1984, który jak widać, był okresem „otwartych rąk” wobec wierzeń wszelakich, przyniósł zarazem narodzenie posoborowego „indultyzmu”. Podejście indultowe oznacza przyjęcie że tradycyjny ryt rzymski Mszy Św., mimo starożytności zwyczaju, dekretów Soboru Trydenckiego i przywileju św. Piusa V w Quo primum tempore udzielonego po wsze czasy oraz braku legalnej abrogacji przez Pawła VI, został skutecznie ograniczony w swoim zastosowaniu a zatem że w konsekwencji jego odprawianie po wprowadzeniu rytu Pawła VI wymaga specjalnego zezwolenia – indultu. Pierwszym z całej rodziny późniejszych indultów posoborowych (tj. Ecclesia Dei, Summorum Pontificum i Traditionis Custodes) dla starożytnego rytu rzymskiego (pomijając “indult estetyczny” Pawła VI nazwany od jednej z głównych inicjatorek nazwiskiem nie-katoliczki Agaty Christie) był dokument Quattuor Abhinc Annos z 03.10.1984. Dokument ten stawiał wprost jako warunek jego zastosowania obowiązek akceptacji posoborowej “reformy” liturgicznej w tym jej prawowitości i - uwaga! - “precyzji doktrynalnej”.
Dopiero w braku w tym zakresie u kapłana i wiernych jakichkolwiek wątpliwości można było mówić o dopuszczeniu do celebracji przez biskupa miejsca, przy czym celebrację w kościołach parafialnych ograniczano do sytuacji nadzwyczajnych. Biskupi, powołując się na te warunki, odrzucali prośby wiernych, które ich zdaniem warunków tych nie spełniały. Z drugiej strony, duszpasterz “indultowy” miał zatem obowiązek pełnej aprobaty Novi Ordinis Missae, co testowano w praktyce, co jakiś czas nakazując mu odprawić wg nowego rytu, np. w koncelebrze oraz weryfikując jego homiletykę.
Quattuor Abhinc Annos wychodził też z zawartego w nim bezpośeednio założenia marginalnego charakteru problemu, tj. że jeśli chodzi o “sposób przyjęcia przez księży i wiernych Mszału z 1970”, “trudności powstałe w implementacji reformy liturgicznej” oraz “możliwy opór, który mógł powstać” “problem księży i wiernych trzymających się tak zwanego rytu “trydenckiego” został niemal całkowicie rozwiązany.”
Równocześnie w tzw. Raporcie Ratzingera, czyli wywiadzie, którym kard. Józef Ratzinger udzielił w roku 1984 dziennikarzowi Vittorio Messoriemu potępiono zamknięte podejście Abp Lefebvre (tł. za): „Nie widzę przyszłości dla takiego stanowiska, które, z zasady uporczywie potępia Vaticanum II. (…) Ruch Abp Lefebvre jest mniej liczny lecz posiada dobrze zdefiniowaną organizację jurydyczną, seminaria, domy zakonne, etc. Z pewnością należy uczynić wszystko co możliwe by zapobiec temu by ten ruch dał powód do schizmy, w szczególności takiej, która powstanie jeśli Abp Lefebvre zdecyduje się konsekrować biskupa”.
Jak mówił jeszcze Kardynał: „obrona prawdziwej Tradycji Kościoła oznacza dziś obronę Soboru”. W wywiadzie tym pojawiła się popularna później dychotomia między „dobrym” Soborem, który „w swych oficjalnych promulgacjach, w swych autentycznych dokumentach nie można uznać za odpowiedzialny temu rozwojowi sytuacji, który, przeciwnie, radykalnie sprzeciwia się tak literze, jak duchowi Ojców Soborowych” oraz jego „złymi” wypaczeniami, na co receptą jest „powrót do autentycznych tekstów oryginalnego Vaticanum II”. Wyraził również ubolewanie z powodu przedsoborowego podejścia Kościoła: „w sferze ekumenicznej należy ubolewać, że w przeszłości nie uczyniono wystarczająco by zapobiec rodzącym się podziałom poprzez większą otwartość na pojednanie i zrozumienie różnych grup”.
Abp Lefebvre odwoływał się do tego wywiadu i wyrażonej w nim niespójnej (jeśli chodzi o przyczyny kryzysu w Kościele) mentalności posoborowych decydentów, przywołując go wśród argumentów dlaczego nie zamierza wejść w system indultowy. Jak wskazał podczas konferencji w Econe, w grudniu 1984 roku, odnosząc się do „indultu”: „niektórzy są gotowi poświęcić walkę o Wiarę mówiąc: najpierw wejdźmy do Kościoła! Najpierw uczyńmy wszystko by zintegrować się z oficjalną, publiczną strukturą Kościoła. Przemilczmy kwestie dogmatyczne. Przemilczmy to co złe w Mszy. Zachowajmy milczenie w kwestiach wolności religijnej, praw człowieka, ekumenizmu. A kiedy znajdziemy się wewnątrz Kościoła będziemy mogli to robić, będziemy mogli to osiągnąć… To jest całkowity fałsz! (…) To co ma dla nas po pierwsze i przede wszystkim znaczenie to zachowanie Wiary Katolickiej. O to walczymy. Zatem kwestia kanoniczna (…) jest drugorzędna. To co ma znaczenie to pozostanie w Kościele (…) innymi słowy: w Wierze Katolickiej wszechczasów, w prawdziwym kapłaństwie, przy prawdziwej Mszy, przy prawdziwych sakramentach i takim samym katechizmie, i Biblii. To właśnie ma dla nas znaczenie. Tym właśnie jest Kościół. (…) Mówicie: jak tylko nas uznają będziemy mogli działać z wnętrza Kościoła. To jest całkowicie błędne, to jest całkowite niezrozumienie umysłów członków obecnej hierarchii! Aby to sobie uświadomić wystarczy przeczytać tę bardzo głośną uwagę Kard. Ratzingera (…): „Problemem lat 60-tych XX było pozyskanie dla Kościoła najlepszych wartości wyrażonych w okresie dwóch stuleci kultury liberalnej (…) Ten cel został osiągnięty”. A te zasady dwóch stuleci kultury liberalnej to ekumenizm i Deklaracja Praw Człowieka, wolność religijna! I Kard. Ratzinger je uznaje (…) Nie możemy oddać się pod władzę, której idee są liberalne i która, krok po kroku, dojdzie do skazania nas, samą logiką rzeczy na przyjęcie tych idei liberalnych i wszystkich ich konsekwencji, którymi są Nowa Msza, zmiany w liturgii, zmiany w Biblii, zmiany w katechizmie, wszystkie te zmiany (…) Czasami stosują hamulce, jednak mimo chcą dalej zachowywać idee liberalne. Ich zmiana jest wykluczona!”

W kwestii indultu 1984 Abp Lefebvre zauważał też trafnie, że nie został on przeznaczony dla SSPX, lecz tych, którzy akceptują Nową Mszę, cytując błyskotliwą uwagę J. Madirana: „mówiąc w skrócie rzymski dokument pozwala tym, którzy chcieli znieść Mszę tradycyjną na pozwalanie na jej celebrację tym, którzy pokażą, że nie mają żadnego powodu by jej żądać".

Grażyna1970
Ktoś pytal co to jest duch soboru ? Szukaliśmy w głowach odpowiedzi. Po tej części mój wniosek jestaki ,ze duch soboru to szatan.